Sprawę zaginięcia młodej poznanianki Ewy Tylman ma osobiście nadzorować zastępca komendanta głównego insp. Andrzej Szymczyk - dowiedział się portal tvn24.pl.
- Wydałem polecenie, aby mój zastępca odpowiadający za pion kryminalny objął sprawę osobistym nadzorem - potwierdza komendant główny policji insp. Zbigniew Maj.
Śmierć czy porwanie?
Co w praktyce oznacza taka decyzja komendanta głównego? Z pewnością, że raz jeszcze materiały z policyjnego dochodzenia zostaną dokładnie przebadane. Jest to o tyle dziwne, że sprawa częściowo została już rozwiązana.
- Kryminalni z Poznania potrafili nakłonić do wyjaśnień kolegę Ewy, Adama Z. który był z nią tragicznej nocy. Ale do dziś w nurtach Warty nie potrafiliśmy odnaleźć ciała. Zatem istnieje najpoważniejsza luka w dowodach: brak ciała Ewy - mówi nam doświadczony oficer policji.
Przypomnijmy, że Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada. Wraz z kolegą z pracy, właśnie Adamem Z., wyszli z firmowej imprezy. Ich późniejszy szlak dokumentują nagrania z miejskiego monitoringu i zeznania świadków: odwiedzają kolejne puby, by nad ranem pójść w stronę Warty. Tutaj już nie ma kamer. Dochodzi do tragicznego finału.
- Adam Z. początkowo zaprzeczał, aby był nad brzegiem rzeki z Ewą. Twierdził, że nie pamięta nic, bo był pijany - mówi nam oficer.
Poznańscy policjanci zgromadzili jednak dowody, że ich oszukiwał. W końcu zatrzymali Adama Z. (do dziś przebywa w areszcie) i nakłonili go do złożenia wyjaśnień. W kolejnych wyjaśnieniach inaczej opowiadał, czemu doszło między nim a Ewą do nieporozumienia. Zgodny był tylko w tym, że widział tonącą dziewczynę i nie udzielił jej żadnej pomocy.
Rodzina nie wierzy
Przez kilka następnych tygodni policjanci przeszukiwali Wartę. Jednak nawet użycie ekip płetwonurków i nowoczesnych sonarów nie pozwoliło na odnalezienie ciała. Zdaniem części policyjnych ekspertów to naturalne - rzeka potrafi długo utrzymać ciało pod wodą. Ale nie przekonuje to najbliższych. Ojciec i brat Ewy Tylman uważają, że mogła zostać porwana. Nadal zbierają też środki na akcję poszukiwawczą.
- Dlatego musimy wyjaśnić tą sprawę - deklaruje komendant główny policji Zbigniew Maj.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / kk / Źródło: tvn24.pl,