Były poseł PiS Jan Tomaszewski chce wstąpić do klubu parlamentarnego PO. Jak mówi, "ujęła go" premier Ewa Kopacz. Zapewnia jednocześnie, że nie chodzi o to, by dostać miejsce na wyborczej liście. Poparcie dla Tomaszewskiego już zapowiedział Stefan Niesiołowski.
Tomaszewski powiedział, że zgłosił akces do PO, ponieważ "chce wyrazić ogromne poparcie dla działalności premier Ewy Kopacz".
- Marszałek Kopacz ujęła mnie jedną rzeczą i to kontynuuje. Będąc marszałkiem, pani Kopacz powiedziała: "Przestańmy napinać mięśnie". A kilku polityków, takich czy owych, namawiało do wojny Polska - Rosja i teraz cały kraj na tym cierpi - stwierdził Tomaszewski.
- Bez względu na to, jaka będzie decyzja, będę zwolennikiem i orędownikiem rządu Ewy Kopacz - dodał. Zapewnił, że nie chodzi o możliwość zdobycia miejsca na liście przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi i że nie stawia on w tej kwestii żadnego warunku. Jeśli jednak - jak zaznaczył - łódzka PO zaproponuje mu start, to się zgodzi pod warunkiem, że będzie mógł dalej lobbować na rzecz Łódzkiego.
Tylko formalność?
Premier Ewa Kopacz na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu poinformowała, że politycy Platformy będą dyskutować o sprawie Tomaszewskiego na posiedzeniu klubu w tym tygodniu.
Szef klubu PO Rafał Grupiński mówił wcześniej, że nie ma nic przeciwko transferowi Tomaszewskiego. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w środę.
Stefan Niesiołowski (PO) zapowiedział, że będzie rekomendował przyjęcie Tomaszewskiego do klubu Platformy. - Chciałem poinformować, że do klubu PO przechodzi Jan Tomaszewski, do niedawna poseł PiS. To jest bardzo dobra wiadomość. Jestem jedną z tych osób, które od początku popierały to przejście (do klubu PO), prowadziłem z nim rozmowy. Uważam, że zdecydowanie przeważają plusy niż pewien gorący temperament posła, który czasami był powodem kłopotów - powiedział Niesiołowski.
Jak dodał, Tomaszewski zgłosił akces do klubu PO, a po rozmowach, które odbył, przejście Tomaszewskiego do klubu PO, jest - jego zdaniem - jedynie formalnością.
"Bez głowy i oleju"
Pod koniec lipca 2014 r. Tomaszewski został usunięty z klubu PiS. Wcześniej wielokrotnie krytykował działania rządu Donalda Tuska. W lutym 2012 r. podsumowując sto dni drugiego rządu Tuska, mówił np, że rząd "wykonał ogromną kupę szkodliwej roboty na Polski i tylko mała kupka została mu do zrobienia".
- Byłem ostatnio w restauracji, była tam specjalność zakładu: rządowy śledzik à la Donek. Jak zapytałem, co to jest, pani kelnerka powiedziała: "bez głowy i oleju" i to jest chyba jedyne określenie stu dni rządu Tuska - mówił.
Poza klubem PiS
W politykę Tomaszewski zaangażował się w 2011 r., kiedy wystartował w wyborach parlamentarnych z list PiS w okręgu łódzkim.
Bramkarz Orłów Górskiego, trener i publicysta sportowy ubiegał się mandat posła z ostatniego miejsca i otrzymał 8114 głosów. Wcześniej podczas wyborów prezydenckich w 2010 r. wspierał kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego.
W listopadzie 2014 r. Tomaszewski opuścił klub PiS (jednocześnie jego władze podjęły decyzję o jego wykluczeniu). Jak twierdził, powodem były: krytyka działań łódzkiej PiS oraz brak reakcji władz partii na jego uwagi.
Chodziło o to, że łódzkie PiS wystawiło w wyborach na prezydenta Łodzi kandydatkę, która wcześniej była działaczką Platformy. Tomaszewskiemu nie podobało się też, że łódzcy radni poparli budżet Łodzi zaproponowany przez prezydent Hannę Zdanowską z PO.
Inaczej przedstawił to Jarosław Kaczyński. - Pan Tomaszewski doskonale wiedział, że zostanie usunięty z klubu. Wiedział, że zostanie usunięty nie z powodu wymyślonych konfliktów lokalnych, bo jego kandydatury na prezydenta Łodzi nikt nie mógł brać poważnie, tylko ze względu na "proputinowskie" wypowiedzi - mówił prezes PiS.
Tomaszewski po katastrofie malezyjskiego samolotu nad wschodnią Ukrainą odrzucił możliwość zbojkotowania piłkarskich mistrzostw świata w Rosji w 2018 r.
Po odejściu z klubu PiS Tomaszewski był posłem niezrzeszonym.
Autor: MAC//tka/kka / Źródło: tvn24