To jest najgorszy premier, jaki mógł się Rzeczypospolitej zdarzyć - mówiła w TVN24 o wybranym na stanowisko szefa Rady Europejskiej Donaldzie Tusku posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk. - Cieszę się, że jedzie do Brukseli. Tam nic zniszczyć nie można - stwierdziła.
- Należy jeszcze zrobić zrzutkę na wagon złota, żeby wzięli Donalda Tuska, ponieważ on nadaje się świetnie na każde stanowisko, jest taki grzeczny, spolegliwy. Dobry przyjaciel pani Merkel - ironizowała we "Wstajesz i wakacje" Dorota Arciszewska-Mielewczyk z PiS.
Posłanka skomentowała, że objęcie funkcji szefa Rady Europejskiej dla Donalda Tuska jest niewątpliwie sukcesem. - Nie będzie brał odpowiedzialności za porażkę PO, ani w wyborach samorządowych, ani parlamentarnych. Natomiast cały czas będziemy słyszeć o wyborach w PO, kto będzie premierem - tłumaczyła.
"Najgorszy premier, jaki mógł się zdarzyć"
Arciszewska-Mielewczyk zwracała uwagę, że Donald Tusk był bardzo swobodny, gdy w Sejmie mówił o zamierzeniach rządu.
- Wiadomo było, że jest już psychicznie wyluzowany i jedzie do Unii Europejskiej. Takich rzeczy nie załatwia się za pięć dwunasta - zauważyła. - Teraz wyjeżdża do Unii Europejskiej, zostawia ten katastrofalny obraz Polski i sytuację. Bo nie ma co ukrywać. To jest najgorszy premier, jaki mógł się Rzeczypospolitej zdarzyć - podsumowała Arciszewska-Mielewczyk.
Na koniec stwierdziła: - Cieszę się, że jedzie do Brukseli. Tam nic zniszczyć nie można, ale... Polak potrafi. Zobaczymy.
Autor: nsz//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24