- Demokratyczna administracja byłaby dla Europy i dla świata, jak sądzę, o niebo lepsza - oceniła w "Faktach po Faktach" w TVN24 doktor Patrycja Sasnal, amerykanistka. Wraz z innymi gośćmi programu komentowała wyścig po fotel prezydenta USA i towarzyszącą mu kampanię. Jak stwierdził Maciej Czarnecki z "Gazety Wyborczej", "smutne jest trochę to, że o ile jest wielka mobilizacja, to głosuje się przede wszystkim przeciwko komuś, przeciwko temu drugiemu obozowi".
We wtorek o godzinie 23 w TVN24 i TVN24 GO rusza program "Czas decyzji. Ameryka wybiera". Wszystkie wydarzenia można będzie również śledzić w tvn24.pl.
Amerykanie głosują we wtorek w wyborach prezydenckich, w których o miejsce w Białym Domu rywalizują kandydatka demokratów Kamala Harris oraz wystawiony przez republikanów Donald Trump. O tym trwającym wyścigu i towarzyszącej mu kampanii rozmawiali tego dnia goście "Faktów po Faktach" w TVN24.
Redaktor naczelny Onetu, w przeszłości korespondent polskich mediów w USA Bartosz Węglarczyk zwrócił uwagę na to, że Donald Trump zapowiedział, iż niezależnie od wyniku tego głosowania za cztery lata nie będzie już ubiegał się o urząd. - Będzie po 80. (roku życia), można to zrozumieć. W związku z tym to jest naprawdę jego ostatnia szansa - mówił. Dziennikarz ocenił, że polityk i biznesmen "ma olbrzymie poczucie porażki" po przegranej z Joe Bidenem cztery lata temu.
Małgorzata Bonikowska - prezeska ośrodka THINKTANK i Centrum Stosunków Międzynarodowych oraz wykładowczyni Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego - powiedziała, że "Trump (...) miał trochę taki moment podłamania po tej przegranej i nie bardzo nawet wiedział być może, jak jego dalsze losy się potoczą". - Jak będzie w ogóle dalej żył po tym, że był prezydentem Stanów Zjednoczonych. Bo co można jeszcze większego osiągnąć? - pytała.
Co napędza wyborców obu obozów?
Maciej Czarnecki z "Gazety Wyborczej" mówił zaś o tym, jakie kwestie najbardziej interesują amerykańskich wyborców. - To wszystko bardzo mocno zależy od tego, czyimi są wyborcami - zaznaczył. - Jeździłem przez tydzień po Pensylwanii z wyborcami obu obozów i to są dwie zupełnie odmienne wizje rzeczywistości. Ta rzeczywistość kompletnie się rozjechała. Smutne jest trochę to, że o ile jest wielka mobilizacja, to głosuje się przede wszystkim przeciwko komuś, przeciwko temu drugiemu obozowi.
Według niego "dla wyborców Trumpa stawką wyborów będzie przede wszystkim niedopuszczenie do tego, żeby ta 'marksistka', 'komunistka' doszła do władzy". - Dla wyborców Kamali Harris również takim największym motywatorem to jest przede wszystkim sam Donald Trump. Oprócz tego są oczywiście takie kwestie jak gospodarka - ważna dla wszystkich, imigracja, kwestie aborcji - wyliczał.
"Harris jest reprezentantką innego myślenia o świecie niż Joe Biden"
Doktor Patrycja Sasnal - amerykanistka związana z Polskim Instytutem Spraw Międzynarodowych, Kolegium Europejskim w Natolinie i Uniwersytetem Kalifornijskim w Los Angeles - oceniła natomiast, że "demokratyczna administracja byłaby dla Europy i dla świata, jak sądzę, o niebo lepsza".
- Jednak Kamala Harris jest już reprezentantką innego myślenia o świecie niż na przykład Joe Biden - zastrzegła. Według niej "z odchodzącym Joe Bidenem mówimy 'do widzenia' takiej Ameryce Wschodniego Wybrzeża, dla której stosunki transatlantyckie to była wręcz religijna dogma".
Ekspertka przypomniała, że Kamala Harris "jest córką Hinduski i Jamajczyka, pochodzi z Kalifornii" i "jest związana już jakby siłą rzeczy bardziej z Ameryką Łacińską i Azją". - Myślę, że ona symbolizuje również takie przekierowanie Stanów Zjednoczonych w tamtą stronę, co będzie wyzwaniem na przykład dla Europy, a także Polski - dodała Sasnal.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ERIK S. LESSER