Cztery skrzyżowania na 160 metrowym odcinku drogi. Na każdym z nich sygnalizacja świetlna - tak wygląda projekt przebudowy ulicy Kraszewskiego. Pomysł nie spodobał się grupie "Inwestycje dla Poznania", która wyśmiewa plany ZDM: - To tylko wszystko spowolni - twierdzą członkowie stowarzyszenia.
- Cztery sygnalizacje na krótkim odcinku między ulicą Szamarzewskiego, a Zwierzyniecką to zdecydowanie za dużo - protestuje stowarzyszenie "Inwestycje dla Poznania".
Oprócz uwag do projektu Zarządu Dróg Miejskich, członkowie stowarzyszenia przygotowali też specjalny plakat z lamą w roli głównej i tytułem "ZDM znów nas zaskoczył!". - Lama jest symbolem zdziwienia, jakie nas ogarnęło, gdy dowiedzieliśmy się, jak ZDM widzi przebudowę ulicy Kraszewskiego - mówi Paweł Sowa z "Inwestycji dla Poznania".
Po co światła?
Według Sowy montowanie sygnalizacji na każdym skrzyżowaniu jest największym błędem projektu:
- To wydatnie utrudni ruch pieszym i negatywnie wpłynie na płynność ruchu samochodowego oraz tramwajowego. Instalacja na tej klasy ulicach sygnalizacji świetlnej pod pozorem poprawy bezpieczeństwa jest niepotrzebna, a bezpieczeństwo takich rozwiązań jest iluzoryczne - czytamy na stronie stowarzyszenia.
- Zamiast planowanej sygnalizacji, zdecydowanie wystarczyłyby podniesione przejścia dla pieszych. Kierowca widziałby takie przejście i musiałby zwolnić - proponuje Sowa.
Stowarzyszenie ma więcej zastrzeżeń do propozycji drogowców. Dotyczą one przebiegu dróg rowerowych oraz ilości prawo- i lewoskrętów na przebudowywanym odcinku drogi.
Więcej zastrzeżeń
ZDM na temat zastrzeżeń społeczników nie chciał rozmawiać: - Nie mogę tego skomentować. Projekt, cała inwestycja realizowana jest przez podmiot zewnętrzny - ucięła Dorota Wesołowska, rzeczniczka ZDM. Wskazała jednak, że konsultacje społeczne w sprawie przebudowy ulicy jeszcze trwają.
Autor: kk/par / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Kamil Żmijewski