Posłowie z sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka przepytywali wojskowych prokuratorów ws. ewentualnej obecności materiałów wybuchowych na wraku tupolewa. Z ust śledczych padło sformułowanie, którego wcześniej unikali: "niektóre urządzenia wykryły TNT, trotyl, cząsteczki trotylu". Konsekwentnie podtrzymują jednak, że to nie daje pewności, co do obecności materiałów wybuchowych. Posiedzenie zwołano na wniosek Prawa i Sprawiedliwości.
Kalisz zamyka posiedzenie komisji. Posłowie PiS ostro protestują.
Macierewicz do Kalisza: Boi się pan tak samo, jak bali się prokuratorzy mówiąc o tym, że nie było trotylu na wraku. Boi się pan poznać prawdę.
Posłowie w końcu jednak się rozchodzą.
Płk Szeląg: obecność cząstek trotylu nie oznacza obecności trotylu na wraku. Państwo nie chcą przyjąć do wiadomości stanowiska prokuratury
- Proszę mnie nie obrażać - powiedział Szeląg do Macierewicza.
Szeląg potwierdził, że urządzenie potwierdziło wykrycie cząstek TNT. - Dlaczego pan kłamał na konferencji? - atakował go Macierewicz.
Szeląg przekazał, że już po godz. 6-7 rano 30 października, kiedy "Rz" opublikowała artykuł o trotylu na tupolewie, prokuratorzy zarządzili spotkanie z biegłymi.
- Brzozy nie przywieziono razem z próbkami - przekazał płk Szeląg.
- Staramy się wybierać najlepszych specjalistów do badań - powiedział szef NPW płk. Ireneusz Szeląg.
- Do momentu z przeszkodami terenowymi wszystkie urządzenia działały prawidłowo - oświadczył Szeląg. Jak powiedział, powołuje się na raport czarnych skrzynek.
- Faktycznie, niektóre urządzenia w Smoleńsku wykazały cząsteczki trotylu. Co nie oznacza z całą pewnością, że mamy do czynienia z materiałami wybuchowymi - stwierdził Artymiak.
- Niektóre z urządzeń użytych w Smoleńsku nie miały pamięci. Niektóre miały i wydaje mi się, że będzie można dokonać zrzutów. Urządzenia nie są własnością prokuratury - podkreślił Artymiak.
- Prokuratorzy nie specjalizują się w budowie spektrometrów wykorzystanych w Smoleńsku, a także na składzie jonów. W związku z tym po informacji prasowej ukazanej w "Rz" poprosili o informacje u biegłych. Z tym ma związek opóźnienie w odpowiedzi - odparł Artymiak na pytanie, dlaczego prokuratora zareagowała tak późno.
Zbadano wszystkie elementy, łącznie to ok. kilkanaście tysięcy części - oświadczył Artymiak.
- Nie dysponuję informacją częstotliwością spotkań prokuratora generalnego z panem premierem, a także tematem ich rozmów - odpowiedział Artymiak.
- Pan prokurator Szeląg nie prowadzi śledztwa, prowadzi je prokurator-referent - tłumaczy Artymiak.
Artymiak: - Zakres niektórych postawionych dzisiaj pytań przekracza moje kompetencje.
B. szef BOR Andrzej Pawlikowski pyta: - czy przed wylotem były przeprowadzane badania samolotu i kto ich dokonywał?
Tymczasem w innej sali w Sejmie, autor artykułu o trotylu - były dziennikarz "Rzeczpospolitej" Cezary Gmyz - uczestniczy w posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Wolności Słowa:
Mariusz Kamiński z PiS pyta: - Jak często Seremet relacjonuje postępy w śledztwie smoleńskim Tuskowi?
- Co się działo w prokuraturze, że tak długo opinia publiczna musiała czekać na reakcję ws. ewentualnej obecności trotylu w tupolewie?
Perfumy przestaną być wykrywane po dwóch minutach, materiały wybuchowe wykrywane są po setkach lat - oświadczył Bokszczanin.
- Nie są to urządzenia do wykrywania perfum - podkreślił Bokszczanin.
Producent przekazał, że urządzenia wykrywające materiały wybuchowe są wykorzystywane przez ok. 60 krajów.
Głos zabiera Jan Bokszczanin, producent urządzeń wykrywających materiałów wybuchowych. - Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że jeżeli to urządzenie pokazuje, że są to jony trotylu, to mogą być też jony innych substancji - oświadczył. Zaznaczył, że co prawda urządzenie może się "zatkać", ale nie wyda kłamliwego wyniku.
- Jeżeli to urządzenie, i jeszcze jakieś inne pokazuje, że to był trotyl, to ze nie był to trotyl jest dla mnie bliskie zeru. Skąd się wziął, to inna sprawa - oświadczył Bokszczanin.
Macierewicz pyta o sens wydawania pieniędzy podatników na urządzenia, które miały wykrywać materiały wybuchowe. - Pastę do butów miały wykrywać? - drwił poseł. - To się po prostu w głowie nie mieści - oświadczył.
- Powtarzam, to nie są nasze badania. To badania zrobione przez prokuraturę - mówił Macierewicz. - Katastrofa rozpoczęła się o wiele wcześniej niż się uważa - dodał.
Macierewicz podkreśla, że w raporcie czarnej skrzynki napisane jest, że pierwsze oznaki awarii silnika pojawiły się na sekundę-półtorej przed przelotem nad brzozą, o którą miał rozbić się samolot.
- Dlaczego nie zezwolono na zbadanie spektrometrem ciała ks. Rumianka? - pyta Maceierwicz.
Macierewicz: - Nie doprowadzono, by dokonać sekcji zwłok ofiar tuż po powrocie ciał do Polski
Prokuratura wojskowa dziś - jak dotąd - powtarza to, co mówiła na konferencji tuż po publikacji "Rzeczpospolitej". Wtedy wyglądało to tak:
Macierewicz pyta, dlaczego prokuratura za wiarygodne uznała ekspertyzy rosyjskich biegłych, a nie zrobiła tego w przypadku ekspertyz zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy.
Macierewicz wytyka Kaliszowi, że zwołał posiedzenie w ostatnim ustawowym terminie.
Na posiedzeniu komisji rozpoczyna się debata.
Pierwszy głos zabiera Antoni Macierewicz z PiS.
Artymiak: - Wyniki badań poznamy dopiero za kilka miesięcy.
Zabezpieczone dwie duże fragmenty brzozy. Próbki brzozy obejmują miejsce przełamanie drzewa - poinformował Artymiak. Dzięki nim będzie można dokonać analizy lotu.
Próbki brzozy obejmują miejsce przełamanie drzewa - poinformował Artymiak.
Artymiak: - Jeżeli chodzi o zabezpieczone próbki zostały one przewiezione dzisiaj specjalne lotem z Rosji. Zostały zdeponowane w Centralnym Labolatorium Kryminalistcznym Policji.
Artymiak: podczas badań nie stwierdzono materiałów wybuchowych, ale ślady paliwa lotniczego.
Artymiak: podczas badań nie stwierdzono materiałów wybuchowych, ale ślady paliwa lotniczego
Płk Jerzy Artymiak odpowiada posłowi PiS: Przedstawiliśmy przebieg śledztwa w sposób rzetelny i prawdziwy
- Przed polskim społeczeństwem skrwa się bardzo ważne informacje - oświadczył Piotrowicz.
- Urządzenia pomiarowe powinny wykryć materiały wybuchowe w sekundę - mówił Piotrowicz. - Częste wizyty Seremeta u Tuska mogły świaczyć o istotności ustaleń biegłych. Jak podkreślił, "prokurator generalny nie biegnie d premiera, żeby powiedzieć że nie ma postępów w śledztwie.
Piotrowicz: - Posłowie uważają, że informacja jakiej udzielił płk Szeląg nie była informacją rzetelną.
- Czy prokurator powinien uspokajać czy informować o ustaleniach - pytał Stanisław Piotrowicz na początku posiedzenia.
Komisja ws. konferencji prokuratorów Posiedzenie komisji sprawiedliwości miało związek z wyjaśnieniami Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie po publikacji dziennika "Rzeczpospolita", który podał, że polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - trotylu i nitrogliceryny. Na specjalnej konferencji prasowej zaprzeczył temu płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Szeląg powiedział wtedy m.in., że "powołani przez prokuraturę biegli nie stwierdzili obecności na wraku tupolewa trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego". Podał, że wszystkie szczątki wraku zbadano tzw. spektrometrami ruchliwości jonów pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym wybuchowe.
Autor: nsz//kdj / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24