Przez całą sobotę w Poznaniu trwały poszukiwania 26-letniej Ewy Tylman, która zaginęła w poniedziałek rano, gdy wracała z imprezy. Gdy w południe pracownicy biura detektywistycznego odnaleźli w Warcie rękę, wydawało się, że to przełom w sprawie. Ale wszystko wskazuje na to, że nie należy ona do zaginionej. - Najprawdopodobniej to nie ręka kobieca - powiedział Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji, informując o postępach w śledztwie.
W sobotę od rana policja i detektywi przeszukiwali Wartę i tereny wokół niej. Około południa na rękę natrafili pracownicy biura prywatnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, przy brzegu w pobliżu mostu Św. Rocha.
Tajemnicza ręka w rzece
- Możemy potwierdzić, że jest to fragment ludzkiego ciała - lewa ręka z przedramieniem. Nie jesteśmy w stanie na razie określić płci osoby, do której należała, ani stwierdzić jak długo leżała w wodzie i jak się tam znalazła. Do tego potrzebne są wyniki badań przeprowadzone w Zakładzie Medycyny Sądowej. Zostaną one wykonane niezwłocznie - poinformowała przed godz. 15 Iwona Liszczyńska z wielkopolskiej policji. - Nie mamy podstaw, by łączyć znalezisko z zaginięciem kobiety - podkresliła.
To właśnie w pobliżu mostu św. Rocha kamery monitoringu zarejestrowały 26-latkę po raz ostatni.
- Według naszej wiedzy tak nie wygląda fragment ciała, który przeleżał w wodzie 6 dni. Najprawdopodobniej nie jest to ręka kobieta - poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Przesłuchano kolejnych świadków
Na konferencji prasowej w Komendzie Wojewódzkiej Policji, przekazał on także nowe informacje o całej sprawie. Policjanci przesłuchali m.in. mężczyznę, którego zarejestrowała kamera na ul. Mostowej w poniedziałek ok. godz. 3:18, gdy idzie za parą a następnie ją mija. - Mężczyzna opisał nam co widział i wytłumaczył, że szedł z dworca kolejowego do mieszkania na Starym Mieście - podaje Borowiak.
Rzecznik zaprzeczył też, żeby nad brzegiem rzeki odnaleziono rzeczy należące do zaginionej. - Jedynym przedmiotem, co do którego mamy pewność, że należał do Ewy Tylman to dowód osobisty - poinformował.
Policja już we wtorek przeanalizowała rozmowę jaką odbył kolega 26-latki po tym jak samodzielnie już szedł w kierunku domu. O tym wątku w piątek informował detektyw Rutkowski. - Wiedzieliśmy z kim rozmawiał i o czym. Osoba ta została przesłuchana. Rozmowa ta wskazała nam jak mężczyzna dotarł do domu, ale nie było w niej nowych wątków w sprawie zaginięcia kobiety - wyjaśnił Borowiak.
W poszukiwania Ewy Tylman zaangażowanych jest przez cały czas 30 funkcjonariuszy. Działają zarówno w dzień jak i w nocy. W działaniach na rzece włączali się płetwonurkowie i policjanci na motorówkach. - W kluczowych momentach w akcji brało udział około 100 policjantów - podał rzecznik. W poszukiwania włączają się też funkcjonariusze z Centrum Poszukiwania Osób z Komendy Głównej Policji.
Zobacz materiał Faktów TVN:
Zaginęła po spotkaniu integracyjnym
Ewa Tylman niedzielny wieczór spędziła na spotkaniu integracyjnym pracowników drogerii, w której pracowała na kierowniczym stanowisku. Impreza zaczęła się na kręgielni w Galerii MM. Później, około godz. 23 spotkanie przeniosło się na ul. Wrocławską - najpierw na 15 minut do "Pijalni Wódki i Piwa", następnie do klubu "Mikstura". Stamtąd Ewa Tylman wyszła około godz. 3.
Przy wyjściu z klubu zaginionej towarzyszył kolega. Według policji rozstali się na ul. Mostowej, przy przystanku tramwajowym "Most św. Rocha".
Wcześniej parę zarejestrował monitoring firmy SERV-KOM z ulicy Mostowej 15.
Na krótkim filmie nagranym koło godz. 3:18 widać dziewczynę w szarym płaszczu. Obejmuje ją chłopak w niebieskiej kurtce. Idą po wschodniej stronie ulicy Mostowej, mijając skrzyżowanie z ulicą św. Marii Magdaleny.
Para idzie zygzakiem, na końcu nagrania wyraźnie się zataczają. Wcześniej rzecznik policji mówił, że impreza, na której przebywali, była "zakrapiana".
Przez ulicę Mostową, za nimi przechodzi osoba z długimi włosami.
Ślady urywają się na przystankach
Jak informuje policja, monitoring zarejestrował jeszcze zaginioną o godz. 3:24 na przystanku tramwajowym "Most św. Rocha". Potem kamery nagrały już tylko jej kolegę, idącego ulicą Kazimierza Wielkiego i Garbarami na przystanek tramwajowy "AWF" przy ul. Królowej Jadwigi.
To tam znaleziono dowód osobisty dziewczyny. Odnalazła go jedna z pasażerek i odesłała na adres figurujący na dokumencie - do rodzinnego domu w Koninie. - Mogła się w tym miejscu znaleźć i jechać stąd w kierunku ronda Rataje, ale mógł też ten dokument zgubić jej towarzysz. Wcześniej, po wyjściu z klubu, na nagraniu z monitoringu widzieliśmy, że z torebki pani Ewy wysypały się różne przedmioty i razem je zbierali - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
"Zeznania budują pełen obraz"
Mężczyzna, który towarzyszył zaginionej, został przesłuchany. Twierdzi, że był kompletnie pijany i niczego nie pamięta. W mieszkaniu na Wildzie - jak poinformowała jego siostra, z którą mieszka - pojawił się przed godz. 5.
Jak twierdził podczas piątkowej konferencji detektyw Rutkowski, chłopak miał najpierw pójść na przystanek "AWF", by potem oddalić się od domu i przejść na drugą stronę mostu Królowej Jadwigi. Mężczyznę w niebieskiej kurtce zarejestrowały kamery monitoringu stacji benzynowej. Miał rozmawiać przez telefon i sprawiać wrażenie zdenerwowanego.
Policja dotarła do osoby, z którą rozmawiał. Jak przekazała, jej zeznania "wnoszą wiele do sprawy i budują pełen obraz wydarzeń z nocy z niedzieli na poniedziałek".
26-latka musi brać leki
Ewa Tylman ma 26 lat i około 165 cm wzrostu, waży około 60 kg. Ma ciemne włosy do ramion, uszy przylegające, nos normalny z dołkiem na koniuszku. W chwili zaginięcia ubrana była w szary płaszcz do pasa, z kapturem, czarne spodnie dżinsowe, czarny sweter i czarne buty na obcasie. Miała czarną torebkę z ćwiekami.
Jak podaje rodzina, zaginiona ma chorą tarczycę i musi regularnie zażywać specjalny hormon levotyroxine. Stąd apel, by zwrócić uwagę na podejrzane zachowania w aptekach - np. próby zakupu tego leku bez recepty.
Ochotnicy chcą jej szukać
Rodzina, znajomi, przyjaciele i policja szukają zaginionej na różne sposoby. Na portalach społecznościowych rozsyłane są ogłoszenia w różnych językach. O sprawie poinformowano także fundację Itaka, w mieście rozwieszane są plakaty. Rodzina apeluje, by samodzielnie drukować i rozwieszać kolejne, szczególnie wzdłuż ul. Królowej Jadwigi i w pobliżu AWF-u, gdzie został odnaleziony dowód osobisty młodej kobiety.
Przyjaciele organizują także grupę poszukiwawczą. "Przewidujemy zebranie brygady, która potencjalnie zajmie się przeczesywaniem dostępnych pustostanów, opuszczonych obiektów przemysłowych oraz łatwo dostępnych węzłów ściekowych na terenie Poznania" - piszą na portalu społecznościowym.
Biuro detektywistyczne wyznaczyło 10 tys. złotych nagrody dla osoby, która wskaże miejsce przebywania Ewy Tylman.
Wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje mogące przyczynić się do ustalenia miejsca pobytu zaginionej, policja prosi o kontakt z funkcjonariuszami z Komisariatu Policji Poznań - Nowe Miasto przy ul. Polanka 24 - pod numerem telefonu 61 841 23 13 lub 61 841 23 11 - czynne całą dobę.
Autor: fc/r//b / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24