Dezorientacja przestrzenna pilota, brak doświadczenia oraz podjęcie decyzji o starcie w niesprzyjających warunkach atmosferycznych - to według Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych główne przyczyny katastrofy śmigłowca, do której doszło 13 września 2013 roku w Wygoninie (woj. Pomorskie). Zginęły w niej trzy osoby.
Eksperci z PKBWL przez kilka miesięcy badali szczątki śmigłowca i sprawdzali szczegóły techniczne lotu. Specjaliści ds. lotnictwa zajmowali się m.in. silnikiem, przyrządami nawigacyjnymi i wszystkimi elementami, które ocalały z katastrofy, a także danymi, które zachowały się w GPS.
Dodatkowo przeanalizowano stan zdrowia pilota oraz odtworzono przebieg lotu.
Utrata kontroli nad śmigłowcem, brak doświadczenia
Jako główną przyczynę wypadku PKBWL w opublikowanym raporcie końcowym podaje utratę kontroli nad śmigłowcem z powodu dezorientacji przestrzennej pilota. Według ekspertów do katastrofy przyczyniły się jeszcze: "podjęcie decyzji o locie w warunkach atmosferycznych nie gwarantujących jego wykonania", "niepodjęcie decyzji przez pilota o przerwaniu wykonywania zadania niezwłocznie po starcie i powrocie na lądowisko" oraz brak doświadczenia pilota.
Lot trwał 14 minut
Według PKBWL śmigłowiec został poderwany z lądowiska w Borczu o 9.36 i kierował się w stronę Bydgoszczy. Po ośmiu minutach pilot połączył się z dyżurnym Służby Informacji Powietrznej (FIS) w Gdańsku i podał trasę lotu. Wtedy też przyznał, że warunki pogodowe są niekorzystne.
W tym dniu na oddalonym o 16 km lotnisku w Gdańsku obowiązywało ostrzeżenie o mgle ograniczającej widoczność do 800 m oraz zachmurzeniu o podstawie chmur poniżej 60 m.
Trudne warunki pogodowe
Na trzy minuty przed katastrofą pilot otrzymał informację z FIS, że również na lotnisku w Bydgoszczy panują trudne warunki i konieczne będzie lądowanie przy słabej widoczności. W raporcie można też wyczytać, że na minutę przed zetknięciem z ziemią śmigłowiec był na wysokości około 600 m.
Śmigłowiec rozbił się we wrześniu
Do katastrofy doszło w okolicach Starej Kiszewy 13 września. Rozbił się prywatny śmigłowiec, który leciał z Borcza do Bydgoszczy. Maszyna typu Robinson R44 spadła na pole i się zapaliła. W katastrofie zginęły trzy osoby. Wśród nich był Krzysztof Mielewczyk, mąż posłanki PiS Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk.
Śledztwo w sprawie katastrofy śmigłowca zostało zainicjowane we wrześniu 2013 roku, tuż po tragicznym wypadku. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Wśród ofiar był mąż posłanki PiS:
Tu doszło do wypadku:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24