Poszukiwania Child Alert odwołane. Policja odnalazła w Niemczech 10-letnią Maję z Wołczkowa pod Szczecinem. Poszukiwana od wczoraj dziewczynka jest cała i zdrowa. W tej sprawie zatrzymano mężczyznę, który był wcześniej notowany za uprowadzenie dziecka w Wielkiej Brytanii.
Maja została odnaleziona w Niemczech, w miejscowości Friedland. W środę około godziny 11.00 do niemieckich funkcjonariuszy dotarła informacja, że poszukiwany samochód, który został zarejestrowany przez monitoring w pobliżu domu dziewczynki, stoi przy jednej z autostrad. W środku znajdowali się wytypowany wcześniej przez funkcjonariuszy mężczyzna oraz Maja. Odnaleziono ich o godz. 14.20.
Mężczyzna został zatrzymany przez niemiecką policję. Jak wyjaśnił rzecznik KGP Mariusz Sokołowski, był już wcześniej notowany za uprowadzenie dziecka w Wielkiej Brytanii, gdzie odbywał wyrok. Strona polska stara się, by jak najszybciej został przetransportowany do kraju i przesłuchany.
Child Alert i wyścig z czasem
Sokołowski podkreślił na konferencji prasowej, że policja musiała działać bardzo szybko, bo istniało podejrzenie, iż życiu i zdrowiu dziewczynki zagraża niebezpieczeństwo. - To był wyścig z czasem - zaznaczył.
W związku z zaginięciem Mai uruchomiono procedurę Child Alert. System - polegający na jak najszybszym rozpowszechnianiu informacji o zaginionym dziecku - działa w naszym kraju od 2013 r., jednak do tej pory nigdy nie został wykorzystany.
Jak powiedział naczelnik Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych Grzegorz Prusak, w tej sprawie na infolinię zadzwoniło 220 osób. - Część z tych informacji okazała się dla nas przydatna – dodał.
Znaleziony but
- Zawiadomienie o zaginięciu dziecka złożył ojciec. Zaczęła się pojawiać jedna z wersji, gdzie podejrzewaliśmy, że mogło dojść do porwania - wyjaśnił Mariusz Sokołowski. Właścicielka samochodu, który zarejestrował monitoring, powiedziała, że auto pożyczyła innej osobie. Następnie okazało się, że samochód może się przemieszczać w kierunku Niemiec. Ustalono dane mężczyzny. Wtedy - jak tłumaczył Sokołowski - policjanci wiedzieli, że muszą działać błyskawicznie.
Funkcjonariusze podczas poszukiwań znaleźli 13 kilometrów od granicy but należący do dziewczynki. Jak powiedział Sokołowski, ślad zidentyfikował wujek dziewczynki. - To świadczyło, że sprawa jest bardzo poważna, że dziewczynka jest po stronie niemieckiej i trzeba szybko działać – dodał Sokołowski.
Z ustaleń policji wynika, że mężczyzna kilka dni wcześniej był w pobliżu miejsca zamieszkania dziewczynki.
Chcą sprowadzić mężczyznę do Polski
Na briefingu w Szczecinie prok. Jacek Powalski zakomunikował, że "prokuratura w Szczecinie nadzoruje prowadzone przez Komendę Wojewódzką Policji w Szczecinie śledztwo ws. uprowadzenia 14 kwietnia małoletniej dziewczynki i pozbawienia jej wolności, (...) za co grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności". - W chwili obecnej podejmowane są działania związane z uzyskaniem europejskiego nakazu aresztowania po to, by tego mężczyznę sprowadzić do Polski i wykonać z nim czynności procesowe - dodał prokurator.
Już z rodzicami
Rodzice Mai natychmiast pojechali do szpitala, do którego trafiła po odnalezieniu. Jak relacjonowała reporterka TVN24, dziewczynka miała lekko skaleczoną nogę, bo najprawdopodobniej usiłowała uciec.
Jej stan nie wymagał dłuższego pobytu w szpitalu. Jak przekazała niemiecka policja, Maja jest już prawdopodobnie na terenie kraju.
Ojciec dziewczynki bardzo dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w poszukiwania jego córki. Nie chce się jednak wypowiadać przed kamerami, bo - jak podkreśla - rodzina potrzebuje teraz przede wszystkim spokoju.
Zniknęła we wtorek
10-letnia Maja we wtorek po lekcjach wsiadła do autobusu numer 105. Jak informuje policja, o godzinie 16.30 wysiadła z niego w Wołczkowie, gdzie mieszka. Do domu jednak nie dotarła.
- Była widziana w jednym z lokali gastronomicznych, gdzie jadła obiad ze swoją koleżanką. Następnie ten lokal opuściła i udała się w kierunku miejsca swojego zamieszkania. Niestety tutaj ślad się urywa - mówił w środę rano na antenie TVN24 rzecznik prasowy szczecińskiej policji Przemysław Kimon.
Obcy samochód
Jak wyjaśnił, intensywne poszukiwania w Wołczkowie trwały od wtorku. W środę do akcji został włączony policyjny śmigłowiec. W akcję poszukiwawczą zaangażowanych było w sumie ok. 100 policjantów, a także Mobilne Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych, bezzałogowy samolot typu dron oraz policyjny śmigłowiec. Polska policja współpracowała ściśle z policją niemiecką.
Mundurowi nie wykluczali, że dziecko mogło zostać porwane. Monitoring w pobliżu domu dziewczynki zarejestrował, że z uliczki wyjeżdżał obcy samochód, a policjanci od początku starali się zweryfikować, czy miał on związek ze sprawą.
Autor: eos,kg/ja/as,gak / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/CHild Alert