- Macie kradzione auto na A2. Nie puśćcie go w Strykowie - powiedział dyżurny zgierskiej policji do dyżurnego odpowiedzialnego za punkty opłat. Tak, bez blokady i niebezpiecznych pościgów, udało się odzyskać kradzione auto z Niemiec. To nie pierwsze tego typu zatrzymanie na A2.
Luksusowy samochód osobowy odjechał w sobotę spod Kolonii w Niemczech. Za kierownicą nie usiadł właściciel, tylko 25-letni Litwin. Dzień później, kradziony samochód jechał przez Polskę.
- Ustaliliśmy, że na autostradzie A2 pędzi kradzione auto - opowiada nadkom. Liliana Garczyńska ze zgierskiej komendy.
Policjanci zadzwonili do dyżurnego punktu poboru opłat i poinformowali, że niedługo pojawi się tam czarne BMW.
- Poinstruowaliśmy, żeby osoba pracująca w punkcie poboru jak najszybciej skontaktowała się z nami - tłumaczy nadkom. Garczyńska.
Prośba była jeszcze jedna: nie podnosić szlabanu.
Bez pościgu
Policjanci najbardziej obawiali się, że kierowca BMW nawróci i będzie próbował uciekać autostradą pod prąd. Dlatego od strony Poznania pod bramkę podjechały radiowozy i odcięły 25-latkowi drogę ucieczki.
- Mężczyzna był zaskoczony całą sytuacją, nie stawiał oporu. Obecnie przebywa w policyjnym areszcie - informuje Garczyńska.
W bardzo podobnych okolicznościach został zatrzymany w maju ubiegłego roku 33-latek z Warszawy, który swoją szaleńczą jazdą po autostradzie A2 zwrócił na siebie uwagę innych kierowców. Okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany listem gończym i prowadził kradzione auto z Niemiec.
Zanim 33-latek zdążył się zorientować, dlaczego na bramkach nie może ruszyć w dalszą drogę, w pobliżu jego samochodu byli już policjanci.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź