Trzy miesiące w areszcie spędzi domniemany handlarz dopalaczami. Śledczy z Łodzi podejrzewają, że "towar" mężczyzny doprowadził do śmierci 30-letniej kobiety. Za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo życia i zdrowia wielu osób grozi mu do 12 lat więzienia.
- Policja prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci kobiety, która zmarła prawdopodobnie po dopalaczach - powiedziała w piątek mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Według wstępnych ustaleń kobieta wybrała się z trójką znajomych na ul. Piotrkowską w Łodzi.
- Razem z dwoma innymi uczestnikami postanowili wziąć dopalacze. Wcześniej jeden z mężczyzn zakupił używkę niewiadomego pochodzenia w okolicach rynku w dzielnicy Górna - relacjonowała policjantka.
Po zaciągnięciu się dymem 30-letnia łodzianka i jej o dwa lata starszy kolega stracili przytomność.
- Mimo szybkiej reakcji pogotowia ratunkowego i reanimacji kobieta zmarła. Jej towarzysz został odratowany przez lekarzy - informowała Kącka.
Zatrzymany i aresztowany
Źle poczuł się także drugi z mężczyzn, który zapalił dopalacza, ale po pewnym czasie doszedł do siebie bez potrzeby interwencji medycznej.
- Policjanci, badając sprawę, docierali do kolejnych świadków, co pozwoliło na zatrzymanie mężczyzny, który sprzedał niebezpieczną używkę - mówiła Joanna Kącka.
Okazał się nim 29-letni mieszkaniec Łodzi. - Podczas przeszukania jego samochodu i miejsca zamieszkania zabezpieczono znaczne ilości środków odurzających i substancji psychotropowych - informuje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Wiadomo, że w mieszkaniu mężczyzny śledczy odnaleźli blisko 240 gramów substancji niewiadomego pochodzenia. Według policjantów to dopalacze.
- Mężczyzna usłyszał zarzut dotyczący narażenia, w związku z wprowadzaniem do obrotu środków zastępczych tzw. dopalaczy, życia i zdrowia wielu osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo - przekazał Kopania. Dodał, że 29-latek podejrzany jest także o posiadanie środków psychotropowych i odurzających w znacznych ilościach. Podejrzanemu grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
Prokuratorzy wnioskowali do sądu o zastosowanie wobec mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci trzymiesięcznego aresztu. W sobotę łódzki sąd przychylił się do wniosku. Taką decyzję podjęto ze względu na zagrożenie wysoką karą i obawę matactwa.
Teraz śledczy ustalają między innymi klientów mężczyzny. Ustalane jest także to, czy pomiędzy śmiercią kobiety a zażyciem dopalaczy zachodzi związek przyczynowo-skutkowy.
Do zdarzenia doszło w Łodzi:
Autor: bż, tam/gp / Źródło: TVN24 Łódź/PAP
Źródło zdjęcia głównego: KWP Łódź