Harris: wynik tych wyborów nie jest taki, jakiego chcieliśmy

Kończymy naszą relację z wydarzeń w Stanach Zjednoczonych. Dziękujemy za uwagę.

Zakończyło się przemówienie kandydatki demokratów, obecnej wiceprezydent USA Kamali Harris.

Harris: Idźmy w kierunku tej wyjątkowej obietnicy, którą niosą ze sobą Stany Zjednoczone.

Harris: Tylko wtedy, kiedy jest wystarczająco ciemno, jesteśmy w stanie zobaczyć gwiazdy. Wiem, że wielu z was ma wrażenie, że wkraczamy w ciemne czasy, ale myśląc o dobru nas wszystkich, mam nadzieję, że tak nie jest. Natomiast Ameryko, jeżeli tak jest, poczujmy niebo, wypełnijmy to niebo światłem miliarda błyszczących gwiazd. Wypełnijmy niebo światłem optymizmu, wiary, prawdy i służby.

Harris: To czas, żebyśmy pozostali zaangażowani, włączeni dla sprawy sprawiedliwości i wolności.

Harris: Zwracając się do młodych ludzi, którzy to oglądają - to ok, jeśli czujecie się smutni i rozczarowani. Czasami taka walka musi trochę potrwać. To nie oznacza, że nie wygramy. Ważne jest to, żeby się nigdy nie poddawać. 

Wiceprezydent USA Kamala Harris: Lubimy ciężko pracować.

Wiceprezydent USA: Nigdy się nie poddam i nigdy nie porzucę walki o przyszłość, gdzie Amerykanie mogą realizować swoje ambicje i marzenia.

Kamala Harris: Kiedy przegrywamy wybory, akceptujemy wynik. To odróżnia demokrację od monarchii czy tyranii. 

Harris: Powiedziałam mu, że będziemy uczestniczyć w pokojowym przekazaniu władzy.

Harris: Dzisiaj rozmawiałam z Trumpem, pogratulowałam mu.

Harris: Wiem, że macie w tej chwili ogrom różnych emocji, ale musimy zaakceptować wynik tych wyborów.

Kamala Harris: Jestem niezwykle dumna z tego wyścigu. 107 dni trwała nasza kampania i w tym czasie jasno odnosiliśmy się do budowy wspólnoty.

Kamala Harris: Światło obietnicy, jaką niesie Ameryka, zawsze będzie świecić bardzo jasno. Tak długo, jak się nie poddamy i tak długo, jak będziemy trwać w naszej walce.

Harris: Nie o to walczyliśmy.

Harris: Wynik tych wyborów nie jest taki, jakiego chcieliśmy.

Harris: Moje serce jest pełne miłości dla naszego kraju i determinacji.

Podziękowała swojemu mężowi oraz Joe Bidenowi i Jill Biden.

Harris: Moje serce jest dzisiaj pełne, pełne wdzięczności za zaufanie, które mi przekazaliście.

Kamala Harris: Wszystkim wam dziękuję, dziękuję bardzo. Chciałabym powiedzieć: ja też was kocham.

Harris: Dzień dobry.

Kamala Harris pojawiła się przed Uniwersytetem Howarda w Waszyngtonie, gdzie za chwilę wygłosi przemówienie.

Czekamy na wystąpienie Kamali Harris, które nieco się opóźnia.

Sztab Trumpa wydał komunikat na temat jego rozmowy z Harris. Opublikował go na Twitterze korespondent "Faktów" TVN w USA Marcin Wrona.

W komunikacie podano, że Harris pogratulowała mu zwycięstwa, a Trump "docenił jej siłę, profesjonalizm i wytrwałość w trakcie kampanii". Oboje zgodzili się co do tego, jak ważne jest zjednoczenie kraju.

Jak podała stacja CNN, powołując się na źródła, przywódca Chin Xi Jinping zadzwonił w środę do Donalda Trumpa, aby pogratulować republikaninowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich w USA.

Czy kampania Trumpa była lepsza?

Zachara-Szymańska: Nie, to nie była lepsza kampania. Donald Trump był Donaldem Trumpem. On nie pokazał niczego innego. On przede wszystkim nie wniósł żadnego komunikatu jednoczącego. Po prostu ludzie są zmęczeni i zaniepokojeni.

Dr hab. Małgorzata Zachara-Szymańska z UJ mówiła na antenie TVN24 o tym, co przyczyniło się do wynikającego z sondażowych wyników zwycięstwa Trumpa. 

Jej zdaniem wygrał "dlatego, że być może Amerykanie są zmęczeni”. - Zmęczeni obietnicami, zniechęceni i zaniepokojeni. A Donald Trump jeszcze te obawy podsycał - mówiła.

- W takiej sytuacji kryzysu (…) ludzie robią dwie rzeczy: albo wybierają opcję, która wydaje im się bezpieczniejsza - i opcją, którą wyborcy zinterpretowali jako bezpieczniejszą, był wybór kandydata republikanów - albo zmierzają ku rewolucji. I tę rewolucję, tę zmianę symbolizowała Kamala Harris. Do rewolucji nie doszło, ale to była lepsza kampania - mówiła.

Jak podał Biały Dom, podczas rozmowy telefonicznej prezydent "wyraził zobowiązanie do zapewnienia płynnego przekazania władzy i podkreślił znaczenie pracy nad zjednoczeniem kraju".

Biały Dom: Joe Biden wygłosi w czwartek przemówienie do narodu.

Biały Dom: Joe Biden pogratulował Trumpowi i zaprosił go na spotkanie w Białym Domu.

Biały Dom przekazał, że obecny prezydent Joe Biden rozmawiał w środę z Kamalą Harris, a także z Donaldem Trumpem.

O godzinie 22 czasu polskiego (16 czasu lokalnego) Kamala Harris planuje wygłosić przemówienie na Uniwersytecie Howarda w Waszyngtonie, swojej alma mater.

Wszyscy mówimy o taktyce, ale po prostu ta kadencja prezydenta Joe Bidena była niedobra. Amerykanie oceniają politykę ostatnich czterech lat jako porażkę - powiedział w TVN24 profesor Jacek Czaputowicz, minister spraw zagranicznych w latach 2018-2020. Jednocześnie ocenił, że "Kamala Harris dobrze wypadła na to, co mogła zrobić".

​

Donald Trump będzie chciał zostać zapamiętany jako ktoś, kto zakończył wojny na Bliskim Wschodzie - ocenił Ragip Soylu, szef tureckiego biura portalu Middle East Eye.

Prezydentura Trumpa nie przyczyni się do eskalacji sytuacji bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie - ocenił turecki komentator. 

- Wręcz przeciwnie - (Trump) będzie chciał podpisywać porozumienia i będzie chciał zostać zapamiętany jako rozjemca, czyli ten, który zakończył wojny w regionie - mówił Soylu.

Donald Trump spędza środę, odpoczywając i odbierając telefony od zagranicznych liderów lub dyrektorów generalnych firm w swojej posiadłości w Mar-a-Lago na Florydzie - przekazały CNN dwa źródła zaznajomione z jego planami na ten dzień.

CNN podało, cytując doradcę Harris, że obecna wiceprezydent USA "zadzwoniła do prezydenta elekta Trumpa, aby pogratulować mu wygranej w wyborach prezydenckich w 2024 roku".

"Omówiła znaczenie pokojowego przekazania władzy i bycia prezydentem dla wszystkich Amerykanów" - napisało CNN, cytując członka sztabu Harris.

Sztab Kamali Harris poinformował, że kandydatka demokratów zadzwoniła do Trumpa, by przyznać mu wygraną w wyborach. 

Były prezydent Donald Trump wygrywa w stanie Michigan, który jest jednym z kluczowych stanów wahających się - wynika z sondaży CNN.

Michigan dysponuje 15 głosami elektorskimi.

W 2020 roku w Michigan wygrał Joe Biden. Wcześniej, w 2016 roku, zwycięstwo odniósł tam Trump - jako pierwszy republikanin od 1988 roku. 

Prezydentka Meksyku Claudia Sheinbaum oświadczyła w środę, że wstrzyma się z gratulacjami dla zwycięzcy wyborów w USA do momentu, aż zostaną policzone wszystkie głosy. W kontekście prognozowanej wygranej Donalda Trumpa zapewniła, że Meksykanie "nie mają żadnego powodu do obaw".

- Będą dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Jestem o tym przekonana – powiedziała na porannej konferencji prasowej.

Donald Trump, zwycięzca wyborów prezydenckich w USA, obsadzi swoją administrację lojalistami - ocenił w środę brytyjski dziennik "Financial Times". 

Wyzwanie stojące przed prezydentem elektem będzie polegać na wybraniu polityków, którzy zarówno okażą się lojalni, jak też zdołają uzyskać nominację w Senacie.

A teraz garść ciekawostek:

Donald Trump będzie drugim prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych, który wróci do Białego Domu po kadencji przerwy - donosi agencja Associated Press. Ostatnim politykiem, który na drugą kadencję zapracował dopiero po wcześniej przegranych wyborach, był demokrata Grover Cleveland, 22. i 24. prezydent USA. Rządził pod koniec XIX wieku.

To "koniec amerykańskiego świata" - głosi tytuł artykułu redakcyjnego w wydaniu francuskiego dziennika "Le Monde", które drukiem ukaże się w czwartek.

"Droga, którą poprowadzi swój kraj Trump - wzmocniony na tę drugą kadencję sukcesem swej partii w Senacie - różni się zasadniczo od drogi wytyczonej przez USA od czasu zakończenia drugiej wojny światowej. To koniec amerykańskiej epoki - epoki supermocarstwa otwartego, zaangażowanego na świecie, chcącego, by uznawać je za model demokratyczny - słynne 'jaśniejące miasto na wzgórzu', wychwalane przez prezydenta Ronalda Reagana. Model ten już był naruszony w ciągu ostatnich dwóch dekad. Powrót Donalda Trumpa jest wbiciem gwoździa do jego trumny" - ocenia "Le Monde".

Dziennik zarzuca Trumpowi, że postrzega on świat "wyłącznie poprzez pryzmat amerykańskich interesów narodowych" i jest to świat "dyplomacji transakcyjnej, która zastępuje sojusze oparte na wartościach". "Le Monde" wyraża obawę, że jeśli Trump zatrzyma pomoc wojskową dla Ukrainy i będzie negocjował z Władimirem Putinem "pokój korzystny dla najeźdźcy", to skutki będą "wykraczać daleko poza los samej Ukrainy - dotkną ogółem bezpieczeństwo kontynentu".

W ocenie "Le Monde" istnieje "realne ryzyko", że wobec tej perspektywy dojdzie "do podziału, a nawet do pęknięcia Europy", co byłoby "egzystencjalnym niebezpieczeństwem dla Unii Europejskiej".

Przywódcy UE powinni "uświadomić to sobie i stawić temu czoła nie czekając na to, aż Trump obejmie władzę: są już bardzo spóźnieni" - apeluje francuski dziennik.

Trzecia kwestią wzbudzającą wiele wątpliwości jest podejście Trumpa do NATO.

Biorąc pod uwagę te niewiadome, Europa powinna - zdaniem eksperta - postawić na coś, co określane jest w Brukseli jako "strategiczna autonomia". 

- Europa musi wydawać znacznie więcej pieniędzy na obronność. Wiele państw Unii Europejskiej będzie musiało zrobić to, co zrobiła Polska (przeznaczyć znaczną część PKB na zbrojenia - przyp. red.). Szczególnie takie kraje, jak np. Niemcy – przyznał Kirkegaard.

- Jeśli Trump sprowadzi kryzys do Europy, grożąc osłabieniem NATO i aktywnie próbując osłabić ukraińskie wysiłki obronne, UE będzie musiała zjednoczyć się kwestiach fiskalnych, zwiększyć wydatki na obronność etc. Nie ma co do tego wątpliwości – oznajmił.

Jacob Funk Kirkegaard ocenił, że kolejne pytanie, na które trudno dziś odpowiedzieć, dotyczy podejścia Trumpa do wojny na Ukrainie. 

- Przed wyborami powiedział, że jeśli zostanie prezydentem, zakończy wojnę. Jak to zamierza zrobić? (...) Ukraina ma finansowanie przynajmniej do 2026 r. i chce kontynuować walkę. Czy Trump będzie starał się wywierać presję na Putina, aby zawrzeć kompromis? Jak taki kompromis mógłby wyglądać? Europa będzie musiała na to poczekać - ocenił.

Jacob Funk Kirkegaard, ekspert brukselskiego think tanku Bruegel uważa, że jest więcej pytań niż odpowiedzi dotyczących tego, jakie będzie podejście Donalda Trumpa do Europy.

- Jeśli wsłuchamy się w to, co Trump mówił podczas kampanii, to Europa zmierzy się z amerykańskimi taryfami celnymi. Trump mówił jasno, że opowiada się z takim taryfami i wprowadzi je wobec całego importu do USA, w tym z UE – przypomniał Kirkegaard.

W jego ocenie UE, wobec takiego scenariusza, będzie musiała wypracować strategię polegającą na negocjacjach i wypracowaniu porozumienia albo na środkach odwetowych w postaci unijnych taryf na amerykański eksport do Unii.

Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell w środę po południu złożył na platformie X gratulacje Donaldowi Trumpowi.

"W ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE dołoży wszelkich starań, aby utrzymać dobre stosunki z USA" - napisał Borrell. Dodał, że jednocześnie Unia będzie kontynuować wysiłki na rzecz promowania swoich strategicznych obowiązków, od bezpieczeństwa i obrony po klimat, w celu zbudowania silnej i suwerennej Europy.

Senator J.D. Vance, republikański kandydat na wiceprezydenta, opublikował na platformie X wpis z podziękowaniami.

"DZIĘKUJĘ! Mojej pięknej żonie, która mi to umożliwiła. Prezydentowi Donaldowi J. Trumpowi za danie mi możliwości służenia naszemu krajowi na tym szczeblu. I do narodu amerykańskiego, za zaufanie. Nigdy nie przestanę walczyć za WSZYSTKICH was" - napisał.

W trakcie kampanii prezydenckiej Donald Trump przedstawiał się jako zwolennik kryptowalut. CNBC przypomina, że były prezydent złożył wiele obietnic wobec inwestorów i firm zarabiających na handlu bitcoinem czy etherem. Nic dziwnego, że ponowne zwycięstwo Trumpa wywołało entuzjazm na rynku.

CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ:

Były prezydent USA George W. Bush pogratulował Donaldowi Trumpowi wyniku.

Podziękował też prezydentowi Joe Bidenowi i wiceprezydent Kamali Harris za ich służbę. 

Mówił również, że frekwencja w wyborach to znak "siły naszych instytucji demokratycznych".

Mamer: Mamy stałe kontakty ze Stanami Zjednoczonymi. Będą kontynuowane do czasu objęcia urzędu przez nową administrację. Jestem pewien, że strona amerykańska zrobi wszystko, aby zapewnić płynne przejście.

Wśród kwestii, które mogą wymagać korekty, wymienił m.in. wsparcie dla Ukrainy czy politykę klimatyczną. Rzecznik KE podkreślił jednak, że jest zdecydowanie za wcześnie, by mówić o konkretach, bowiem zmiana w Białym Domu nastąpi dopiero na początku przyszłego roku.

Wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA nie zmieni priorytetów politycznych Unii Europejskiej - oznajmił w środę rzecznik Komisji Europejskiej Eric Mamer. 

Przyznał, że w niektórych kwestiach nie można wykluczyć dostosowania polityki Unii do USA - w zależności od tego, jaki kierunek przyjmą nowe władze w Waszyngtonie.

Rzecznik podkreślił, że Unia Europejska ma własne, bardzo silne cele i kierunki polityczne. 

- Jesteśmy Unią 450 milionów obywateli i mamy jedną z najsilniejszych gospodarek na świecie. Jesteśmy jednym z głównych partnerów handlowych i potęgą eksportową. Dlatego niezależnie od wyniku wyborów w USA, UE będzie kontynuować pracę nad swoimi priorytetami politycznymi - zadeklarował Mamer.

W obliczu wyzwań dla bezpieczeństwa regionu Indo-Pacyfiku, decyzje Donalda Trumpa dotyczące wojsk amerykańskich będą miały znaczące konsekwencje dla Japonii - oceniła Yuko Nakano, ekspertka waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS).

Ekspertka przypomniała, że podczas pierwszej kadencji Trump zażądał od Tokio znacznego zwiększenia finansowania dla stacjonujących tam wojsk amerykańskich. Ponadto Mark Esper, były sekretarz obrony, zasugerował niedawno, że podobne żądania mogą zostać powtórzone w przypadku wygranej kandydata republikanów.

- Co więcej, niektórzy doradcy Trumpa opowiadają się za cięciami w wydatkach na obronę, co mogłoby oznaczać zmniejszenie ich obecności, a nawet wycofanie wojsk amerykańskich (stacjonujących) za granicą, w tym z Korei Południowej - wyjaśniał Nakano. 

- Takie posunięcie miałoby znaczące konsekwencje dla Japonii, nawet jeśli skala obecności wojsk amerykańskich w Japonii nie uległaby zmianie - oceniła.

Pawlak: To za prezydentury Donalda Trumpa zapadła decyzja, że w Polsce stacjonować będą w formule dwustronnej, bilateralnej amerykańscy żołnierze w liczbie pięciu tysięcy. Czyli do tego, co wcześniej na szczycie NATO udało się uzgodnić, jeszcze za prezydentury Baracka Obamy, że w formule natowskiej Amerykanie będą stacjonować w liczbie 900 żołnierzy, to za prezydenta Trumpa liczba ta doszła do pięciu tysięcy.

Szef Biura Polityki Międzynarodowej: Nie jest tajemnicą, że prezydent Andrzej Duda ma bardzo dobre relacje, także osobiste, z Donaldem Trumpem. One sięgają oczywiście czasów pierwszej kadencji pana Donalda Trumpa, kiedy to obaj prezydenci spotykali się wielokrotnie. 

Pawlak: Prezydent Andrzej Duda już pogratulował Donaldowi Trumpowi tego sukcesu. Podziękował również Polonii za aktywny i gremialny udział w wyborach. To jest rzeczywiście bardzo ważne, by Amerykanie polskiego pochodzenia byli takimi dobrymi, przykładnymi, wzorowymi obywatelami amerykańskimi i stąd te szczególne podziękowania pana prezydenta Andrzeja Dudy do nich skierowane. 

Szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Mieszko Pawlak mówił na briefingu przed Pałacem Prezydenckim, że w USA "trwa jeszcze liczenie głosów, ale wynik już jest znany". 

- Następnym prezydentem Stanów Zjednoczonych od stycznia przyszłego roku będzie ponownie Donald Trump. Jak państwo wiedzą, taki jest werdykt amerykańskich wyborców - powiedział.

"Dziękuję wszystkim moim Rodakom (Polakom i Amerykanom polskiego pochodzenia) uprawnionym do głosowania w USA, którzy oddali swój głos w wyborach prezydenckich. Wzięliście w swoje ręce odpowiedzialność za przyszłość Ameryki. Niech będzie Wielka z pożytkiem dla Was, ale także dla bezpieczeństwa i pomyślności Polski" - napisał na platformie X prezydent Andrzej Duda.

Maciej Sokołowski mówił również na antenie TVN24 o tym, jak mogą wyglądać relacje NATO-USA. Przypomniał, że sekretarzem generalnym Sojuszu jest obecnie Mark Rutte i "on był szykowany właśnie na ten moment". 

- Przypomnę, że gdy był wybierany na sekretarza generalnego NATO, były premier Holandii - który dziś wysyła gratulacje dla Donalda Trumpa i przypomina o tych dobrych relacjach - nazywany był w momencie wyboru zaklinaczem Trumpa. Osobą, która ma z nim bardzo dobry kontakt, znajduje wspólny język, która łagodziła napięcia na tych brukselskich szczytach - mówił korespondent TVN24 w Brukseli.

Sikorski ocenił też, że nowy rząd w Stanach Zjednoczonych zawsze stanowi możliwość na "nowe otwarcie". 

Zaznaczył jednak, że sam prezydent USA przejmie władzę w styczniu, a główne urzędy wymagają w USA aprobaty Kongresu i zwykle zajmuje trochę czasu, zanim administracja zacznie pracować "pełną parą".

Szef MSZ Radosław Sikorski mówił w środę podczas briefingu prasowego, że niezależnie od tego, kto rządzi w USA i w Polsce, projekty polsko-amerykańskie są realizowane. Wyraził także nadzieję, że będzie to miało miejsce również w przyszłości. Sikorski przypomniał przy tym o umowie na bazę obrony przeciwrakietowej w Redzikowie (woj. pomorskie), która ma zostać otwarta w przyszłym tygodniu.

- Była ona budowana zarówno gdy Trump, jak i Biden zasiadali w Białym Domu, a w Polsce, po obu stronach podziałów politycznych, wsparcie dla tej inwestycji było nieustanne - mówił szef MSZ.

O reakcjach na spływające wyniki z wyborów w USA, jakie pojawiają się w Brukseli, opowiadał korespondent TVN24 Maciej Sokołowski.

Przypomniał, że Trump już był jako prezydent Stanów Zjednoczonych. - Podkreślali to dzisiaj wielokrotnie unijni liderzy, szefowie innych państw, że przecież dobrze go już znają z jego pierwszej kadencji, gdy już był prezydentem Stanów Zjednoczonych. I liczą na dobrą współpracę - mówił dziennikarz.

Zauważył, że "pierwsze gratulacje, które płyną, są z Budapesztu od Viktora Orbana". - On jest zachwycony tym zwycięstwem. I tu znajdzie wspólny język bez problemu. Także z pewnością w Rzymie z Giorgią Meloni - dodał.

- Ale są takie stolice, gdzie tych problemów może być dużo więcej. Przede wszystkim właśnie Bruksela. W budynku Komisji Europejskiej od kilku tygodni odbywały się takie specjalne sztaby kryzysowe, przygotowujące do zmiany w Białym Domu, przygotowujące się właśnie do tego momentu, gdy wygra Donald Trump. Bo na wygraną Kamali Harris tak do końca przygotowywać się nie trzeba było. To byłaby kontynuacja tych dobrych praktyk, tych obecnych relacji między UE, między Europą a Stanami Zjednoczonymi - kontynuował.

- Trzeba przygotować się na zmianę. Ta zmiana może być bardzo szeroka, bo sam Donald Trump mówił o Unii Europejskiej kilka dni temu, że to są takie mini Chiny, które muszą poczuć cenę relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Mówimy teraz o gospodarce. Pierwsza kwestia, pierwszy główny problem, jaki może pojawić się w następnych miesiącach, tygodniach po przejęciu władzy w Białym Domu przez Donalda Trumpa, to nowe cła na produkty ze strony Unii Europejskiej - relacjonował Sokołowski.

Przypominał, że taka sytuacja "miała już miejsce podczas pierwszej kadencji". - Została wyciszona za prezydentury Joe Bidena, ale te problemy nie zostały rozwiązane. Więc mogą odżyć bardzo szybko, gdy w Białym Domu pojawi się Donald Trump - dodał.

Realizacja pełnej agendy Trump 2.0 może zwiększyć ryzyko inflacyjne w Stanach Zjednoczonych - ocenił główny strateg makroekonomiczny Saxo Bank John J. Hardy. Dodał, że efektem zapowiedzianych przez Donalda Trumpa cięć podatkowych i deregulacji będzie wzrost zadłużenia w sektorze finansowym.

W analizie, którą przygotował amerykański ekonomista, rynki na wiadomość o zwycięstwie kandydata republikanów zareagowały "tak jak się spodziewano". 

"Amerykańskie rynki akcji wzrosły w nocy, gdy stało się jasne, że Trump ma ogromną przewagę" - napisał Hardy.

Była republikańska członkini Izby Reprezentantów Liz Cheney, która wspierała kampanię Kamali Harris i wzywała republikanów, aby odłożyli na bok partyjne różnice i poparli demokratę napisała: "System demokratyczny naszego kraju wczoraj zadziałał i mamy nowego prezydenta elekta. Wszyscy Amerykanie są zobowiązani - czy nam się podoba wynik czy nie, zaakceptować wyniki naszych wyborów" - napisała Cheney na platformie X. 

"Mamy teraz szczególną odpowiedzialność, jako obywatele największego narodu na ziemi, aby zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby wspierać i bronić naszej konstytucji, zachować rządy prawa i zapewnić, że nasze instytucje przetrwają te nadchodzące cztery lata" - dodała. 

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i prezydent USA Donald Trump prowadzą długotrwały, konstruktywny i zorientowany na wyniki dialog - przekazał w środę ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha na platformie X.

"Będziemy współpracować, aby wzmocnić strategiczne partnerstwo Ukrainy i USA oraz przybliżyć kompleksowy, sprawiedliwy i trwały pokój. Polegamy na zdecydowanym przywództwie Ameryki" - zaznaczył Sybiha.

Niebezpieczny klaun ponownie objął stery świata - pisze w środę chorwacki dziennik "Slobodna Dalmacija", komentując wynik amerykańskich wyborów prezydenckich, które wygrał Donald Trump.

"Totalnie nieprzewidywalny człowiek, któremu najbogatsi - przy pomocy sfrustrowanego tłumu - powierzyli swoje samolubne życzenia, zdołał wygrać drugą i ostatnią kadencję w Białym Domu" - pisze dziennik.

"Demokracja ponownie zjadła swój własny ogon. Głosy wyedukowanych, empatycznych i solidarnych ludzi zniknęły w zderzeniu z oddanymi przez tępe, zacietrzewione i oporne na argumenty masy" - dodaje gazeta.

Mimo braku ostatecznych wyników wyborów prezydenckich w USA, gratulacje Donaldowi Trumpowi złożył już szef NATO Mark Rutte, a także przywódcy wielu krajów, w tym prezydenci m.in. Polski, Ukrainy, Francji i Turcji; premierzy m.in. Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoch, Norwegii i Indii oraz kanclerz Niemiec.

Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA priorytetami Francji w relacjach z tym krajem będą utrzymanie jedności Europy w kwestii wojny na Ukrainie oraz uniknięcie wojny handlowej z Waszyngtonem - ocenił w rozmowie z PAP Martin Quencez, ekspert biura German Marshall Fund w Paryżu.

Donald Trump będzie najprawdopodobniej naciskać na zawieszenie broni między Rosją i Ukrainą, co zdjęłoby z Turcji presję dystansowania się od Moskwy - ocenił w komentarzu dla Ozgur Unluhisarcikli, dyrektor tureckiego biura German Marshall Fund.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odrzucił w środę doniesienia, jakoby to Rosja ponosiła odpowiedzialność za fałszywe alarmy bombowe ogłoszone w lokalach wyborczych podczas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.

Według cząstkowych wyników sondaży CNN Trump prowadzi też w Nevadzie, Arizonie i Michigan. 

Które stany odbił w tych wyborach Donald Trump?

Wygraną w części ze stanów zwykle już przed wyborami z dużym prawdopodobieństwem można przypisać któremuś z kandydatów - np. w Kalifornii od 32 lat w wyborach prezydenckich zawsze zwyciężał demokrata. 

W tych wyborach wymieniało się siedem tzw. stanów wahających się, w przypadku których nie było pewności, jak zagłosują ich wyborcy. Donald Trump "odbił" demokratom Wisconsin, Pensylwanię i Georgię. W wyborach w 2020 roku wygrał tam Joe Biden.

Kamala Harris nie wystąpiła w noc wyborczą przed swoimi wyborcami. Jak podaje CNN, powołując się na informatora zbliżonego do kampanii, jej współpracownicy proszą o "czas dla sztabu Harris, aby zdefiniował swoje mocne i słabe strony". 

Były szef MON Mariusz Błaszczak (PiS): postrzegamy prezydenta Donalda Trumpa jako wielkiego przyjaciela. Podczas jego pierwszej prezydentury relacje polsko-amerykańskie weszły na wysoki poziom.

CNN: Kamala Harris wygrywa w New Hampshire i zdobywa kolejne cztery głosy elektorskie.

Gawkowski: ja już pogratulowałem Donaldowi Trumpowi zwycięstwa.

Wicepremier napisał na X: "Gratulacje dla Donalda Trumpa. Nie mogę się doczekać naszej dobrej współpracy na polu bezpieczeństwa i rozwoju cyfrowego".

Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski powiedział, że zwycięstwo Donalda Trumpa na pewno spowoduje zmianę administracji, "ale Polski rząd będzie współpracował z republikańską administracją".

Minister ds. Unii Europejskiej Adam Szłapka: musimy dbać o to, by relacje transatlantyckie były jak najlepsze.

CNN: Trump zostanie drugim byłym prezydentem w historii, który odzyska Biały Dom po przegranej walce o reelekcję. Pierwszym był Grover Cleveland. Trump ma 78 lat - tyle samo, co Joe Biden, gdy został najstarszym prezydentem w historii USA.

CNN: Donald Trump prezydentem.

Trump wygrywa w Wisconsin, ma już 276 głosów elektorskich - podaje CNN. Do wygrania wyborów prezydenckich potrzebnych było 270 głosów.

Prezydent Rosji Władimir Putin nie planuje składać gratulacji Donaldowi Trumpowi - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. - Nie zapominajmy, że mówimy o wrogim kraju, który jest bezpośrednio i pośrednio zaangażowany w wojnę przeciwko naszemu państwu - dodał.

Co czeka nas po wyborach? Ważne daty

7 listopada. Poświadczanie wyników. Gdy wszystkie głosy zostaną policzone, lokalne władze stanowe rozpoczną certyfikowanie wyników, czyli poświadczanie przez urzędników, że wyniki te są prawdziwe i dokładne. Póki tak się nie stanie, ogłoszone wyniki pozostają wynikami nieoficjalnymi. 

11 listopada. Okres przejściowy. Czas biegnący od wyborów prezydenckich do zaprzysiężenia nowego prezydenta jest w USA okresem przejściowym (presidential transition). Wtedy prezydent-elekt przygotowuje się do objęcia władzy - m.in. zapoznaje się z bieżącą sytuacją polityczną czy gospodarczą. Poszczególne agencje czy urzędy przygotowują dla niego w tym celu specjalne sprawozdania.

26 listopada. Wyrok w sprawie Trumpa. Kilka tygodni po wyborach zapadnie ważny wyrok w sprawie Donalda Trumpa. W maju sąd uznał, że republikanin jest winny w sprawie 34 zarzutów fałszowania dokumentacji biznesowej. Chodzi o ukrywanie zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels podczas kampanii wyborczej w 2016 roku. 

17 grudnia. Głosowanie elektorów. Elektorzy spotkają się w poszczególnych stanach, by oddać głos na nowego prezydenta i wiceprezydenta.

3 stycznia. Zbiera się Kongres. Tego dnia w południe zbierają się nowo wybrana Izba Reprezentantów i Senat. Nowy Kongres składa przysięgę przed podliczeniem głosów elektorskich.

6 stycznia. Formalne ogłoszenie zwycięzcy. Kamala Harris, bez względu na wynik wyborów prezydenckich, będzie przewodzić tej ceremonii i to ona oficjalnie ogłosi zwycięzcę wyborów.

20 stycznia. Inauguracja nowego prezydenta. Zwyczajowo w ceremonii tej uczestniczą m.in. byli prezydenci USA. Po poprzednich wyborach na zaprzysiężeniu Joe Bidena nie pojawił się jednak oddający władzę Donald Trump.

Lech Wałęsa pytany przez PAP o ocenę dotychczasowych wyników głosowania, wskazujących na wygraną Donalda Trumpa powiedział, że "jest to fatalny przykład Stanów Zjednoczonych dla całego świata".

- Jak można wybierać pierwszego obywatela z takim życiorysem i z takim działaniem. To jest hańba dla świata - ocenił.

Gratulacje płyną od premiera Donalda Tuska: "Gratuluję Donaldowi Trumpowi wygranej w wyborach. Czekam na naszą współpracę dla dobra narodu amerykańskiego i polskiego" - napisał na platformie X.

CNN: Kamala Harris wygrywa w New Jersey i zdobywa 14 głosów elektorskich.

Donald Trump stoi przed testem, czy zgodnie z własnymi zapowiedziami jest w stanie powstrzymać wojnę w ciągu kilku dni - powiedział w środę wysoki rangą funkcjonariusz Hamasu Sami Abu Zuhri, cytowany przez Reutersa.

"Wzywamy Trumpa do wyciągnięcia wniosków z błędów (prezydenta Joe) Bidena" – oznajmił Abu Zuhri.

CNN analizuje, że trudna sytuacja gospodarcza odbiła się negatywnie na wiceprezydent Kamali Harris. Nie udało jej się zwiększyć poparcia wśród kobiet, mimo że wzrosło poparcie dla zwolenników praw do aborcji. 

Jarosław Kaczyński: cieszę się ze zwycięstwa Donalda Trumpa.

Sikorski: Polska będzie liderem procesu zwiększania odporności Unii Europejskiej. Wiatr historii wieje jeszcze mocniej. Przywództwo Polski stanie na wysokości zadania.

Sikorski: dziękuję obu kandydatom za ciepłe słowa o Polsce i potwierdzanie naszego sojuszu. Jestem w bieżącym kontakcie z najwyższymi przedstawicielami do spraw bezpieczeństwa w obozie Donalda Trumpa. Europa musi pilnie wziąć większą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo - wydatkami na obronność i decyzjami w sprawie polityki migracyjnej Polska robi to, co sojusznicy dopiero zaczną robić.