Odpady budowlane, gruz i tworzywa sztuczne zalegają na polu przy ulicy Rakietowej we Wrocławiu. - To nielegalne wysypisko - denerwują się mieszkańcy. Zainteresowali się nim także urzędnicy i służby. Do śmieci nikt się nie przyznaje.
- To jest śmietnisko na dziko. Zwozili gruzy, rozsypywali, potem przykrywali je ziemią, żeby nie było widać. Będzie gorąco, to zacznie śmierdzieć, bo nie wiadomo, co jest pod spodem. Dzieci się bawią i mogą zrobić sobie krzywdę - denerwuje się Dorota Misiórska, której działka sąsiaduje ze zwałowiskiem śmieci przy ul. Rakietowej we Wrocławiu.
"Dorzucają swoje śmieci"
Według mieszkańców śmieciowa góra rośnie już od trzech miesięcy - co jakiś czas podjeżdżają ciężarówki i dosypują kolejną partię odpadów. Poza gruzem, plastikowe pojemniki, betonowe płyty, zardzewiałe pręty. Śmieci jest tak dużo, że rozsypują się na okoliczne pola.
- Zatykają rowy melioracyjne. Woda cofa nam się do piwnic – mówi pani Dorota.
- A ludzie widzą, że tu ktoś składuje odpady i sami dorzucają swoje śmieci. Powoli zaczyna się tutaj robić śmietnisko – dodaje kobieta.
Straż miejska i urząd zawiadomione
Wysypiskiem zainteresowali się na początku kwietnia strażnicy miejscy. Odpowiedzialnego nie mogli jednak ustalić i sprawę skierowali do miejskiego wydziału ochrony środowiska.
Urzędników zaalarmowali też właściciele sąsiednich działek, którym przeszkadzały bałagan i przykry zapach.
"Nie doszło do skażenia"
Na miejscu z wizją lokalną pojawili się pracownicy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Ich zdaniem pozostawione na polu śmieci są szkodliwe dla środowiska.
- Ale nie są bardzo niebezpieczne - uspokaja Zbigniew Morawski z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Dodaje też, że nie doszło do skażenia środowiska.
Zapowiada jednak, że osoby odpowiedzialne za składowanie śmieci poniosą odpowiedzialność. Dotarli do firmy MALBAG dzierżawiącej ten teren.
- Wezwaliśmy już właściciela firmy do wyjaśnienia. Po nich będziemy wnioskować do marszałka o naliczenie podwyższonych opłat za magazynowanie odpadów w nieodpowiednim miejscu. Jeśli nie uda się tego załatwić w ten sposób, wojewódzki inspektor ochrony środowiska wyda administracyjną karę pieniężną, która może wynieść od 1000 zł nawet do 1 mln zł – zapowiada Morawski.
Kto posprząta ten bałagan?
- Ja tu jestem tylko pośrednikiem. Poddzierżawiłem legalnie działkę firmie Jutrzenka i wynająłem jej pojazdy do wywożenia gruzu – tłumaczy w rozmowie z nami Marek Maćkowski z firmy MALBAG, pierwszy dzierżawca gruntu.
Zapewnia jednak, że ze śmieciami z Rakietowej nie ma nic wspólnego.
– Sam zamierzam wystąpić na drogę sądową w tej sprawie. Firma Jutrzenka w ogóle mi za nic nie zapłaciła, nawet nie odbierają telefonu - dodaje.
Do kogo teren przy Rakietowej, wskazać nie chce. Zasłania się interesem właściciela. - To jego prywatna sprawa - mówi.
Telefon właściciela firmy Jutrzenka, który podał nam przedstawiciel MALBAG, rzeczywiście milczy. Firma nie ma strony internetowej i nie udało nam się do niej dotrzeć.
- Prowadzimy postępowanie, które ma wskazać osoby odpowiedzialne za nielegalne wywożenie śmieci na teren przy ul. Rakietowej - informuje Julia Wach z wrocławskiego magistratu. - Do końca maja powinno się wyjaśnić, kto jest za to odpowiedzialny - dodaje.
Urzędnicy miejscy podjęli też decyzję, że śmieci mają z działki zniknąć. Problem w tym, że na razie nie wiadomo, kto miałby je usunąć.
Prokuratura bada
Tymczasem śmieciowym problemem zajęła się już prokuratura.
- Będziemy wyjaśniać sprawę pod kątem składowania odpadów zagrażających życiu - komentuje Małgorzata Klaus, rzeczniczka prokuratury okręgowej we Wrocławiu.
Autor: gdem,bieru/par//mz/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław