Nie ma zgody na sobotnią pikietę, którą chcieli zorganizować wrocławscy sympatycy Narodowego Odrodzenia Polski. W tym samym czasie, kilkadziesiąt metrów dalej ma się rozpocząć marsz równości. Urzędnicy miejscy wezwali NOP do zmiany terminu.
W sobotę we Wrocławiu miały się odbyć trzy manifestacje. Najmniej kontrowersji wzbudza marsz zwolenników legalizacji marihuany. Burza rozgrywa się wokół dwóch pozostałych manifestacji. Jedną z nich jest marsz równości, który ma wystartować o godz. 13.00 spod pomnika Bolesława Chrobrego przy ul. Świdnickiej. Druga to zgromadzenie organizowane przez osobę prywatną, po drugiej stronie ulicy.
Promocja jajek?
Oficjalnie jej cel nie powinien budzić kontrowersji.
- Spotykamy się pod hasłem „Promocja diety jajecznej” więc wcześniej rozdamy sobie jajka. Pikieta będzie statyczna, będziemy stali na chodniku naprzeciwko pomnika Bolesława Chrobrego – mówił w czwartek rano Dawid Gaszyński z dolnośląskich struktur NOP, które organizują manifestację.
Już od kilku dni zwolennicy Narodowego Odrodzenia Polski zachęcali w Internecie do udziału w manifestacji. Na jednym z portali społecznościowych pisali: „Wieść gminna niesie, że Sekcja Kuchenna NOP zbiera przed sobotą spore zapasy jajek i do tego samego zachęca wszystkich sportowców z Wrocławia. O wyższości diety jajecznej nad innymi rozpisywać się w tej sytuacji chyba nie trzeba.”
Nie ma zgody
Takie tłumaczenia wzbudziły niepokój urzędników miejskich. W środę odmówili zgody na „jajeczny protest”.
- Miejsce zgromadzenia organizowanego przez osobę prywatną pokrywa się z miejscem zgromadzenia organizowanego przez Stowarzyszenie Q Alternatywie – poinformowała Julia Wach z wrocławskiego magistratu. - Komenda miejska policji, do której zwróciliśmy się o informację, czy są w stanie zabezpieczyć te dwa marsze, wskazała na realną groźbę zakłócenia przebiegu zgromadzeń – dodała.
Jak przyznała, o zmianę terminu manifestacji został poproszony organizator, który najpóźniej złożył informację. Dlatego urzędnicy z wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego do zmiany terminu protestu wezwali osobę prywatną, która zgłosiła „jajeczną demonstrację”.
Według urzędników narodowcy mają jednak możliwość zorganizowania swojego protestu. W innym terminie. - Organizator ma czas do czwartkowego popołudnia, by poinformować nas o tej zmianie. Inaczej sobotnia manifestacja będzie nielegalna – powiedziała Wach.
Radość, ale strach
Zadowolenia z takiego obrotu sprawy nie kryją przedstawiciele marszu równości.
- Z jednej strony bardzo się cieszę, że miasto nie dało się zwieść hasłom o diecie jajecznej i zachętom do korzystania przez mieszkańców Wrocławia z hulajnogi jako alternatywny dla transportu rowerowego – powiedziała Alena Shumchyk, rzeczniczka marszu równości. - Z drugiej obawiam się, że narodowcy się wściekną. Jednak wierzę, że policja nad tym wszystkim zapanuje – dodała.
Policjanci zapewniają jednak, że w sobotę nie powinno dojść do ekscesów.
- Gdy zabezpieczamy tego typu manifestacje, to bierzemy pod uwagę różne scenariusze działania – przyznaje st. asp. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. Według niego, dopóki nie dojdzie do złamania prawa, policja będzie się jedynie przyglądała sytuacji.
Autor: dr/roody / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław