Prawo i Sprawiedliwość domaga się oględzin kart wyborczych i przeliczenia głosów między innymi w senackim okręgu numer 100. Kandydat Komitetu Wyborczego PiS Krzysztof Nieckarz przegrał tam ze Stanisławem Gawłowskim. We wniosku do Sądu Najwyższego pełnomocnik KW PiS Krzysztof Sobolewski wysuwa zarzut, że doszło do "niewłaściwego zakwalifikowania głosów jako nieważnych, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne". Nie przedstawia jednak konkretnych dowodów.
W poniedziałek Prawo i Sprawiedliwość złożyło wnioski do Sądu Najwyższego w ramach protestów wyborczych. Chodzi o ponowne przeliczenie głosów w sześciu okręgach w wyborach do Senatu: nr 75, nr 100, nr 12, nr 92, nr 95, nr 96.
320 głosów różnicy. KW PiS kieruje wniosek do SN
Protest wyborczy dotyczący okręgu senackiego numer 100 skierował do Sądu Najwyższego Krzysztof Sobolewski, pełnomocnik Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość.
W okręgu tym rywalizowało trzech kandydatów. Mandat zdobył poseł PO Stanisław Gawłowski - startujący z własnego komitetu - który otrzymał 44 956 głosów. Na drugim miejscu znalazł się Krzysztof Nieckarz z KW PiS, którego poparło 44 636 wyborców. Krzysztof Berezowski, także startujący z własnego komitetu, zdobył 43 933 głosy.
Sobolewski we wniosku przytoczył dane PKW, z których wynika, że różnica głosów między Gawłowskim a Nieckarzem wyniosła zaledwie 320, co stanowi 0,23 procent wszystkich głosów oddanych w tym okręgu. Pełnomocnik KW PiS zwrócił też uwagę, że oddano 3344 głosów zakwalifikowanych jako nieważne.
Prawo i Sprawiedliwość postawiło zarzut naruszenia przepisu artykułu 227 Kodeksu wyborczego, które miałoby polegać na "niewłaściwym zakwalifikowaniu głosów jako nieważnych, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne".
Artykuł 227 odnosi się do wyborów do Sejmu, wyborów do Senatu dotyczą artykuły 268 i 269. Sobolewski już przyznał w mediach społecznościowych, że to "omyłka pisarska", a rzecznik SN Michał Laskowski ocenił w rozmowie z TVN24, że "taki błąd nie powinien mieć zasadniczego wpływu na rozpoznanie protestu".
KW PiS domaga się od Sądu Najwyższego wydania opinii, że podniesione przez niego w proteście zarzuty są zasadne.
Dwa "dowody"
Artykuł 241 paragraf 3 Kodeksu wyborczego stanowi, że "wnoszący protest powinien sformułować w nim zarzuty oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których opiera swoje zarzuty".
W uzasadnieniu protestu Sobolewski zgłasza dwie kwestie, które określa jako dowody. Pierwszy "dowód" to potwierdzenie rejestracji Komitetu Wyborczego PiS, co potwierdza, że Sobolewski jest jego pełnomocnikiem. Drugim "dowodem" ma być obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej o wynikach wyborów, które potwierdza prawdziwość przytoczonych przez Sobolewskiego danych dotyczących okręgu nr 100.
Domaga się oględzin kart i przeliczenia głosów
W uzasadnieniu wniosku pełnomocnik KW PiS napisał dalej, że "ustalenie, iż około 10 procent głosów zostało nieprawidłowo uznanych za nieważne, zaś w rzeczywistości powinny być one uznane jako głosy poparcia dla kandydata Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość decyduje o tym, że najwięcej głosów uzyskał kandydat Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość".
Sobolewski pisze też, że nieważność 767 głosów - wskazuje, że to liczba "daleko przekraczająca" różnicę między kandydatami z dwóch pierwszych miejsc - wynika z postawienia znaku "X" przy nazwiskach dwóch lub więcej kandydatów. To - zdaniem pełnomocnika KW PiS - "najczęstszy i najprostszy sposób ewentualnych naruszeń" przy kwalifikowaniu głosów jako ważne lub nieważne. W związku z tym Sobolewski wnioskował o: oględziny kart wyborczych na rozprawie, porównanie kart wyborczych z protokołami poszczególnych komisji, ponowne przeliczenie głosów na rozprawie i umożliwienie wnioskodawcy wypowiedzenia się na rozprawie w szczególności co do kart, które zostały zakwalifikowane jako głosy nieważne.
Jego zdaniem oględziny kart są konieczne, aby ustalić czy poszczególne komisje nie popełniły błędów. Jest to - jak przekonuje - "środek dowodowy o wysokim stopniu prawidłowości, wolny od subiektywizmu".
Sobolewski wskazuje na podzielony "niemal na pół" Senat
Pełnomocnik KW PiS uzasadnia, że "niespotykana", "wyjątkowo mała" różnica w liczbie uzyskanych przez dwóch kandydatów głosów, może uchodzić za margines błędu i być spowodowana pomyłkami przy kwalifikowaniu głosów jako nieważnych lub błędami w protokołach.
Sobolewski zapewnia, że uwzględnienie składanego przez niego wniosku "ma na celu wyłącznie zweryfikowanie i potwierdzenie poprawności ustalenia wyników".
Przypomina też we wniosku, że po wyborach parlamentarnych Senat jest podzielony "niemal po połowie" miedzy partię rządzącą i opozycję. Sobolewski twierdzi, że "w słusznie rozumianym interesie społecznym, powszechnym" leży dodatkowe zweryfikowanie poprawności wyników wyborów w okręgu nr 100.
Autor: ads//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24