Policjanci z województwa łódzkiego masowo idą na zwolnienia chorobowe. Funkcjonariuszy z pionów drogówki oraz prewencji może brakować podczas święta zmarłych. Policja zapewnia, że "ciągłość służby będzie zachowana", ale przyznaje, że problemy ma co druga komenda w województwie.
Jeszcze we wtorek rano policjantów "na chorobowym" w województwie łódzkim było dokładnie 100. Tak wynika z oficjalnego raportu, który każdego ranka spływa do Komendy Głównej Policji. Wieczorem liczba chorych wzrosła do ponad 250 - ustaliła redakcja tvn24.pl z nieoficjalnych źródeł.
Sytuacja jest dynamiczna, bo w środę przed południem Joanna Kącka, rzecznik komendanta wojewódzkiego, poinformowała, że na zwolnieniach jest już 300 policjantów. Po godzinie 13:00 chorowało już 500, a dwie godziny później już 600 policjantów. Czyli co dziesiąty.
- Wzmożona absencja pojawiła się w co drugiej komendzie garnizonu łódzkiego, który liczy łącznie sześć tysięcy funkcjonariuszy - podkreśla.
Sprawa jest o tyle poważana, że w niektórych komendach w województwie na L4 są całe składy wydziałów - m.in. ruchu drogowego.
Mimo to, jak mówi Kącka, ciągłość pracy policji, nie jest zagrożona.
- Staramy się wspierać te jednostki, gdzie pojawił się problem - mówi Joanna Kącka.
Wzrost zachorowań wśród policjantów jest widoczny też w innych częściach kraju.
- Faktem jest, że w tym roku odnotowaliśmy większą liczbę zwolnień lekarskich funkcjonariuszy niż w latach ubiegłych - mówi TVN24 nadkom. Maciej Stęplewski z komendy wojewódzkiej w Gdańsku.
Nie podaje przy tym żadnych konkretnych danych.
Problem zauważyła też Komenda Główna Policji. I też stara się uspokajać.
- Jestem przekonany, że mimo trwającego protestu i zwolnień lekarskich zostanie zachowana ciągłość służby - powiedział w środę podczas briefingu prasowego insp. Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.
Wszystko to dzieje się w momencie, kiedy policja rozpoczyna policyjną akcję "Znicz". Już jest wzmożony ruch. Jak zapewnia Ciarka, "na drogach ma być bezpiecznie".
- Jestem przekonany, że mimo trwającego protestu i zwolnień lekarskich zostanie zachowana ciągłość służby - powiedział Ciarka.
Łódź bez drogówki?
Nasze źródła przewidują, że dziś liczba zwolnień może jeszcze wzrosnąć. Na zamkniętych policyjnych forach dyskusyjnych padały we wtorek konkretne informacje:
"Ani jednego policjanta drogówki nie ma już w komendach w Łasku, Zduńskiej Woli, Poddębicach, Wieluniu, Wieruszowie i Tomaszowie Mazowieckim. Od środy ani jednego nie będzie w całej Łodzi z drogówki. Zwolnienie położyli także policjanci z trzech kompanii oddziałów prewencji".
Oficjalnie potwierdziliśmy w Komendzie Głównej Policji, że faktycznie w jednostkach województwa łódzkiego pojawił się problem dużej liczby zwolnień chorobowych L4.
- Komendant wojewódzki w Łodzi Andrzej Łapiński w związku z informacją o zwiększającej się liczbie zwolnień polecił monitorować sytuację, by przesuwać siły tam, gdzie pojawiają się braki - usłyszeliśmy we wtorek późnym wieczorem w Komendzie Głównej Policji.
Krzysztof Balcer Przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów woj. łódzkiego mówi, że na razie nie można mówić o paraliżu pracy służb. Ale problem się rozwija.
- Związek już od dawna alarmował, że policjanci są przemęczeni - podkreśla Balcer. Zaznacza, że bezpieczeństwa w pobliżu nekropolii - jeżeli problem z L4 będzie stale rósł - będą mogli pilnować strażacy.
- Pytanie tylko, co oni na to - mówi.
Protest czy bunt?
Co jest przyczyną tego zjawiska? Na policyjnych forach pojawia się określenie "bunt".
- Zdecydowanie przesadzone są te opinie. Ale z pewnością sytuacja nie należy do normalnych - mówi tvn24.pl jeden z wysokich oficerów centrali policji.
Co więcej, oficjalnie przedstawiciele jedynego działającego w policji związku zawodowego zaprzeczają, by inspirowali ten protest.
- Nie namawialiśmy i nie namawiamy do sięgania po zwolnienia lekarskie. Jako związek namawialiśmy i namawiamy funkcjonariuszy, by dbali o swoje zdrowie - powiedział nam we wtorek wieczorem Andrzej Szary, wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządowego Związku Zawodowego Policjantów.
Tu i teraz
Przypomnijmy, że policyjny związek (a w ślad za nim związki Straży Granicznej, Straży Pożarnej i Służby Więziennej) od lipca są w sporze z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Policjanci oflagowali jednostki i radiowozy, nie wystawiają mandatów, a teraz zapowiadają, że mają zabrać cały prywatny sprzęt, z którego korzystają w pracy.
Funkcjonariusze odrzucili także pisemną ofertę złożoną im przez wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Jarosława Zielińskiego, zakładającą między innymi podwyżki o 550 złotych, przekroczenie 55. roku życia, jako warunku wypłaty pierwszej emerytury oraz pełnopłatne zwolnienia L4 dla "policjantów liniowych".
Funkcjonariusze zorganizowali także największą w historii polskich służb mundurowych demonstrację, która zgromadziła między 20 a 30 tys. funkcjonariuszy na stołecznych ulicach.
- To co się dzieje właśnie w Łodzi, może się rozlać na cały kraj. Przestrzegaliśmy MSWiA [Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji - przyp. red.], by nie lekceważyło nastrojów w naszych szeregach - mówi nam jeden ze związkowców. - Policjanci chcą poprawy sytuacji tu i teraz - dodaje.
Nasi rozmówcy wskazują na przykłady żołnierzy, funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa [dawne Biuro Ochrony Rządu - przyp. red.] oraz Straży Marszałkowskiej, dla których rząd znalazł pieniądze podwyżki sięgające nawet tysiąca złotych.
Stres i przemęczenie
Sytuację w policji pogarsza rosnąca liczba wakatów, czyli nieobsadzonych etatów. W skali kraju brakuje już ponad 6 tysięcy policjantów. Dotyka to głównie jednostek najniższych w hierarchii, czyli posterunków, oddziałów prewencji i komisariatów.
- Wakatów nie ma w komendach wojewódzkich i komendzie głównej. Policjantów brakuje na ulicach, co powoduje, że ci, którzy zostali, mają dwa razy więcej pracy. Są zmęczeni fizyczne i psychiczne, bo z sytuacją nie radzą sobie szefowie, którzy często reagują brutalną siłą - tłumaczą nasi rozmówcy.
Związkowcy zaś dodają: - Rząd powinien coś zrobić, bo zaraz mamy obchody święta niepodległości, a później Szczyt Klimatyczny, na który przyjadą szefowie państw z całego świata.
Jak informowaliśmy w poniedziałek, po ostatniej rundzie rozmów szefów związków z MSWiA, związki oficjalnie namawiają policjantów, aby dziewiątego i dziesiątego listopada szli oddawać krew. Należy się za to dzień wolny.
- Oczywiście chodzi o to, żeby nie było kogo wysłać z kraju do ochrony święta niepodległości - tłumaczą nam związkowcy.
Autor: Robert Zieliński, Szymon Jadczak, bż / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock