Na trzy weekendy stycznia zaplanowano wielkoobszarowe polowania na dziki w kilku powiatach na terenie trzech województw. Dokładnej lokalizacji nie podano, by - jak tłumaczył minister środowiska - "nie było tam protestów". Henryk Kowalczyk zapewnił jednak, że okoliczni mieszańcy nie mają się czego obawiać. Informacja o terminie i miejscu odstrzału powinna pojawić się w biuletynie urzędu gminy, a obszar polowania ma być oznakowany.
W dniach 12-13, 19-20 i 26-27 stycznia mają się odbyć wzmożone polowania na dziki. Akcja tłumaczona jest koniecznością walki z afrykańskim pomorem świń (ASF).
Jeżeli wiesz, że w twojej gminie zaplanowano odstrzał dzików, poinformuj nas o tym na Kontakt24. mail: kontakt24@tvn.pl tel: 22 324 24 24, 516 444 424
Które powiaty? Nie wiadomo
Szczegółowy harmonogram polowań i ich mapa nie zostały podane do publicznej wiadomości. - Powiatów, gdzie polowania zaplanowano, nie chciałbym podawać, aby tam nie było protestów, płoszenia dzików - tłumaczył w środę minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Według deklaracji ministra, akcja ma dotyczyć kilku powiatów. Jak informował, linia demarkacyjna rozdzielająca strefę zakażoną wirusem ASF od strefy wolnej od tej choroby przebiega przez województwa: warmińsko-mazurskie, mazowieckie i lubelskie.
Miejsce powinno być ogłoszone i oznakowane
Były myśliwy Zenon Kruczyński tłumaczył w TVN24, że informacja o zbiorowych polowaniach zgodnie z przepisami powinna zostać opublikowana w biuletynie urzędu danej gminy, na jego stronie internetowej. - Polowania powinny być zgłoszone (do urzędu - red.) na dwa tygodnie przed ich dokonaniem - dodał. Zaznaczył, że jeżeli polowanie jest zgłoszone później, jest ono nielegalne.
Informację tę potwierdził minister środowiska Henryk Kowalczyk. Dodał, że oprócz tego same miejsca polowań są oznakowane. - A więc są ogłoszenia w gminach, ale też i teren jest oznakowany w trakcie polowania zbiorowego. Nie ma niebezpieczeństw - przekonywał. - Nie ma się czego obawiać - powtórzył w TVN24.
"Do tej pory zastrzelono 168 tysięcy dzików"
W czwartek w "Faktach po Faktach" w TVN24 Henryk Kowalczyk podał, że w sezonie łowieckim 2018/2019 plan odstrzałów dzików został ustalony na 185 tysięcy sztuk. Uznał, że w porównaniu z latami poprzednimi, kiedy średnio w sezonie było zabijanych "250-300 tysięcy dzików", jest to "kwota dużo mniejsza".
- Do tej pory zastrzelono 168 tysięcy dzików, być może do końca sezonu będzie to jeszcze jakieś 30 tysięcy - szacował minister. Tłumaczył, że sezon łowczy trwa od kwietnia do końca marca. Pytany o to, ile będzie wynosiła populacja dzików w Polsce na zakończenie sezonu łowczego, czyli na koniec marca 2019, odpowiedział, że "spodziewa się, że będzie to około 250 tysięcy dzików".
"Dzik stał się wygodną ofiarą uproszczeń"
Naczelna Rada Łowiecka oraz Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego przyjęły w czwartek stanowisko, w którym wyraziły "zdecydowaną dezaprobatę (dla) redukcji dzika poprzez strzelanie do ciężarnych i prowadzących potomstwo loch".
Krytyczne stanowisko wobec decyzji ministerstwa zajął też zrzeszający myśliwych Klub Świętego Huberta. W stanowisku przesłanym tvn24.pl jego prezes Dariusz Młotkiewicz wskazał, że "działania takie są niegodne, absolutnie sprzeczne z podstawowymi zasadami i ideami łowiectwa".
"Uważamy, że podejmowane działania mogą przynieść negatywne skutki dla przyrody polskiej i doprowadzić do nieobliczalnych zmian w naszym ekosystemie. Uzasadnienie tak zwanej depopulacji dominującą rolą dzików w przenoszeniu wirusa afrykańskiego pomoru świń jest tezą nieprawdziwą, zastępczą - dzik stał się wygodną ofiarą uproszczeń i niekonsekwencji w zwalczaniu ASF".
"Pismo nie nakazywało strzelania do ciężarnych loch"
Resort środowiska poinformował w piątek na Twitterze, że minister Kowalczyk skierował pismo do Polskiego Związku Łowieckiego oraz Lasów Państwowych, w którym rekomenduje, by myśliwi nie strzelali do ciężarnych loch oraz loch prowadzących młode.
"W związku z niewłaściwą interpretacją pisma z 21 listopada 2018 roku (...) jakie skierowała do panów pani Małgorzata Golińska sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, w którym znajdowała się prośba o intensyfikację odstrzału dzików, w tym loch zanim przystąpią do rozrodu, zwracam uwagę na fakt, że pismo nie nakazywało strzelania do ciężarnych loch" - podkreślił minister środowiska Henryk Kowalczyk w piśmie skierowanym do Łowczego Krajowego Piotra Jenocha oraz dyrektora generalnego Lasów Państwowych Andrzeja Koniecznego. "Jednocześnie rekomenduję wszystkim myśliwym wstrzymywanie się od dokonywania odstrzału prośnych oraz prowadzących młodych loch" - dodał minister. Kowalczyk przypomniał ponadto, o "bezwzględnym" przestrzeganiu zasad bioasekuracji (zachowywania standardów higieny i bezpieczeństwa dla zminimalizowania groźby przenoszenia się wirusa) podczas wykonywania polowania.
Rekomendacja ministra środowiska Henryka #Kowalczyk.a - wstrzymanie się od strzelania do prośnych loch oraz samic prowadzących młode. Mam nadzieję, że teraz nie ma co do tego wątpliwości. #ASF #dzik pic.twitter.com/flFtsr0fdX
— Aleksander Brzózka (@a_Brzozka) January 11, 2019
Protesty ekologów
Plany odstrzału dzików wzbudziły w ostatnich dniach liczne protesty m.in. ekologów. W ich opinii, zgoda ministra środowiska na odstrzał może oznaczać wyeliminowanie tego gatunku z polskiej przyrody, a masowe zabijanie dzików wpłynie na liczebność innych gatunków i paradoksalnie może przyczynić się do rozprzestrzenienia ASF.
W Polsce od połowy lutego 2014 roku wykryto 3317 przypadków ASF u dzików i 213 ognisk choroby u świń. Od końca września ubiegłego roku nie wykryto żadnego nowego ogniska choroby u trzody chlewnej.
Autor: js//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock