Nie jest możliwe, żeby w ramach współpracy politycznej, w sytuacji, gdy podejmowane są ważne państwowe decyzje, pomijać w nich człowieka, którego słowo jest kluczowe w rozstrzygnięciach związanych chociażby z procesem legislacyjnym - powiedział w trakcie czwartkowej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Dziennik "Fakt" poinformował w czwartek o spotkaniu, do jakiego miało dojść pomiędzy prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim a ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobro w Ministerstwie Sprawiedliwości. "Fakt" spekulował, że wtorkowe spotkanie Ziobry i Kaczyńskiego dotyczyło podjęcia decyzji, czy rozpocząć śledztwo w sprawie doniesień do prokuratury austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, w sprawie inwestycji w Warszawie spółki Srebrna.
Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej został zapytany przez dziennikarza TVN24, czy podczas spotkania z prezesem PiS, został poruszony temat spółki Srebrna.
- Większość członków rządu spotyka się z panem prezesem Kaczyńskim. To nie było moje pierwsze i jedyne spotkanie z panem prezesem Kaczyńskim - stwierdził Ziobro. - Nie rozmawialiśmy na temat, który pan poruszył (spółki Srebrna - red.) - dodał, odpowiadając na pytanie dziennikarza. Zaznaczył, że z Kaczyńskim rozmawiał m.in. na temat ustawy antylichwiarskiej, której projekt jest przygotowany i został we czwartek zaprezentowany, a także na temat innych ustaw, w tym ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych.
Ziobro: Kaczyński ma kluczowe słowo
- W naszym środowisku politycznym są różne opinie, dotyczące wprowadzenia tych ustaw. W związku z tym, że one budzą też opory pewnych środowisk, grup interesów, środowisk, które wskazują znaki zapytania odnośnie tych ustaw - powiedział Ziobro.
Zaznaczył także, że konferencja, na której przedstawiono założenia tzw. ustawy antylichwiarskiej, jest dowodem na to, że spotkanie z Kaczyńskim było owocne. - Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania, ponieważ zapadła decyzja polityczna. Jak państwo wiecie, liderem całego obozu politycznego, jeśli chodzi o "dobrą zmianę", jest pan prezes Jarosław Kaczyński i zapadła decyzja, że możemy uruchamiać tę ustawę - dodał.
- Pan prezes Jarosław Kaczyński jest liderem całego obozu Zjednoczonej Prawicy. Nie jest możliwe, żeby w ramach współpracy politycznej, w sytuacji, gdy podejmowane są ważne państwowe decyzje, pomijać w nich człowieka, którego słowo jest kluczowe w rozstrzygnięciach związanych chociażby z procesem legislacyjnym. "Roma locuta, causa finita" (z łac. "Rzym przemówił, sprawa zakończona" - red.) - jest takie powiedzenie. Wiecie gdzie jest ten Rzym i kto ma ostateczne słowo, jeśli chodzi o proces legislacyjny. Wiecie państwo - nie jest też tajemnicą - że rząd jest bardzo zróżnicowany, jeżeli chodzi środowisko. Są w nim różne punkty widzenia - podkreślił szef Solidarnej Polski.
"Do źródeł prawa w Polsce dzisiaj Zbigniew Ziobro zaliczył Jarosława Kaczyńskiego"
Do słów ministra sprawiedliwości odnieśli się w programie "Tak jest" w TVN24 poseł Unii Europejskich Demokratów Michał Kamiński oraz wiceprezes partii Porozumienie i radny w Gdańsku Karol Rabenda.
- Zbigniew Ziobro dzisiaj niezwykle rozszerzył (...) teorię konstytucyjną dotyczącą źródeł prawa w Polsce - ocenił Kamiński. Wyjaśniał, że "do źródeł prawa w Polsce dzisiaj Zbigniew Ziobro zaliczył Jarosława Kaczyńskiego". Podkreślał też, że "w konstytucji słowa o tym, że jakąkolwiek instancją w Polsce jest Jarosław Kaczyński nie ma".
Jego zdaniem Ziobro "powiedział ni mniej ni więcej, że ostateczną instancją w procesie legislacyjnym jest Jarosław Kaczyński".
Z kolei Karol Rabenda wskazywał, że Zbigniew Ziobro "powiedział, że jeśli chodzi o ustalenia polityczne w obozie Zjednoczonej Prawicy, to ciężko nie rozmawiać o ustawie antylichwiarskiej z przywódcą partii, która jest największa w tym obozie".
Autor: tmw/ja / Źródło: TVN24, PAP