- Ta decyzja nie jest zaskoczeniem - mówił rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński, komentując zawetowanie przez Andrzeja Dudę zmian w ordynacji do europarlamentu. Jak dodał, "ustawa była analizowana przez służby prawne pana prezydenta".
Prezydent poinformował w czwartek o zawetowaniu nowelizacji Kodeksu wyborczego wprowadzającej zmiany w ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Jak podkreślił, zaproponowane przepisy zbyt daleko odbiegają od zasady proporcjonalności.
W "Faktach po Faktach" decyzję prezydenta wyjaśniał jego rzecznik prasowy Krzysztof Łapiński.
"Decyzja nie jest jakimś zaskoczeniem"
Łapiński podkreślił, że prezydent Duda nie miał w kwestii weta żadnych wątpliwości.
- Ta decyzja nie jest jakimś zaskoczeniem, bo już w zeszłym tygodniu w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" pan prezydent jasno mówił, co mu się w tej ustawie nie podoba - stwierdził rzecznik.
Zapytany, czy prezydent był zaskoczony, że taka ustawa znalazła się na jego biurku, Łapiński odparł, że "była procedowana w Sejmie".
- Na etapie prac sejmowych Kancelaria Prezydenta czy prezydent nie ma możliwości zgłaszania poprawek, ani brania udziału w procesie legislacyjnym. Dopiero kiedy ustawa trafia na jego biurko, może do niej się odnosić - mówił Krzysztof Łapiński.
- Ta ustawa była analizowana przez służby prawne pana prezydenta, przez samego pana prezydenta, ale także, co jest istotne, prezydent wsłuchiwał się w głos różnych grup społecznych, organizacji, partii politycznych, było spotkanie z kilkoma partiami - przypominał.
List z apelem do Andrzeja Dudy o zawetowanie nowelizacji Kodeksu wyborczego do Parlamentu Europejskiego - z inicjatywy stowarzyszenia Klub Jagielloński - skierowali w ubiegłym tygodniu przedstawiciele Kukiz'15, PSL, Partii Razem oraz Prawicy Rzeczypospolitej.
W poniedziałek w Pałacu Prezydenckim odbyło się spotkanie wymienionych środowisk z prezydentem Dudą.
Krzysztof Łapiński zaprzeczył, jakoby prezydent zawetował zmiany w ordynacji do europarlamentu w uzgodnieniu z Prawem i Sprawiedliwością.
- Nie odmawiam politykom części opozycji, żeby snuła różne teorie - stwierdził.- Prezydent na końcu podejmuje decyzje samodzielnie - podkreślił rzecznik.
"On się na takie rozwiązanie nie zgodzi"
Zapytany, czy na decyzję o zawetowaniu zmian w ordynacji do PE miał wpływ spór Polski z Komisją Europejską w sprawie Sądu Najwyższego, Łapiński odparł, że zmiany w ordynacji "są wątpliwe z punktu widzenia pewnych regulacji europejskich".
- Prezydent jasno mówił, że ta ustawa mu się nie podoba z zasadniczego powodu, że tworzy wysoki, efektywny próg wyborczy. W ustawie jest zapisany pięć procent, ale de facto poprzez podział mandatów w okręgach powoduje, że tylko partie największe, takie, które mogą zdobyć powyżej 20 procent głosów, mogą zdobyć mandat w wyborach - oświadczył.
Łapiński przypomniał, że na spotkaniu prezydenta z partiami politycznymi Andrzej Duda został zapytany, co się stanie, jeśli większość parlamentarna będzie chciała wprowadzić podobne zmiany w ordynacji do Sejmu.
- Pan prezydent powiedział tak: jeżeli te zmiany miałyby zmierzać do tego, że znowu podnosimy próg wyborczy, co w jakimś sensie pozbawia partie średnie reprezentacji, to on się na takie rozwiązanie nie zgodzi - zaznaczył Łapiński.
"Prezydent będzie przestrzegał prawa"
Sąd Najwyższy skierował na początku sierpnia pięć pytań do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W związku z tym zawiesił też przepisy dotyczące przechodzenia sędziów w stan spoczynku.
Jak mówił rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski, taka decyzja powinna spowodować, że prezydent do czasu rozstrzygnięcia kwestii zadanych w pytaniach, nie będzie podejmować czynności w sprawie sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia.
W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Andrzej Duda stwierdził, że "od strony czysto prawnej to, co zrobił Sąd Najwyższy, jest nie do obrony"
- Zdanie prezydenta i obozu rządowego jest podobne albo tożsame. Te zmiany (w Sądzie Najwyższym - red.) w żadnym stopniu nie zagrażają niezawisłości sędziowskiej czy nieusuwalności - oświadczył rzecznik prezydenta.
- Generalnie prezydent będzie przestrzegał prawa, polskiej konstytucji, wszelkich zobowiązań międzynarodowych, jeśli są zgodne z polską konstytucją - zaznaczył.
- To dziwne, że na podstawie Kodeksu postępowania cywilnego zawiesza się funkcjonowanie przepisów ustawy, rzecz niespotykana. Po raz pierwszy się wydarzyła w Polsce, bo proszę zauważyć, że nigdy żaden Sąd Najwyższy nie podjął takiego stanowiska czy takiej uchwały - przypominał prezydencki rzecznik.
Jego zdaniem "sędziowie Sądu Najwyższego do tej pory wiedzieli, że na postawie Kodeksu cywilnego nie można zawiesić ustawy".
- Każda władza w Polsce, o tym mówi konstytucja, każdy organ władzy publicznej musi postępować na podstawie prawa i w granicach prawa, także sędziów Sądu Najwyższego obowiązuje ten zapis konstytucji - ocenił Łapiński. - Ustawa obowiązuje, więc trzeba ją realizować - dodał, odpowiadając na pytanie, czy Andrzej Duda zaakceptuje przedstawionych mu kandydatów do SN.
Decyzja prezydenta w sprawie Kodeksu wyborczego
O swojej decyzji w sprawie nowelizacji prezydent poinformował w czwartkowym oświadczeniu. - Odmawiam jej podpisania i zwracam tę ustawę Sejmowi do ponownego jej rozpatrzenia - powiedział Duda.
Uchwalona z inicjatywy posłów PiS nowelizacja Kodeksu wyborczego przewidywała, że każdy okręg miałby przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu.
Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego w sprawie noweli Kodeksu wyborczego zawarty w niej podział na okręgi wyborcze spowodować miał, że efektywny próg wyborczy do PE wyniósłby 16,5 proc.
Andrzej Duda wyraził przekonanie, że tak ułożona ordynacja "doprowadziłaby do jeszcze większego spadku zainteresowania wyborami do PE", a w efekcie - do jeszcze niższej niż wcześniej frekwencji w tych wyborach.
- Wielu obywateli, mając świadomość tego, jak bardzo wysoko postawiony jest próg wyborczy, a jaki ich ugrupowanie może uzyskać potencjalny wynik, po prostu uznałoby, że ich uczestnictwo w tych wyborach nie ma żadnego sensu - przekonywał prezydent.
Zwrócił przy tym uwagę, że już teraz, mimo iż próg jest znacznie niższy od proponowanego, i tak frekwencja w wyborach do europarlamentu jest bardzo niska. - Wprowadzanie rozwiązań, które jeszcze mogłyby się przyczynić do jej obniżenia, uważam za bezsensowne - podkreślił prezydent.
Autor: KR//plw//kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24