Decyzję prezydenta szanujemy, ale pozostajemy przy swoim zdaniu. Uważamy, że wybory do Parlamentu Europejskiego są ważne i chcieliśmy silnej reprezentacji, która ma wpływ na decyzje, a nie takiego rozdrobnienia - powiedziała rzeczniczka PiS Beata Mazurek komentując zawetowanie przez Andrzeja Dudę zmian w ordynacji do europarlamentu. Dodała jednak, że jej partia nie będzie już pracować nad zmianami w tej ordynacji.
Prezydent poinformował w czwartek o zawetowaniu nowelizacji Kodeksu wyborczego wprowadzającej zmiany w ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Jak podkreślił, zaproponowane przepisy zbyt daleko odbiegają od zasady proporcjonalności.
Mazurek: chcemy silnej reprezentacji w Parlamencie Europejskim
- Decyzję prezydenta szanujemy, ale pozostajemy przy swoim zdaniu - powiedziała rzeczniczka PiS Beata Mazurek, komentując decyzję prezydenta. - Uważamy, że wybory do Parlamentu Europejskiego są ważne i chcieliśmy silnej reprezentacji, która ma wpływ na decyzje, a nie takiego rozdrobnienia i wejścia do europarlamentu małych grup, które de facto takiego znaczenia nie mają - podkreśliła.
Później jednak ogłosiła na Twitterze, że "nie będziemy (PiS - red.) pracować już nad zmianami ordynacji do PE".
Decyzje Prezydenta szanujemy, ale pozostajemy przy swoim https://t.co/OaZNvDHV3Fżamy że wybory do PE są ważne i chcielśmy silnej reprezentacji , która ma wpływ na decyzje, a nie rozdrobnienia .Nie będziemy pracować już nad zmianami ordynacji do PE.
— Beata Mazurek (@beatamk) 16 sierpnia 2018
"To były złe przepisy"
- To dobrze, że złe przepisy Kodeksu wyborczego, uchwalone przez większość parlamentarną PiS, dotyczące trybu ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego nie wejdą w życie. To były złe przepisy, niezgodne z prawem europejskim i szkodliwe dla polskiej sceny politycznej - powiedział w czwartek poseł Jan Grabiec, rzecznik PO.
Przypomniał, że Platforma od początku krytycznie wypowiadała się na temat proponowanych przez PiS zmian. - Dziś tych przepisów nie ma. Dziś zostały odesłane przez prezydenta Andrzeja Dudę. Niewątpliwie prezydent zrobił to w porozumieniu z PiS-em. Jesteśmy świadkami tego, że prezydent od początku pracy nad kodeksem wyborczym nad zmianą przepisów dotyczących ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego, nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń. Przepisy te były uzasadniane przez polityków PiS-u. A od kilku dni jesteśmy świadkami odwrócenia tej tendencji. Politycy PiS-u przestali bronić tej ustawy, a prezydent dokonał weta - stwierdził Grabiec.
- Stało się to z trzech powodów. Pierwszym i najważniejszym jest sytuacja wewnętrzna w PiS-ie i. to, że prezesowi Kaczyńskiemu udało się opanować wewnętrzną opozycję, która groziła kontrrewolucją ze strony niektórych prawicowych formacji czy kręgów w PiS-ie i zgłaszaniem ewentualnym osobnych list w wyborach do Parlamentu Europejskiego - mówił Grabiec.
Zdaniem posła PO drugim powodem jest "kwestia sukcesu Koalicji Obywatelskiej". - W ciągu ostatnich dwóch miesięcy udało się zawrzeć porozumienie nie tylko w miastach wojewódzkich, ale również w wyborach do rad sejmików w wielu powiatach - zauważył polityk. W ocenie Grabca trzecim powodem weta prezydenta jest "kwestia niezgodności z prawem europejskim".
"To jest gra wewnątrz PiS-u"
- Dobrze, że (prezydent - red.) zawetował tę ordynację, bo nie służy ona proporcjonalności wyborów. Ona miała na celu tylko i wyłącznie uspokojenie wewnętrznej sytuacji, walk frakcji w Prawie i Sprawiedliwości i spacyfikowanie ruchów odśrodkowych w PiS-ie - ocenił Sławomir Neumann.
Poseł PO wskazał, że zaproponowane zmiany spowodowałyby, że mniejsze ugrupowania "nie miałyby żadnych szans na mandaty". - To na pewno nie było rozwiązanie, które przybliżało wyborcom posłów do Parlamentu Europejskiego wybranych w danych okręgach - podkreślił.
Przypomniał, że Platforma była przeciwna noweli autorstwa PiS. Zdaniem PO - jak zaznaczył Neumann - nowela "nie jest czymś, czego w tej chwili oczekują Polacy".
- To jest gra wewnątrz PiS-u. Na końcu bezie wiadomo, czy to jest kwestia tej rzeczywistej walki różnych frakcji o sukcesje po Jarosławie Kaczyńskim (...), czy to raczej jest ustawione przez Kaczyńskiego, że pozwolił prezydentowi zawetować jedną ustawę - powiedział Neumann.
Według niego, dla Prawa i Sprawiedliwości od wyborów do PE ważniejsze są wybory parlamentarne. Dodał, że "prawdziwym testem" dla Andrzeja Dudy byłoby weto podobnej ordynacji w wyborach krajowych.
"To weto nie chroni Polaków przed podobnymi rozwiązaniami na wybory parlamentarne"
Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer podkreśliła, że Nowoczesna od początku była zdecydowanie przeciwna zmianom zaproponowanym przez PiS w ordynacji do europarlamentu. - To opera mydlana w czterech aktach: w pierwszym PiS w parlamencie przegłosowuje ordynację do PE, w drugim Kaczyński dogaduje się z Macierewiczem i Rydzykiem, w trzecim powstaje silna Koalicja Obywatelska i opozycja deklaruje współpracę, więc w czwartym akcie Kaczyński zleca prezydentowi weto ordynacji - powiedziała przewodnicząca Nowoczesnej. - Słuszną linię ma nasz prezydent. Wszyscy są teraz szczęśliwi, ale to weto nie chroni Polaków przed podobnymi rozwiązaniami na wybory parlamentarne w 2019 r., systemem z małymi okręgami, z systemem d'Honta pomagającym największym podmiotom - stwierdziła. Lubnauer podkreśliła konieczność zjednoczenia opozycji "w szerokiej Koalicji Obywatelskiej na kolejne wybory".
"Złodziejska ordynacja PiS do europarlamentu zablokowana"
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że wetując ustawę Andrzej Duda podzielił argumenty sygnatariuszy listu zawierającego apel o zawetowanie nowelizacji Kodeksu wyborczego. Z takim apelem wystąpili do prezydenta przedstawiciele: Kukiz'15, PSL, Partii Razem oraz Prawicy Rzeczypospolitej - z inicjatywy stowarzyszenia Klub Jagielloński. Argumentowali w liście do głowy państwa, że nowela "zabetonuje scenę polityczną".
- Dobrze się stało, że zbójecka, złodziejska ordynacja została zablokowana i prezydent nie dołączył do grupy rozbójników, która chciała ukraść Polakom wybory - oświadczył prezes ludowców.
Według Kosiniaka-Kamysza, dzięki takiej "dobrej" decyzji Andrzeja Dudy "głosy i wybory europejskie nie zostaną zmielone".
Szef ludowców skomentował decyzję prezydenta również na Twitterze. "Presja ma sens. Złodziejska ordynacja PiS do europarlamentu zablokowana. Da się? Da! Tak działa skuteczna opozycja. Wielkie dzięki dla Klubu Jagiellońskiego za wspólną obronę uczciwych wyborów" - napisał.
"Moim zdaniem nie jest to żadna 'ustawka'"
- Spodziewaliśmy się tego weta i ono nastąpiło. Prezydent udowodnił tym samym, że jest prezydentem wszystkich Polaków, a nie funkcjonariuszem partii, z której się wywodzi. Gratuluję prezydentowi, że potrafił się na to zdobyć, że potrafił się wznieść ponad interes partyjny. Moim zdaniem nie jest to żadna "ustawka", o co posądzają go niektórzy politycy opozycji - powiedział poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak.
Podkreślił, że "podziela argumenty prezydenta, że przegłosowana przez Sejm nowelizacja nie służy obywatelom i demokracji w Polsce", oraz że "wymuszanie sztucznych koalicji mniejszych partii i ugrupowań" byłoby rozwiązaniem złym.
Jakubiak zaznaczył jednocześnie, że jego ugrupowanie, namawiając prezydenta do weta, "nie broniło swojego interesu, bo jego członkowie nie szli do wyborów dla apanaży i fruktów, tylko, by doprowadzić do reform pozytywnie zmieniających życie Polaków".
Dodał, że nie spodziewa się pogorszenia relacji na linii prezydent-PiS po decyzji o zawetowaniu nowelizacji. - To weto to rzecz niewarta "robienia wojenki", być może nawet na swój sposób ratuje obóz rządzący, bo zawetowane zmiany mogłyby tylko pogorszyć nasze relacje z instytucjami Unii Europejskiej - ocenił.
Decyzja prezydenta
O swej decyzji w sprawie nowelizacji prezydent poinformował w czwartkowym oświadczeniu. - Odmawiam jej podpisania i zwracam tę ustawę Sejmowi do ponownego jej rozpatrzenia z kilku względów - powiedział Andrzej Duda.
Uchwalona z inicjatywy posłów PiS nowelizacja Kodeksu wyborczego przewiduje, że każdy okręg miałby przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu. Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego ws. noweli Kodeksu wyborczego zawarty w noweli podział na okręgi wyborcze spowodować miał, że efektywny próg wyborczy do PE wyniósłby 16,5 proc.
Duda wyraził ponadto przekonanie, że tak ułożona ordynacja "doprowadziłaby do jeszcze większego spadku zainteresowania wyborami do PE", a w efekcie - do jeszcze niższej niż wcześniej frekwencji w tych wyborach. - Wielu obywateli, mając świadomość tego, jak bardzo wysoko postawiony jest próg wyborczy, a jaki ich ugrupowanie może uzyskać potencjalny wynik, po prostu uznałoby, że ich uczestnictwo w tych wyborach nie ma żadnego sensu - przekonywał prezydent.
Zwrócił przy tym uwagę, że już teraz mimo, iż próg jest znacznie niższy od proponowanego, i tak frekwencja w wyborach do europarlamentu jest bardzo niska. - Wprowadzanie rozwiązań, które jeszcze mogłyby się przyczynić do jej obniżenia, uważam za bezsensowne - podkreślił prezydent.
Duda odniósł się także do argumentów przytaczanych na poparcie zaproponowanych zmian, iż będą one skłaniać partie do zawierania politycznych porozumień i koalicji wyborczych.
Autor: tmw/adso / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Turczyk