W środowe popołudnie, 9 lipca, o godzinie 12:00, do straży miejskiej wpłynęło zgłoszenie, które poruszyło serca wszystkich zaangażowanych. Zaniepokojony pracownik akademika przy ulicy Batalionu AK "Pięść" powiadomił strażników o czterech maleńkich jeżach, pozostawionych bez opieki na pobliskim trawniku. Ich matka nie pojawiła się od poprzedniego dnia, a nasilające się opady deszczu i chłód stanowiły realne zagrożenie dla życia tych bezbronnych istot.
Zbyt małe, by mogły przetrwać same
Na miejsce pilnie został wysłany Ekopatrol z Oddziału Ochrony Środowiska. Funkcjonariusze odnaleźli cztery ślepe, wtulone w siebie małe jeże – prawdopodobnie z jednego miotu. "Były wychłodzone, a nieobecność matki od wielu godzin wskazywała, że już się tu nie pojawi. Strażnicy szybko podjęli decyzję o przewiezieniu maluchów do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Lasów Miejskich przy ulicy Korkowej. Podróż odbyły umieszczone w bezpiecznych kontenerach i w ciepłym radiowozie" - poinformowali strażnicy.
W Ośrodku Rehabilitacji zwierzęta natychmiast trafiły pod opiekę specjalistów. "Jeże były zbyt małe, by mogły przetrwać same. Bez matki i pomocy człowieka ich szanse byłyby zerowe" - podkreślili strażnicy. Okazało się, że to dwa samce i dwie samiczki.
"Warto tu podkreślić działania osoby zgłaszającej. Pracownik akademika zgodnie z zasadą - "ZOOstaw, nie porywaj!" najpierw obserwował i sprawdzał czy do maluchów przyjdzie ich matka. Będąc już pewnym, że maluchy potrzebują pomocy – zadzwonił pod numer alarmowy straży miejskiej 986. Dzięki temu cztery małe, kolczaste zwierzątka są już bezpieczne" - podsumowała straż miejska.
Autorka/Autor: katke
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska