Twierdził, że jest obywatelem Szwecji. Miał nawet szwedzki paszport, ale nie ze swoim zdjęciem. Posiadał też inne dokumenty, w tym jeden wydany przez władze Burundi. Nigdzie nie poleciał, usłyszał zarzuty i musi wrócić do Niemiec, gdzie ma prawo do legalnego pobytu.
Do zdarzenia doszło na warszawskim Lotnisku Chopina podczas odprawy pasażerów na rejs do Toronto.
- Mężczyzna podczas kontroli granicznej, przedstawił szwedzki paszport, w którym wizerunek właściciela dokumentu odbiegał od wizerunku osoby legitymującej się nim. W celu potwierdzenia wersji podróżnego i dalszej weryfikacji, podróżny został skierowany na drugą linię kontroli granicznej, gdzie funkcjonariusze dodatkowo znaleźli przy nim inne dokumenty: niemiecki tytuł pobytowy, kartę pokładową na lot do Toronto oraz oryginalny dokument tożsamości wydany przez władze Burundi – przekazuje w komunikacie Dagmara Bielec z Nadwiślanskiego Oddziału Straży Granicznej.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "To pierwszy raz w 90-letniej historii".
Przyznał się i złożył wyjaśnienia
W rozmowie ze strażnikami granicznymi mężczyzna przyznał, że jest obywatelem Burundi, a nie Szwecji - jak twierdził podczas odprawy. Posiada prawo do legalnego pobytu w Niemczech. Został zatrzymany. Wszczęto wobec niego postępowanie przygotowawcze w sprawie usiłowania przekroczenia granicy państwowej wbrew przepisom podstępem przy wykorzystaniu podczas kontroli granicznej paszportu należącego do innej osoby. Przyznał się i złożył wyjaśnienia w sprawie.
ZOBACZ: Na lotnisku 17 osób nie wpuścili do Polski.
Art. 264. §2. Kto wbrew przepisom przekracza granicę Rzeczypospolitej Polskiej, używając przemocy, groźby, podstępu lub we współdziałaniu z innymi osobami, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Art. 275. §1. Kto posługuje się dokumentem stwierdzającym tożsamość innej osoby albo jej prawa majątkowe lub dokument taki kradnie lub go przywłaszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Ma wrócić do Niemiec
Po zweryfikowaniu i potwierdzeniu przez stronę niemiecką legalnego statusu pobytowego Burundyjczyka w tym kraju, pouczono o go niezwłocznym powrocie do Niemiec, a następnie zwolniono.
ZOBACZ: Transakcja w lotniskowej toalecie. Zegarki i biżuteria warte ponad milion złotych.
Źródło zdjęcia głównego: NOSG