Ursynowscy urzędnicy posypali chodniki przy ratuszu fusami z kawy z urzędowych ekspresów. - Ich wykorzystanie wpisuje się w tak zwaną gospodarkę obiegu zamkniętego, czyli jak największego ograniczania produkcji odpadów poprzez ich wykorzystanie jako surowców w innym działaniu - wyjaśnia wiceburmistrz dzielnicy.
W poniedziałek zastępca burmistrza dzielnicy Ursynów Bartosz Dominiak poinformował, że oblodzone chodniki przy urzędzie będą posypywane fusami z kawy zamiast piaskiem. Do tego celu urzędnicy postanowili wykorzystać fusy z urzędowych ekspresów do kawy. We wtorek na Facebooku wiceburmistrza pojawiły się zdjęcia z pierwszego dnia pilotażu.
"Razem z Klaudiusz Ostrowski - Zastępca Burmistrza Ursynowa rozpoczęliśmy dziś pilotażowe sypanie fusów po kawie na ośnieżony/oblodzony chodnik. Zebrane w pomieszczeniach urzędu Dzielnica Ursynów m.st. Warszawy fusy wykorzystujemy do posypania chodnika wzdłuż budynku ratusza od strony parkingu" - napisał przed południem Dominiak. Jak zaznaczył, celem dzielnicy jest przede wszystkim zebranie doświadczeń oraz opinii mieszkanek i mieszkańców. "Szukamy innowacyjnych i ekologicznych rozwiązań, które można wdrożyć w naszej dzielnicy. Uważam, że wykorzystanie fusów od kawy, które do tej pory trafiały do kosza, to pomysł, który warto przetestować" - podkreślił wiceburmistrz.
Wyjaśnił również, że wykorzystanie fusów wpisuje się w tak zwaną gospodarkę obiegu zamkniętego (circular economy), czyli jak największego ograniczania produkcji odpadów poprzez ich wykorzystanie jako surowców w innym działaniu. "W tym wypadku odpady w postaci fusów z kawy można wykorzystać jako surowiec do utrzymania bezpieczeństwa na chodnikach zimą" - podsumował urzędnik.
Świadomie nie chcą narażać kawiarni
Zapytaliśmy wiceburmistrza, jak ocenia pierwszy dzień eksperymentu. W jego odczuciu są dwa plusy i jeden minus. - Kawa, która całą noc przeleżała w kubełku, nadawała się świetnie do posypywania chodników. Była bardzo lekka w przeciwieństwie do piasku i dobrze się ją sypało i nic potem nie zgrzytało pod butami. Kolejny plus jest taki, że po około godzinie od posypania ten śnieg zrobił się tak jakby suchy, jak piasek - łatwo można było go znieść nogą na pobocze - zauważył Dominiak.
Minusem okazała się z kolei... niewielka ilość kawy. - Myśleliśmy, że wyprodukujemy jej znacznie więcej, a było jej stosunkowo niewiele. Na próbę wzięliśmy więc taki mniejszy, około 25-metrowy, chodnik z boku ratusza, bo na więcej tych fusów mogło nie starczyć. Jeśli chcielibyśmy robić to na większą skalę, to jednak trzeba by popracować nad systemem ich zbierania - stwierdził.
Przyznał również, że w odpowiedzi na jego pierwszy wpis na Facebooku informujący o pilotażu, zwróciły się do niego dwie lokalne kawiarnie z propozycją oddawania fusów z kawy. Dzielnica jednak świadomie odmówiła. - Z powodu prawnego nie chcieliśmy narażać tych kawiarni na ewentualne nieprzyjemności, bo dla nich fusy są produktem, odpadem, który trzeba poddać utylizacji. Dlatego na razie będziemy używać tylko fusów wyprodukowanych w urzędzie - wyjaśnił wiceburmistrz.
Z ekologicznego punktu widzenia
Jednak oprócz ewentualnych komplikacji prawnych, w internecie pojawiły się opinie, że fusy z kawy nie nadają się do odśnieżania chodników z powodów ekologicznych. Przeciwnicy twierdzą między innymi, że to drastycznie ogranicza wzrost roślin, działa toksycznie na mikroflorę gleby i na dżdżownice. Dominiak przyznał, że zapoznał się z tymi informacjami i wie o tezach, które zostały tam przedstawione.
- My traktujemy to jako test, pilotaż. Nie jesteśmy bardzo optymistyczni i nie wiemy, jak to wyjdzie w praktyce, jednak chcemy to sprawdzić, bo lubimy ekologiczne rozwiązana. Oczywiście, że idealnie gdybyśmy najpierw zrobili szczegółową ekspertyzę, badania, jaki to będzie miało wpływ na środowisko i tak dalej, jednak na to nie starczyłoby nam zimy. Dlatego też ten pilotaż odbywa się tylko na bezpiecznym kawałku przy urzędzie, gdzie ani nie ma roślin ani raczej nikt nie chodzi tu z psami na spacery. Dżdżownicy raczej też teraz nie uświadczymy - argumentował urzędnik.
Zwraca również uwagę, że porównanie fusów kawowych z solą wypada na korzyść tego pierwszego. - Jednak porównując fusy i piasek można mieć pewne wątpliwości. Dlatego nie wykluczamy, że wiosną porozmawiamy o tym z ekspertami, może z Krakowa, którzy będą mieli już sporo doświadczenia z odśnieżania fusami kawy na większą skalę. Na Ursynowie mamy też Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego. Z nią też możemy współpracować i sprawdzić takie rozwiązanie od strony naukowej i teoretycznej i czy faktycznie fusy mogą szkodzić - zapowiedział zastępca burmistrza Ursynowa.
Zaczęło się od Lwowa
Jezdnie w stolicy posypuje się chlorkiem sodu, czyli solą drogową, ale jest ona niedobra na przykład dla delikatnej skóry psich łap, dlatego na chodnikach miasto używa piasku. Ale spółdzielnie czy właściciele prywatnych nieruchomości nie zawsze wykazują się taką wrażliwością i zdarza się, że solą chodniki.
W ostatnim czasie głośno było o Lwowie, który jako pierwszy zdecydował się na posypywanie oblodzonych chodników fusami z kawy. W ślad za nim poszedł Kraków. Tamtejszy Zarząd Zieleni Miejskiej poinformował w sobotę, że miasto podejmie się eksperymentalnie użycia fusów z kawy do zimowego utrzymania ścieżek i alejek w jednym z parków w mieście. Jednak tamci urzędnicy zaprosili do wzięcia udziału w tej inicjatywie również kawiarnie.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Bartosz Dominiak - Zastępca Burmistrza Ursynowa / Facebook