Na skrzyżowaniu Woronicza i alei Niepodległości zderzyły się ciężarówka i tramwaj. Skład wypadł z szyn i zatrzymał się tuż przed wejściem do metra. Były utrudnienia w kursowaniu autobusów i tramwajów.
- Zdarzenie było bardzo poważne. Na miejscu pracują służby. Dźwigi Tramwajów Warszawskich prowadzą czynności, aby maszyna wróciła na tory. Jest to bardzo skomplikowana operacja. Jeden dźwig podnosi przód tramwaju starając się go unieść, a drugi ciągnie maszynę, by ustawić go z powrotem na torach - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak. - Miejsce jest zabezpieczone taśmami, straż pożarna używa piany, aby nie doszło do pożaru - dodawał.
Skuterzysta uciekł w ostatnich chwili
Jak doszło do kolizji? - Prawdopodobnie samochód dostawczy, który jechał Woronicza i skręcał w aleję Niepodległości, uderzył w bok tramwaju. Po zderzeniu pesa zjechała z torów na jezdnię i dotarła aż do chodnika. Maszyna przejechała około 15 metrów, zatrzymała się dopiero przed wejściem do stacji metra Wierzbno. Szczęśliwie, nie było tam akurat przechodniów - opisywał Marcinczak.
Ponadto, tramwaj uderzył w skuter, który stał na światłach. - Kierowca, który jechał skuterem aleją Niepodległości w stronę centrum czekał, aby skręcić w lewo w Woronicza. Stał na światłach, gdy nagle spostrzegł, że wykolejony tramwaj jedzie prosto na niego. Mężczyzna natychmiast zeskoczył z pojazdu, w który po chwili uderzył pędzący tramwaj - podawał Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa.pl.
Szczegółowe przyczyny zdarzenia wyjaśniała policja. - Prawdopodobnie samochód dostawczy próbował wymusić pierwszeństwo - dowiedziała się Ewa Paluszkiewicz, reporterka TVN24. Kierowca dostawczego mercedesa został ukarany mandatem.
W tramwaju był tylko motorniczy, któremu nic się nie stało.
"Wszyscy wysiedli chwilę wcześniej"
Lech Marcinczak ustalił, że nie był to przejazd techniczny, jak początkowo informowała policja, a zwykły kurs. Natomiast wszyscy pasażerowie wysiedli chwilę wcześniej na przystanku końcowym. - To normalny tramwaj linii 31. W środku nie było pasażerów, ponieważ wszyscy wysiedli wcześniej, a tramwaj zmierzał na tory postojowe, w miejsce, gdzie następuje zmiana kierunku jazdy - opisywał reporter.
Informację tę potwierdził rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz. - Tramwaj zjeżdżał na tory postojowe - przekazywał. I informował jak wyglądały prace na miejscu. - Wstawianie tramwaju na tory zajmie jeszcze około 30 minut. Staramy się przywrócić ruch na torach jak najszybciej. Po południu warszawiacy będą już mogli przejeżdżać tędy bez problemów - uspokajał o 11.30 rzecznik.
Po godz. 12 Ewa Paluszkiewicz informowała, że tramwaj stoi już na kołach, a udrożnienie linii "to kwestia kilkunastu minut". Tak też się stało. Wszystkie utrudnienia w ruchu ustąpiły po godzinie 12.30, gdy służby zakończyły prace na miejscu zdarzenia.
Tramwaje i autobusy na objazdach
Jak podawał Zarząd Transportu Miejskiego, ruch tramwajowy na ulicy Woronicza w kierunku ulicy Puławskiej był wstrzymany. Linie 18 i 31 zostały skierowane na objazdy i były opóźnione. Utrudnienia dotyczyły także autobusów numer 174 i 700.
mp/b