- Wczoraj oddaliśmy kładkę do użytku, zlikwidowaliśmy też zebry i sygnalizację świetlną, żeby piesi nie szli na pamięć przez ruchliwą Trasę Łazienkowską. W czwartek rano udostępiliśmy windy - mówi Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
Dopytywany, dlaczego feralną kładką otwarto bez fety, oficjalnego przecięcia wstęgi, uśmiechniętych urzędników, odparł, że tak mogłoby wyglądać otwarcie w grudniu, gdyby kładka była oddana w terminie. - Teraz wykonujemy tylko swoją prace - dodaje Sobieraj.
Wraz z otwarciem kładki zlikwidowano sygnalizację świetlną i tymczasową zebrę na Wawelskiej.
Piesi sami ją otworzyli
Kładka urosła do rangi symbolu urzędniczej nieudolności. Prace przy pochodzącej z lat 70. przeprawie ruszyły we wrześniu 2010. Planowano, że nowa kładka zostanie oddana do użytku w grudniu 2011. Budowa dobiegła końca w syczniu tego roku, ale gotową inwestycję blokowały procedury. ZDM tłumaczył, że to złe prawo wiąże mu ręce.
W połowie maja została nawet niespodziewanie otwarta. Nie przez Zarząd Dróg Miejskich jednak, a przez niecierpliwych przechodniów. Na miejsce zostało wezwane pogotowie, które ponownie zabezpieczyło obiekt, tak aby piesi nie mogli z niego korzystać. Sytuacja powtórzyła się również dzień późnej. Taśmy zabezpieczające zostały zerwane. Piesi korzystali z oficjalnie wciąż nieoddanej do użytku kładki.
Siedem kładek w pakiecie
Modernizacja kładki nad ul. Wawelską to część pakietu, w ramach którego odbudowanych ma zostać siedem przejść dla pieszych za ok. 38 milionów złotych.
as/b