Zaatakował ją na chodniku. "Gdy kobieta upadła, próbował wyrwać plecak". Pomogli jej świadkowie

Policjant z zatrzymanym mężczyzną
Brutalna napaść na kierującą autem. Jak się bronić przed tego typu sytuacjami
Źródło: TVN24
Kobietę na Targówku zaatakował mężczyzna. Jak podaje policja, zaczął szarpać ją za włosy i próbował wyrwać plecak. - Na pochwałę zasługuje postawa świadków, którzy błyskawicznie zareagowali i ruszyli na pomoc napadniętej 30-latce - podkreślili mundurowi.

Do napaści doszło w poniedziałek po godzinie 17. Kobietę idącą ulicą Piotra Skargi, zaatakował nieznany mężczyzna. - Napastnik złapał 30-latkę za włosy i zaczął szarpać. Gdy kobieta upadła na chodnik, próbował wyrwać jej plecak. Kobieta broniła się, krzyczała i wzywała pomocy - przekazała w komunikacie komisarz Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.

Świadkami sytuacji byli dwaj mężczyźni, którzy ruszyli z pomocą. - Dogonili uciekającego agresora i ujęli go, po czym wezwali policję - dodała Onyszko.

Policja: chciał ukraść plecak, bo były w nim pieniądze

Mundurowi z Targówka, którzy przyjechali na miejsce, zatrzymali 34-latka. - Mężczyzna przyznał się, że chciał ukraść plecak kobiecie, bo wiedział, że ma ona w nim pieniądze - uzupełniła policjanta.

Pokrzywdzona złożyła w komisariacie przy ulicy Chodeckiej zeznania w tej sprawie. Dochodzeniowcy przesłuchali również świadków.

We wtorek policjanci doprowadzili zatrzymanego na przesłuchanie do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga Północ. Tam przedstawiono mu zarzut za usiłowanie rozboju w warunkach recydywy. Prokurator prowadzący to śledztwo zawnioskował do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Sąd w środę przychylił się do tego wniosku. 34-latek spędzi najbliższe trzy miesiące w areszcie.

Za przestępstwo, o popełnienie którego jest podejrzany, grozi kara od 2 do 15 lat pozbawienia wolności.

Policjant z zatrzymanym mężczyzną
Policjant z zatrzymanym mężczyzną
Źródło: KRP VI

Pochwała dla świadków

Policjanci podkreślili, że na pochwałę zasługuje postawa osób, które nie pozostały obojętne na to zdarzenie. - Pamiętajmy, że w sytuacji zagrożenia czyjegoś zdrowia i życia ważna jest nasza reakcja, choćby w postaci zaalarmowania służb - dodali.

Czytaj także: