Nie dla handlarzy i dygnitarzy. Ten plac ma służyć mieszkańcom

Plac centralny oddany do użytku
"To miejsce jest żywą mapą pamięci"
Źródło: TVN24
- Mam nadzieję, że będzie zielonym sercem Warszawy - powiedział podczas otwarcia placu Centralnego prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Ponad setka drzew to znak naszej epoki w tej przestrzeni. Symbolem czasów przedwojennych jest dawna siatka ulic i kamienic w posadzce. A wspomnieniem po PRL są kandelabry i trybuna honorowa.
Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Po dwóch latach zakończyły się prace na części placu Defilad, zwanej nieoficjalnie placem Centralnym. Przybyło 3,5 tysiąca metrów kwadratowych trawników, 102 drzewa, ponad 500 krzewów i tysiące mniejszych roślin.
  • Zgodnie z koncepcją, która powstała w pracowni A-A Collective, układ chodników i zieleni odzwierciedla siatkę przedwojennych ulic i zarysy budynków. Nawierzchnia placu składa się z pięciu różnych rodzajów kamienia.
  • Architekci nie wygumkowali też PRL-owskiej historii tego miejsca. Odtworzyli trybunę honorową, ale przewidzieli dla niej nową funkcję. Z jednej strony może być sceną dla wydarzeń kulturalnych, z drugiej - miejscem na posiadówkę. Obiekt obsadzono zielenią.

Gdy w 2018 roku rozstrzygnięto konkurs architektoniczny na centralną część placu Defilad, właściwie każdy miał jakieś "ale". Zwolennicy stworzenia tam miejskiej dżungli z kręgów ruchów miejskich narzekali na niedostatek zieleni. Konserwatywna część komentariatu utyskiwała, że jest jej za dużo, a projektantom plac pomylił się z parkiem. Inni krytykowali zaburzenie symetrii, która na placu Defilad wydawała się święta. Ale w dniu otwarciu placu zaryzykuję tezę, że większości użytkowników to miejsce się spodoba, a odsetek zwolenników będzie rósł sukcesywnie wraz z rozwojem zieleni.

Ewolucja radykalnego projektu

Zygmunt Borawski, wspólnik w pracowni A-A Colective i główny projektant placu, przyznał, że pierwsza koncepcja "była radykalna", teren zamieniłby się niemal w łąkę. Wybrukowane miały być tylko szlaki dawnych ulic i obrysy podwórek nieistniejących kamienic.

- Z trawnikami dochodziliśmy do samego Pałacu Kultury i Nauki. Mieliśmy dyskusję z konserwatorem zabytków, który wyjaśnił nam, że wartość historyczna posadzki na płycie górnej jest bardzo duża, poprosił, żebyśmy zachowali jak najwięcej. Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego poprosiło z kolei, byśmy zastanowili się, jak centralna część placu (bliżej Marszałkowskiej - red.) mogłaby funkcjonować w wypadku imprez masowych, więc postanowiliśmy znaleźć sposób reinterpretacji naszego projektu - tłumaczył nam Borawski.

W ten sposób część przestrzeni, która pierwotnie miała być trawnikiem, została wybrukowana. Ale nastąpiła też zmiana w przeciwną stronę. W związku z faktem, że miasto zrezygnowało z podziemnego parkingu, architekci mogli znacznie zwiększyć liczbę drzew. Jak wspominał nasz rozmówca, w pierwszej koncepcji, co zresztą widać na wizualizacjach, były one planowane wyłącznie tuż przed Pałacem Kultury i Nauki, w miejscu, gdzie nie sięgał podziemny garaż. - I wtedy zaprojektowaliśmy zasadzenie ponad stu drzew 11 różnych gatunków. Są to: czeremchy, grujeczniki, glediczje, klony, modrzewie, które są jedynymi iglakami na placu i miłorzęby wokół sadzawki - wyliczał.

Ocenił, że około jedna trzecia powierzchni placu Centralnego to zieleń. Poza 102 dość dużymi już drzewami zasadzono także ponad 500 krzewów i tysiące roślin cebulkowych oraz bylin. Są także rośliny na razie niewidoczne. Część posadzki wyłożono na substracie strukturalnym, zostawiając pięciocentymetrowe fugi między płytami. Z czasem będą zarastać roślinami darniowymi.

To rozwiązanie pozwoli też na ewentualną ewolucję placu. - Jeśli któregoś dnia zorientujemy się, że chcemy jeszcze bardziej zazielenić plac, to dzięki temu, że posadzka leży na substracie, bardzo łatwo będzie ją wyjąć i na centralnej części przed i za trybuną możemy zrobić ogromne trawniki, posadzić drzewa, by uczynić ten plac jeszcze bardziej zielonym - opowiadał architekt.

Zieleń będzie nawadniana głównie z czterech zbiorników retencyjnych, które umieszczono pod powierzchnią placu.

Cztery warstwy Warszawy

Inspiracji do nowego ukształtowania placu projektanci ze studia A-A Collective szukali głównie w historii.

- To miejsce jest żywą mapą pamięci. Ten plac odwzorowuje siatkę ulic sprzed wojny. W pewnym sensie będziemy spacerować po ulicach przedwojennej Warszawy, której już nie ma. Ulicach takich jak Zielna czy Wielka. Zarysy trawników odtwarzają kontury dawnych kamienic. Jest to hołd oddany Warszawie, która była skazana na zagładę, ale zawsze pokazywała hart ducha - mówił podczas otwarcia placu prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Żeby w pełni zobaczyć i zrozumieć efekt, warto wjechać na wyższe kondygnacje Pałacu Kultury i Nauki. Projektanci postanowili też objaśnić ideę placu tym, którzy na taką wycieczkę nie będą mieli ochoty, a historii Warszawy nie mają w małym palcu. - Na placu są trzy totemy, gdzie tłumaczymy historię placu i różnych warstw historycznych - opowiadał Zygmunt Borawski.

Na każdym z takich słupów zamieszczono tablice z historycznym opisem i schematem placu w kluczowych dla projektu latach: 1939, 1940, 1955 i 2025. - Oprócz tego rozróżniliśmy posadzki. Mianowicie ulice i chodniki zostały wyłożone polskim granitem strzegomskim, a obrysy dawnych kamienic zostały wykonane albo w trawie, albo - w centralnej części - z granitu kolorowego skandynawskiego - dodał architekt.

Na nowym placu krzyżują się cztery warstwy historyczne, które projektanci uznali za istotne. - Rok 1939 - przedwojenna siatka ulic i kamienice czynszowe. Rok 1940 - bardzo istotny z uwagi na budowę muru getta, który został odwzorowany (tak jak w innych miejscach stolicy przybrał postać metalowej linii wtopionej w ziemię - red.). Rok 1955 - budowa placu Defilad razem z wszystkimi elementami przestrzennymi - kandelabrami, Pałacem Kultury, płytą górną i trybuną honorową. 2025 to rok nadania mu pierwiastka zielonego - tłumaczył architekt.

Projektanci abstrahowali natomiast od lat 90., kiedy plac Defilad stał się królestwem blaszanych szczęk, świątynią drobnego handlu. Takich akcentów tu nie znajdziemy.

Plac Centralny, widok z Pałacu Kultury i Nauki
Plac Centralny, widok z Pałacu Kultury i Nauki
Źródło: tvnwarszawa.pl

Odbudowali trybunę, choć nie musieli

Wspomniana trybuna honorowa, na której komunistyczni dygnitarze przyjmowali defilady wojskowe czy pozdrawiali uczestników pochodów pierwszomajowych, nie była objęta konserwatorską ochroną. Mimo to projektanci zdecydowali się ją zachować, a konkretniej odbudować, bo z powodu ogromnego zakresu prac i zmiany wysokości placu musiała zostać tymczasowo rozebrana. Architekci dostrzegli, że konstrukcja "dobrze pracuje" w tym miejscu, dzieląc ogromną przestrzeń na część bardziej kameralną - bliżej pałacu (w pewnym stopniu oswojoną w ostatnich latach przez długi stół, który sezonowo stawał między teatrami Dramatycznym a Studio) i tą bardziej masową - bliżej Marszałkowskiej.

- Byliśmy jedynym zespołem projektowym, który od początku chciał odwzorować trybunę w tym samym miejscu (były głosy, że powinna zostać przesunięta bliżej PKiN, by nie "zagracać" przestrzeni lub całkiem zniknąć - red.). Dla nas bardzo istotne było zwrócenie uwagi na tworzące się napięcie różnych warstw historycznych. Chcieliśmy pokazać, że nie wybielamy historii, nie rezygnujemy z tego, co kontrowersyjne, pokazujemy, jak rozwijała się Warszawa przez cały XX wiek - wyjaśnił Borawski. Zapewnił, że do odbudowy trybuny wykorzystano wszystkie płyty, które tworzyły jej elewację, wcześniej skrupulatnie je numerując. Konstrukcja jest nowa. Nowa jest też funkcja.

Jak zauważył nasz rozmówca, pierwotnie trybuna "działała tylko w jedną stronę". Architekci uruchomili jej drugi kierunek. Stworzyli rodzaj małego amfiteratru albo wielkiej ławki, gdzie można usiąść i obserwować zachodnią część placu. Dać się przytłoczyć ogromowi "pekinu" albo podglądać życie towarzyskie i uczuciowe tętniące latem między Barem Studio a Kulturalną. Docelowo trybuna będzie tonąć w zieleni. - Od frontu wzdłuż elewacji daliśmy rabatę z pnączami, która będzie zarastać bluszczem - dodał główny projektant. Natomiast po drugiej stronie, na stopniach trybuny znalazły się małe drzewa i rabaty kwietne.

Orzeł bez korony trafił do magazynu

Wbrew woli architektów na trybunę honorową nie wróci godło z okresu PRL, czyli orzeł biały bez korony. To decyzja ratusza. - Była bardzo długa dyskusja na ten temat. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że orzeł trafi do magazynu - przyznał Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich, który nadzorował inwestycję.

- Dyskutowaliśmy, czy wieszać PRL-owskie godło na obiekcie w przestrzeni publicznej. Zdania były podzielone, ostatecznie zdecydował pogląd, że trybuna zmieniła kształt. W poprzednich latach służyła głównie dygnitarzom, żeby oglądać defilady, w taki sposób została wyposażona w godło. Dzisiaj pełni raczej funkcję amfiteatru, będzie zazieleniona, wykorzystywana głównie rekreacyjne, więc godło aktualne czy historyczne niekoniecznie w tym miejscu ma sens - argumentował szef stołecznych drogowców.

Na trybunie zostawiono natomiast napisy upamiętniające śmierć Piotra Szczęsnego. Zachowano również poświęconą mu płytę w posadzce zainstalowaną kilka lat temu.

Na trawie na razie nie siadaj

Choć plac został oficjalnie otwarty, na razie nie można korzystać z trawników, zostały wygrodzone nisko zawieszonymi linami. - Trawniki muszą się ukorzenić. Zakładamy, że potrzebują na to około miesiąca. A były kładzione dwa tygodnie temu, więc zostawmy jeszcze dwa tygodnie naturze - powiedział Puchalski. Natura szybko objawiła się w wodnej niecce koło Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Jak zauważył dyrektor ZDM, szybko zadomowiły się tam kaczki. Niewykluczone jednak, że będą musiały ustąpić miejsca psom, które lubią spontaniczne kąpiele, szczególne w upale.

Bez przeszkód można korzystać ze 106 siedzisk i ławek rozmieszczonych w różnych częściach placu. Najefektowniej wyglądają te okrągłe, otaczające drzewa. Przez najbliższe tygodnie po placu mogą się jeszcze kręcić pracownicy usuwający drobne usterki.

Przebudowa placu trwała dwa lata, a koszt inwestycji wyniósł ponad 61 milionów złotych. Wykonawcami byli firma Balzola, miejski Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg oraz przedsiębiorstwo Pro-Form. Opiekę nad projektem pełnił Zarząd Dróg Miejskich.

Czytaj także: