Sprawa byłego ministra zdrowia wraca do sądu

Adam Niedzielski
Sąd: minister zdrowia nie miał prawa do ujawnienia informacji
Źródło: TVN24

Adam Niedzielski, były minister zdrowia, ponownie stanie przed sądem. Jego obrońca odwołał się od wyroku skazującego go za ujawnienie danych pacjenta.

Kluczowe fakty:
  • W pierwszej instancji były minister zdrowia został skazany na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i podanie wyroku do publicznej wiadomości. Miał też zapłacić pięć tysięcy zadośćuczynienia i pokryć koszty sądowe.
  • Zdaniem sądu minister działał "umyślnie" i miał świadomość, że ujawniał dane, a więc popełniał przestępstwo.
  • Prokuratura już wcześniej zapowiedziała, że nie będzie składać apelacji od wyroku. Złożył ją jednak obrońca byłego ministra.

Przypomnijmy. W sierpniu 2023 roku Adam Niedzielski ujawnił, że lekarz Piotr Pisula (w materiale "Faktów" TVN mówił o problemach pacjentów, którzy stracili dostęp do recept) przepisał na swoje nazwisko określone leki. Minister podał publicznie imię i nazwisko lekarza, skrytykowało za to wielu przedstawicieli środowiska lekarskiego, a on sam przekonywał, że działał "w obronie dobrego imienia Ministerstwa Zdrowia, ale przede wszystkim w obronie interesów pacjenta".

ZOBACZ: Sprawa doprowadziła do dymisji Niedzielskiego z funkcji ministra.

"Działał na szkodę interesu prywatnego pokrzywdzonego"

Po skierowaniu aktu oskarżenia prokuratura informowała w komunikacie, że były minister "ujawnił za pośrednictwem środków masowego komunikowania (...) pozyskane z Systemu Informacji Medycznej dane", dotyczące "rodzaju przepisanych receptą leków ustalonej osoby". Tym samym - dodano - "działał na szkodę interesu prywatnego pokrzywdzonego".

- Jako Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowaliśmy do Sądu Rejonowego dla Miasta Stołecznego Warszawy akt oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi zdrowia, któremu zarzucono, iż nie dopełnił obowiązków w związku z ujawnieniem na portalu X informacji szczególnie wrażliwych danych osobowych, które to dane, jako informacje, powziął w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, które stanowiły tajemnicę służbową - przekazywał wówczas rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Piotr Antoni Skiba.

W pierwszej instancji winny i skazany

Niedzielskiemu groziły nawet trzy lata więzienia. Sprawa toczyła się w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy. Wyrok sąd ogłosił 13 grudnia 2024 roku. Skazał byłego ministra na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i podanie wyroku do publicznej wiadomości. Miał też zapłacić pięć tysięcy zadośćuczynienia i pokryć koszty sądowe.

- Minister zdrowia nie miał prawa do ujawnienia informacji, z którymi zapoznał się w związku z pełnionym urzędem - mówił sędzia Michał Wnuk w ustnym uzasadnieniu wyroku. - Wbrew twierdzeniom oskarżonego ujawnienie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia pokrzywdzonego nie było niezbędne do wypełniania obowiązków w dziedzinie zabezpieczenia zdrowia społecznego - dodał.

Sędzia przypomniał też linię obrony oskarżonego. Wynikało z niej, że były minister "działał w obronie interesu publicznego, który miał się przejawiać przeciwdziałaniu dezinformacji i sianiu paniki wśród pacjentów". - Jeżeli oskarżony miał wiedzę, że przedstawione fakty są nieprawdziwe, miał prawo je przedstawić, ale w sposób, który nie narusza żadnych interesów prywatnych pacjentów - mówił sędzia. - Niezrozumiałym dla sądu jest to, w jaki sposób wpis ujawniający dane dotyczące stanu zdrowia pokrzywdzonego miałby się przyczynić do uspokojenia pacjentów - dodał.

PRZECZYTAJ: Adam Niedzielski ujawnił, co przepisał sobie lekarz. "Przecież to jest trzeci świat", "przyznajcie się do inwigilacji".

Zdaniem sądu minister działał "umyślnie" i miał świadomość, że ujawniał dane, więc popełniał przestępstwo. - Wpis został wyświetlony prawie pięć milionów razy, był szeroko komentowany w mediach, powielany przez innych użytkowników, budził generalne zainteresowanie społeczne, a w konsekwencji doprowadził do dymisji ministra zdrowia - argumentował sędzia.

Wyrok był nieprawomocny.

Odwołanie obrońcy

Prokuratura już wcześniej zapowiedziała, że nie będzie składać apelacji od wyroku. - Uznajemy, że jest to wyrok, który jest adekwatny do stopnia zawinienia i prokuratura nie będzie w tej sprawie dochodziła apelacji - informował na briefingu prasowym rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Antoni Skiba.

Odwołanie złożył jednak obrońca byłego ministra zdrowia. To oznacza, że sprawą zajmie się niebawem sąd drugiej instancji. Termin rozpoczęcia procesu nie jest jeszcze znany.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: