OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
"Dziękujemy pracownikom ochrony zdrowia, handlu i usług ważnych dla ludności, pracownikom służb państwa, codziennie narażającym się na zakażenie w trosce o współobywateli! Dziękujemy wszystkim odpowiedzialnie ponoszącym codzienne straty i wyrzeczenia, świadomym powagi sytuacji i wartości wspólnego dobra!" - taki napis pojawił się na transparencie Obywateli RP, którzy w czwartek przed południem zebrali się przy rondzie Dmowskiego.
Zgromadzenie obserwował reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter. Jak opisywał, baner był duży, ale uczestnicy poradzili sobie z zachowaniem odpowiedniego odstępu. - W sumie wszystkich protestujących było 10, w tym sześć z nich trzymało transparent. Dzięki zastosowaniu długich lin do utrzymania go, mogli rozstawić się w kilkumetrowej odległości od siebie - zauważył.
Chcą wprowadzenia stanu nadzwyczajnego
Paweł Kasprzak z ruchu Obywatele RP podkreślił, że obecna sytuacja wymaga współdziałania "wszystkich z wszystkimi". Następnie zaapelował do opozycji, aby "zamiast ulegać szantażom, które każą im głosować za niekonstytucyjnymi rozwiązaniami na czas klęski żywiołowej postawiła ofertę natychmiastowego rozejmu". - Apelujemy do opozycji, aby tym razem postawiła minimalne warunki takiego współdziałania. I to jest poszanowanie konstytucji – powiedział.
Wyjaśnił, że Obywatele RP domagają się ogłoszenia na całym terytorium Polski stanu nadzwyczajnego, przesunięcia terminu wyborów prezydenckich i potwierdzenia gwarancji praw obywateli do roszczeń wobec państwa z tytułu strat poniesionych w wyniku ograniczenia ich praw.
Wnioski do sądu o ukaranie
Po konferencji Kasprzak spryskał dziennikarskie mikrofony płynem dezynfekcyjnym. Uczestnicy protestu udali się przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości. Tam zostali wylegitymowani przez policję.
Jak podał Igor Isajew z Obywateli RP, funkcjonariusze wylegitymowali około 10 uczestników zgromadzenia. - Naszą akcję przeprowadzamy zdając sobie sprawę z powagi obecnej sytuacji. Dostosowujemy się do zaleceń epidemiologów, mamy środki higieniczne i zachowujemy bezpieczną odległość - zwrócił uwagę Isajew. Mimo tego, policjanci byli nieugięci - poinformowali uczestników pikiety, że ich działania są niezgodne z przepisami wprowadzonymi ze względu na stan epidemii. W związku z niedostosowaniem się do rozporządzenia ministra zdrowia zostaną skierowane do Sądu Rejonowego w Warszawie wnioski o ukaranie z art. 54 kodeksu wykroczeń.
Artykuł ten mówi, że "kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany".
Autorka/Autor: mp/ran
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Obywatele RP