Warszawskie zoo apeluje o niedokarmianie zwierząt

Źródło: Warszawskie zoo

O incydencie miejski ogród zoologiczny w Warszawie poinformował w sobotę w mediach społecznościowych.

"Dziś w godzinach przedpołudniowych doszło do bardzo, bardzo niebezpiecznej sytuacji – na wybieg naszej samicy nosorożca indyjskiego Shikari oraz na wybieg słoni Buby, Fryderyki i Leona, zostały rzucone całe jabłka" - czytamy we wpisie.

Jak się okazało, wcześniej, w okolicy wybiegów świadkowie widzieli kobietę w kolorowej bluzie. Miała przy sobie całą reklamówkę jabłek.

"Mamy nadzieję, że monitoring pomoże nam ustalić więcej szczegółów" - dodali pracownicy.

Dlaczego nie można dokarmiać zwierząt?

Przypomnieli też, że zwierzęta mają ściśle określoną dietę, opracowaną przez Dział Żywienia Zwierząt oraz Opiekunów. Samica nosorożca Shikari nie może jeść ani owoców, ani warzyw.

"Każdy pokarm od zwiedzających może prowadzić do poważnych konsekwencji dla naszych zwierząt, a pamiętajmy, że wiele z nich to zagrożone wyginięciem gatunki" - napisali.

Ogród wymienił niebezpieczeństwa jakie wiążą się z dokarmianiem zwierząt: ryzyko udławienia (nosorożec ma wąski przełyk i duży owoc może być śmiertelnym zagrożeniem), możliwość zarażenia pryszczycą (chorobą, która może mieć dramatyczne skutki dla całej hodowli), zaburzenie diety (każda porcja jedzenia jest wyliczona, a dodatkowe przekąski to zagrożenie zdrowia i leczenia) oraz zakłócanie pracy opiekunów, którzy "muszą usuwać jedzenie z wybiegów i martwić się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych".

"Pamiętajcie – dokarmianie zwierząt w zoo jest nie tylko zabronione, ale przede wszystkim niebezpieczne dla mieszkańców Ogrodu. Prosimy – nie zostawiajcie po sobie 'owocowych, czy warzywnych prezentów'. Zostawcie dobrą postawę i odpowiedzialność – to najpiękniejsze, co możecie podarować naszym zwierzakom" - napisali pracownicy.

Zaapelowali również, żeby zgłaszać podobne sytuacje pracownikom lub ochronie zoo.