W sobotę wieczorem mężczyzna pływający szybką łodzią motorową po Jeziorze Zegrzyńskim uległ poważnemu wypadkowi. Interweniowało Legionowskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, a jego prezes przekazał nam, że "łódź rozpadła się wręcz na kawałki". 24-latka przetransportował do szpitala śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Legionowskie WOPR poinformowało w sobotę późnym wieczorem, że zgłoszenie dotyczyło wypadku 24-letniego mężczyzny, który płynął szybką łodzią motorową.
"Po dotarciu na miejsce ratownicy LWOPR i załoga Karetki Wodnej stwierdzili całkowite uszkodzenie jednostki i poważny stan poszkodowanego. Mężczyzna przy znacznej prędkości uderzył o niezidentyfikowany obiekt znajdujący się pod wodą. Ponieważ u poszkodowanego stwierdzono podejrzenie urazu kręgosłupa i uraz głowy, zadysponowano śmigłowiec LPR i pilny transport do szpitala" - czytamy na facebookowym profilu Legionowskiego WOPR.
Zawodnik ćwiczył na wodzie
W niedzielę w rozmowie z tvnwarszawa.pl prezes Legionowskiego WOPR Krzysztof Jaworski, przekazał, że nie wiadomo, co było przyczyną wypadku, a wstępna wersja o uderzeniu w znajdujący się pod wodą obiekt, nie potwierdziła się.
- To było wieczorem, na jeziorze było już pustawo. Zawodnik klasy OSY 400 ćwiczył na wodzie. Na drugiej łódce zabezpieczali go jego rodzice. W pewnym momencie łódź rozpadła się wręcz na kawałki. Pierwsza informacja była taka, że uderzyła o coś pod wodą. Natomiast akwen, na którym się to wydarzyło, został przeszukany przez nas i przez tamte osoby. Niczego nie znaleźliśmy - przekazał.
I dodał, że na miejsce został wezwany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - U 24-latka stwierdzono podejrzenie urazu kręgosłupa, urazu głowy i prawdopodobnie wstrząśnienie mózgu - wskazał Jaworski.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Legionowskie WOPR