Tona martwych ryb. "Pomóżcie naszej Wkrze, naszej przyrodzie"

Urząd Miasta i Gminy w Lubowidzu
Rzeka Wkra, Lubowidz (Mazowieckie)
Źródło: mieszkanieclubowidza/Kontakt24
Od kilku dni z powodu małej ilości tlenu padają ryby w rzece Wkra w okolicach Żuromina na Mazowszu. Strażacy i mieszkańcy okolicznych wsi i miasteczek wyławiają śnięte ryby i usiłują napowietrzyć rzekę. Pomóżcie naszej Wkrze, naszej przyrodzie - apeluje burmistrz Żuromina Michał Bodenszac.

"Po podjętych działaniach tlenu w wodzie jest nadal mało, jednak jego ilość sukcesywnie rośnie. Państwowa Straż Pożarna we współpracy z Ochotniczą Strażą Pożarną wyławiają ryby wypływające na powierzchnię. Do tej pory wyłowili tonę" - poinformował w komunikacie urząd województwa mazowieckiego. Dodał, że Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego pozostaje w stałym kontakcie z Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz burmistrzem Żuromina.

Urząd zaapelował o niekorzystanie z wody w rzece.

"Pomóżcie naszej Wkrze, naszej przyrodzie"

Burmistrz Żuromina Michał Bodenszac już kilka dni temu alarmował o krytycznej sytuacji na rzece Wkra. W tej sprawie zebrał się również miejsko – gminny zespół zarządzania kryzysowego

"Jako samorząd gminny byliśmy na pierwszym froncie. Najbliżej mieszkańców. O niepokojącej sytuacji na Wkrze poinformowaliśmy wiele służb od razu. Podjęliśmy możliwe działania od razu. Nie bacząc na formalności i koszty" - napisał w mediach społecznościowych burmistrz Żuromina. Zaznaczył, że więcej zrobić nie dadzą rady.

"Nic nowego nie wymyślimy. Pozostaje już tylko dreptanie w miejscu. Doszliśmy do ściany. Potrzeba profesjonalnego i wykwalifikowanego zaangażowania odpowiednich służb. Pomóżcie naszej Wkrze, naszej przyrodzie" - zaapelował samorządowiec.

Przekazał też, że w czwartek Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska miał dokonać pobrania prób do badania wody w trzech miejscach: Lubowidz, Brudnice i Poniatowo. Wyniki mają być znane za kilka lub kilkanaście dni.

Na ratunek rzece pospieszyli strażacy i mieszkańcy m.in wsi Brudnice. Pomagają też wędkarze.

"Robimy co możemy. Mamy trzy napowietrzane zbiorniki. Pierwszy z wodą z rzeki, drugi pół na pół z rzeki i z hydrantu i trzeci z hydrantu. Jak ryby dojdą do siebie, to przenosimy i przewozimy pod jazy, tam gdzie jest bardziej napowietrzona woda. Korzystamy z doświadczeń ekipy, która ratowała Dzierżnię w tamtym roku. Padłe ryby zbieramy w worki i czekają" - napisali w mediach społecznościowych mieszkańcy.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
w oczekiwaniu na konferencję

TVN24 HD
WYDANIE SPECJALNE

w oczekiwaniu na konferencję
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: