O tym, że w Gassach i okolicy ktoś wysypuje pinezki, kolarze ostrzegają się na facebookowej grupie.
Komu przeszkadzają kolarze?
"18:30 Słomczyn, dziś dla odmiany środek ale podjazd od strony Kamienia. Chyba wszystko wyzbierałem, na szczęście samochody wcześniej dobrze poniszczyły pinezki" - napisał w środę Igor. Na dowód załączył zdjęcie z ponad 20 srebrnymi łebkami. W Podłęczu tego samego dnia pinezki zbierał Filip, a dzień wcześniej na zjeździe ze Słomczyna - Aleksandra. "Wyzbierane, ale mogliśmy coś przeoczyć, było ich sporo" - informowała. 5 sierpnia za Okrzeszynem podobnym przypadek odnotował Sebastian. Wpisów jest więcej.
Problem pojawił się pod koniec lipca, rowerzyści nie mają wątpliwości, że to celowe działanie. Pinezek jest za dużo i pojawiają się zbyt często, żeby mówić o przypadku. Zwracają uwagę, że tego typu kolec raczej nie zagrozi kołu samochodowemu, ale oponę roweru - szczególnie szosowego, a takie tu dominują - przebije bez problemu. Podejrzewają, że ktoś chce zniechęcić ich do jazdy i treningów na popularnych trasach nad Wisłą, na południe od Wilanowa. To rejony rolnicze, raczej niedoktnięte tzw. zabudową łanową, której tak dużo na obrzeżach aglomeracji. Ruch samochodowy jest zwykle niewielki, więc w czym problem?
W mediach społecznościowych można przeczytać, że niektórym mieszkańcom przeszkadza, że kolarze, szczególnie ci jeżdżący w większej grupie, spowalniają ruch. Ale przecież mowa o drogach lokalnych, gdzie nie można jeździć szybciej niż 50 kilometrów na godzinę, a miłośnicy szosówek mają na licznikach zwykle koło czterdziestki. Zresztą kolarska kumulacja dotyczy tylko wakacyjnych weekendów, w tygodniu na trasie do Góry Kalwarii mijają się pojedynczy rowerzyści.
Policja o zagrożeniu i konsekwencjach
Policja z Piaseczna ma świadomość problemu.
"W przestrzeni medialnej pojawiły się niepokojące informacje o przypadkach rozsypywania pinezek na drodze w miejscowości Podłęcze oraz Cieciszew. Takie działanie to nie tylko skrajna nieodpowiedzialność, ale także realne zagrożenie dla bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, które może prowadzić do uszkodzenia opon, utraty panowania nad pojazdem, a w konsekwencji nawet do wypadku" - poinformowała w mediach społecznościowych Komenda Powiatowa Policji w Piasecznie. "W związku z tym teren ten jest objęty nadzorem, zarówno przez lokalnych dzielnicowych, jak i funkcjonariuszy piaseczyńskiej drogówki" - zapewniła.
Funkcjonariusze zaapelowali do mieszkańców o ostrożność i prosili o reagowanie: "Jeśli jesteś świadkiem takiego zdarzenia lub posiadasz jakiekolwiek informacje na temat osoby bądź osób mogących mieć związek z tym procederem - prosimy o pilny kontakt, bo każda informacja może mieć znaczenie. Informacje można przekazać anonimowo, dzwoniąc pod numer alarmowy 112 lub kontaktując się bezpośrednio z najbliższą jednostką policji".
Młodszy aspirant Wioletta Domagała z piaseczyńskiej komendy przekazała nam w czwartek, że w ostatnim czasie nowe zgłoszenia nie wpłynęły, ale policja trzyma rękę na pulsie. - Wcześniej były zgłoszenia dotyczące podobnych wykroczeń. Póki co, nie mieliśmy nowych - powiedziała.
Kto pedałuje do Góry Kalwarii?
Trasa z Konstancina przez Gassy do Góry Kalwarii jest jedną z najpopularniejszych na Mazowszu. Warszawscy kolarze cenią dobrą jakość nawierzchni, mnogość tras, mały ruch, wiejski krajobraz i bliskość Wisły. W górze Kalwarii działa znana kolarska kawiarnia (murale z Ryszardem Szurkowskim i Michałem Kwiatkowskim nie pozostawiają wątpliwości, z myślą o kim powstał ten lokal), druga sezonowo uruchamiana jest w Gassach. Tam kursuje także prom, którym można przeprawić się do Karczewa (tymczasowo jego działalność jest zawieszona).
Poza amatorami na tutejszych drogach widywani są także zawodowcy, jak wspomniany "Kwiato" czy Czesław Lang.
Autorka/Autor: Katarzyna Kędra
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Piasecznie, Igor