Całonocne żmudne prace nad poprawą stanu toru przyniosły upragniony efekt. W sobotę rano zawodnicy pojawili się na treningu. Wszystko wskazuje na to, że impreza dojdzie do skutku.
W piątek zawodników spotkała niemiła niespodzianka. Przygotowywany od poniedziałku tor był grząski i sypki. Szybko tworzyły się na nim dziury i koleiny. Trening przerwano, a niektórzy żużlowcy zagrozili bojkotem imprezy.
Żużel na Stadionie Narodowym: metro normalnie, most zamknięty
- Nikt z nas nie chce się połamać już w kwietniu- oznajmił Krzysztof Kasprzak i razem z większością kolegów postanowił nie wyjeżdżać z parku maszyn.
Nocne prace
Przez całą noc organizatorzy musieli poprawiać tor. Ich praca polegała głównie na jego ubijaniu, polewaniu i utwardzaniu, by ziemia się nie rozsypywała. Szczególną uwagą trzeba będzie jeszcze poświęcić nawierzchni na pierwszym łuku, z którą jest największy problem i widać tam kilka dziur.Żużlowcom poprawiły się jednak humory. - Jest lepiej - powiedział dziennikarzowi NC+ Marcinowi Majewskiemu, Jacek Trojanowski mechanik Taia Woffindena. - Będzie dobrze dorzucił - Greg Hancock
Na zaplanowanej na 9:00 nieobowiązkowej i zamkniętej sesji treningowej pojawili się też m.in Bartłomiej Zmarzlik, Jarosław Hampel, Maciej Janowski, Krzysztof Kasprzak i Tomasz Gollob, który sobotnimi zawodami może pożegnać się z publicznością.
Zawodnicy straszą bojkotem. "Nikt nie chce się połamać już w kwietniu"
Zgodnie z planem
GP na Stadionie Narodowym ma być wielkim świętem polskiego żużla. Jak dowiedział się portal sport.tvn24.pl w tym momencie nie powinno być już problemu z ich rozegraniem. Zawodu dla kibiców nie będzie. Przypomnijmy, że 53 tysiące wejściówek na imprezę sprzedano w niecałe dwa dni. Wśród szesnastu najlepszych zawodników globu ma wystąpić czterech Polaków: Kasprzak, Jarosław Hampel, Maciej Janowski oraz startujący z "dziką kartą" Gollob.
Start zaplanowano na godzinę 19.00.
ks/tg