Żmijewski śledzi żałobę po Smoleńsku

fot. MSN
fot. MSN
Źródło: | Eurosport

Na początku po prostu nagrywał reakcje ludzi podczas żałoby po katastrofie smoleńskiej. Potem chciał sprawdzić, co tak naprawdę działo się wśród ludzi po tragedii. W Muzeum Sztuki Nowoczesnej w sobotę pokazany został film "Katastrofa" Artura Żmijewskiego - informuje Polska Agencja Prasowa. - To film opisujący rytuały towarzyszące narodowej żałobie. Starałem się przede wszystkim zrozumieć, co się wydarzyło, co faktycznie miało miejsce - mówił przed projekcją reżyser.Od obserwacji do analizy

Według Artura Żmijewskiego, film, który początkowo był dokumentalną obserwacją reakcji społecznych po katastrofie z czasem stał się "śledztwem" mającym ustalić, co tak naprawdę się dzieje wśród ludzi, którzy doświadczyli tragedii z 10 kwietnia 2010 roku.

Dokument przedstawia tłumy Polaków modlących się, oddających hołd, protestujących, a także snujących teorie spiskowe na temat katastrofy lub krytykujących je, głównie przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Faza zjednoczenia w żałobnej zadumie szybko zmienia się i wychodzą podziały polskiego społeczeństwa.

W filmie występują także Rosjanie - mieszkańcy Smoleńska, którzy pytani o spisek ich władz wobec Polski bezradnie rozkładają ręce, przekonując, że ta tragedia dotknęła mocno także ich naród.

"Film opisał przekonania obrońców krzyża"

Po projekcji w MSN odbyła się dyskusja z udziałem artysty, w której głos zabrali m.in. redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Paweł Lisicki, profesor etyki Magdalena Środa z Uniwersytetu Warszawskiego oraz reżyser, scenarzysta i aktor Wojciech Klata.

- To było dla mnie wielkie przeżycie obcości - powiedziała prof. Środa, wspominając ubiegłoroczny spór o krzyż przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu. - Obraz Żmijewskiego dokładnie opisał, poprzez wypowiedzi bohaterów filmu, światopogląd i przekonania tzw. obrońców krzyża, którzy nie mają wyłączności na to, co stanowi o istocie polskości – dodała.

"Zabrakło istotnego kontekstu"

Ze zdaniem prof. Środy nie zgodził się szef "Rzeczpospolitej" Paweł Lisicki.

- W filmie zabrakło istotnego kontekstu, związanego m.in. z nieudolnym wyjaśnianiem katastrofy przez polskie władze, który pozwoliłby widzom "Katastrofy" zrozumieć, dlaczego tak wielu ludzi i w sposób tak radykalnie emocjonalny protestowało przeciw próbom przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego – podkreślił.

Z kolei według Wojciecha Klaty, mówiąc o sporze o krzyż należy odciąć się od jego religijnego znaczenia. Jego obrona byłaby wyrazem sprzeciwu części społeczeństwa wobec władz. Przywołał okres PRL, gdy Kościół i jego symbole były używane do walki z komunistyczną władzą.

- Wydaje mi się, że dla bardzo wielu osób, które pod Pałac Prezydencki z tym krzyżem poszły, ten krzyż miał znaczenie łączące. Był znakiem prawdy i sprzeciwu wobec tego, co postrzegają, jako zło - mówił Klata.

Znany twórca multimedialny

Artur Żmijewski, reżyser i fotograf związany m.in. z "Krytyką Polityczną", to jeden z najbardziej znanych polskich twórców multimedialnych. Studiował na Wydziale Rzeźby ASP w Warszawie. Jest twórcą filmów: "Oko za oko" czy "Lekcja śpiewu 2".

Żmijewski reprezentował Polskę w 2005 r. w pawilonie narodowym na Biennale Sztuki w Wenecji. Artysta prezentował też swoje prace w tak prestiżowych miejscach, jak Kunsthalle w Bazylei czy w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku (MoMA).

(PAP) myk/roody

Czytaj także: