Zarzuty dla właściciela budki. Przyznał się do podpalenia

Reporterka o rozbiórce samolotu i akcji straży
Źródło: TVN24

Prokuratura Rejonowa w Śródmieściu wszczęła śledztwo dotyczące pożaru budki, do którego doszło w trakcie rozbiórki samolotu na placu Defilad. Zatrzymany we wtorek 29-letni Palestyńczyk, właściciel lokalu usłyszał zarzuty. Przyznał się do winy, tłumaczył nerwową sytuacją.

Jak informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński, materiały w sprawie zdarzenia wpłynęły do śledczych w środę rano. "Po ich przeanalizowaniu prokurator wszczął śledztwo w kierunku sprowadzenia zdarzenia, zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach" - oświadcza rzecznik.

Do pożaru baraku doszło we wtorek, w momencie, gdy usuwano samolot-samowolę budowlaną na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej. Jeszcze we wtorek policja zatrzymała właściciela pawilonu. - Został zatrzymany do wyjaśnienia jego ewentualnego związku z pożarem - mówił wówczas Robert Koniuszy z komendy w Śródmieściu.

Podpalenie zapalniczką płyt styropianu

Zatrzymany to 29-letni Fadi M., obywatel Palestyny, zamieszkały w Warszawie i - jak informuje Łapczyński - legitymujący się polskim dokumentem podróży.

Mężczyzna w środę usłyszał zarzut "sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru". Jak czytamy w komunikacie Łapczyńskiego, miało dojść do niego poprzez podpalenie zapalniczką znajdujących się w kontenerze płyt styropianowych, co z kolei groziło eksplozją znajdujących się tam 10 butli z gazem.

"Z dotychczasowych ustaleń wynika, iż w trakcie akcji polegającej na usuwaniu wraku samolotu, na miejscu pojawił się mężczyzna, podający się za właściciela obiektu. Pomiędzy mężczyzną, a pracownikami doszło do nieporozumienia, w trakcie którego Fadi M. uderzył jednego z pracowników firmy rozbiórkowej" - relacjonuje prokurator Łapczyński.

Około godziny 10 Fadi M. miał wejść do jednego z baraków zlokalizowanego wzdłuż kadłuba samolotu. "Po chwili wyszedł i zamknął drzwi. Po kilku minutach z wyżej wymienionego baraku zaczęły wydobywać się kłęby dymu" - opisuje dalej rzecznik.

"Jest właścicielem, może robić co chce"

Palestyńczyk już w chwili zatrzymania miał powiedzieć policjantom, że podpalił obiekt, bo - tu cytat - "jest jego właścicielem i może z nim robić, co chce".

Podczas przeszukania u mężczyzny znaleziono zapalniczkę. Zaś w trakcie przeprowadzonej akcji gaśniczej, w baraku natrafiono na butle z gazem. Przeprowadzono ewakuację osób znajdujących się w pobliżu, zabezpieczono teren, pożar ugaszono, a butle zabezpieczono.

Fadi M. przyznał się do przedstawionego zarzutu. "Złożył wyjaśnienia co do zasady zgodne z zebranym w sprawie materiałem dowodowym. Oświadczył, iż jego zachowanie wynikało z nerwowej dla niego sytuacji w jakiej się z znalazł" - informuje Łapczyński.

Mężczyzna został już przesłuchany, a po przesłuchaniu prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o areszt na trzy miesiące. Posiedzenie aresztowe odbędzie się w czwartek. Podejrzanemu grozi kara 10 lat więzienia.

CZYTAJ TAKŻE: Po pół roku udało się wywieźć samolot z placu Defilad

Wywieźli samolot z placu Defilad

Wywieźli samolot z placu Defilad

Źródło: Lech Marcinczak, tvnwarszawa.pl
Wywieźli samolot z placu Defilad
Wywieźli samolot z placu Defilad
Teraz oglądasz
Samolot załadowany na naczepę
Samolot załadowany na naczepę
Teraz oglądasz
Pusty plac, samolot zabrany, terenu pilnuje policja
Pusty plac, samolot zabrany, terenu pilnuje policja
Teraz oglądasz
Samolot na placu Defilad
Samolot na placu Defilad
Teraz oglądasz
Wiceprezydent:plan zakazuje stawiania takich obiektów
Wiceprezydent:plan zakazuje stawiania takich obiektów
Teraz oglądasz
Samolot ma zniknąć z placu Defilad
Samolot ma zniknąć z placu Defilad
Teraz oglądasz

Wywieźli samolot z placu Defilad

kw/b

Czytaj także: