Zamieszki na obrzeżach Marszu Niepodległości

Starcia na Skorupki
Przy ul. Skorupki doszło do starć dwóch grup. Jak podała policja, napastnicy starli się z mieszkańcy skłotu. Wzajemnie obrzucali się kostką brukową, racami i butelkami. Niespokojnie było też w okolicy pl. Konstytucji i pl. Zbawiciela.

Jak podaje reporter tvnwarszawa.pl do bijatki doszło niedługo po rozpoczęciu Marszu Niepodległości, przed 16.00, przy budynku, w którym znajduje się m.in. Skłot Przychodnia. Grupa ok. 100-150 osób zaatakowała mieszkańców, którzy zgromadzili się na dachu.

- Przy ulicy Skorupki doszło do regularnej bitwy pomiędzy dwiema grupami. Poleciały butelki, kostka brukowa i koktajle mołotowa. Spalono doszczętnie jeden samochód, powybijano szyby w wielu innych. Interweniowała policja - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl. Jak powiedział, bitwa trwała ok. 20 minut. Przedmioty leciały z obu stron. Potem policja próbowała opanować sytuację, spychając zadymiarzy w kierunku ul. Marszałkowskiej. Na miejsce przyjechała także straż pożarna.

Rzucali kamieniami i butelkami

- Policjanci byli zmuszeni podjąć tam interwencję. Mieliśmy dwie grupy wrogo do siebie nastawionych osób, które używały wobec siebie niebezpiecznych przedmiotów, które rzucały w siebie kamieniami, butelkami, materiałami pirotechnicznymi. Ta interwencja była niezbędna, żeby przywrócić tam porządek, żeby warszawiacy mogli się czuć bezpiecznie - tłumaczył na antenie Mariusz Mrozek, rzecznik KSP.

Informację na swoim Twitterze potwierdziło też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. "Doszło do incydentu na ul. Skorupki. Interweniowała Policja" - napisano.

- Policjanci zatrzymują kolejne osoby, który dopuszczają się łamania prawa. Chodzi o grupy kilkunastu, kilkudziesięciu, czasem nawet kilkuset osób, które odłączają się od marszu. Do pierwszych zatrzymań doszło na ul. Skorupki. Tam, kilkadziesiąt metrów od trasy manifestacji doszło do incydentu z udziałem dwóch grup. Potem różne przedmioty poleciały w kierunku policjantów. Musieli użyć pałek i broni gładkolufowej – mówił na antenie TVN 24 Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP ok. godz. 16.

Mówi Mariusz Mrozek, rzecznik KSP

Marsz zabezpiecza kilka tysięcy policjantów. Czy dostaną większe wsparcie? - Na razie nie ma takiej potrzeby – podsumował Sokołowski.

Zamaskowani uczestnicy

Jak podał PAP, kilka osób zostało poturbowanych, przyjechały karetki pogotowia. Straż pożarna ugasiła dwa podpalone samochody. Zarówno uczestnicy marszu, jak i osoby przebywające w budynku przy ul. Skorupki były w większości zamaskowani - napisała PAP.

Jak informowała PAP, straż marszu starała się nie dopuścić do odłączenia uczestników ani do zamieszek, na miejscu pojawił się jeden z organizatorów Witold Tumanowicz, nawołując do tego, by wrócić do manifestacji. Straż marszu nawoływała "nie bójcie się ludzi w kominiarkach, bo to ludzie honoru!".

Później do bójki doszło także w okolicy placu Konstytucji. Spłonęła tęcza na placu Zbawiciela - CZYTAJ WIĘCEJ.

Incydenty na Marszałkowskiej. Spłonęła tęcza

O godz. 16.42 zapadła decyzja o rozwiązaniu marszu. - Pomimo podjętej decyzji o rozwiązaniu zgromadzenia marsz jest kontynuowany - podał urząd miasta.

Kilkunastu zatrzymanych

Rzecznik KGP insp. Mariusz Sokołowski poinformował PAP, że kilkanaście osób zostało zatrzymanych.

- Mamy do czynienia z kilkusetosobową grupą, która zachowuje się niezgodnie z prawem - dodał Sokołowski.

ZOBACZ RELACJĘ Z MARSZU.

PAP/b/mz

Czytaj także: