- Śledztwo zostało umorzone wobec braku znamion czynu zabronionego - powiedziała nam Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Przypomniała, że postępowanie dotyczyło "nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru, w którym zginęła jedna osoba" .
Opinia biegłego do spraw pożarnictwa
24 maja ubiegłego roku, przed godziną 3 nad ranem, strażacy otrzymali zgłoszenie dotyczące pożaru w miejscowości Stare Załubice (Mazowieckie).
Jak wówczas usłyszeliśmy, doszło do pożaru domu letniskowego. W chwili przybycia zastępów na miejsce był w całości objęty pożarem. Na posesji przebywał jeszcze mężczyzna, który poinformował, że w środku pozostała kobieta. Niestety po stłumieniu płomieni strażacy znaleźli w zgliszczach jej zwęglone ciało.
Jak się później okazało, domek należał do pisarki oraz jej męża - Jarosława Grzędowicza, również pisarza fantasy, laureata Nagrody im. Janusza Zajdla, twórcy serii "Pan Lodowego Ogrodu", tłumacza literatury i komiksów.
Nie miała jak uciec, ogień szybko zajął dom
Dom, w którym przebywało małżeństwo, jak przekazuje teraz prokuratura, miał drewnianą konstrukcję, był ogrzewany kominkiem. 22 maja ubiegłego roku para przyjechała na działkę z zamiarem zamieszkania tam do jesieni. Zazwyczaj spędzali w nim całe lato.
Wieczór przed tragicznym pożarem odwiedzili ich bliscy. Paliło się w kominku. Później małżeństwo zostało w domku tylko we dwoje.
Ogień, według prokuratury pojawił się przed 3 w nocy. Z ustaleń śledczych wynika, że mąż próbował go gasić wężem ogrodowym, bezskutecznie. Potem nie mógł już wejść do środka, ponieważ budynek był całkowicie zajęty ogniem.
W sprawie powołano biegłego do spraw pożarnictwa. Ten zaznaczył, że w związku z drewnianą konstrukcją, ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał, a pisarka, która znajdowała się na piętrze, "nie miała możliwości ewakuacji".
- Jednak z uwagi na stan pogorzeliska, nie udało się ustalić, jaka była przyczyna pożaru - przyznaje Katarzyna Skrzeczkowska.
Dom letniskowy był dla nich źródłem inspiracji
Maja Lidia Kossakowska, polska pisarka fantastyki i dziennikarka, nazywana "pierwszą damą polskiej fantastyki", miała 50 lat.
Fabryka Słów przypomina, że Kossakowska zadebiutowała w 1997 roku opowiadaniem "Mucha", opublikowanym w czasopiśmie "Fenix".
Wydawnictwo w nocie biograficznej Kossakowskiej pisało, że jej książki inspirowane były mitologiami i wierzeniami z różnych zakątków świata, a pisarka specjalizowała się w angelologii.
Wydawnictwo pisze także, że "najsłynniejsze powieści autorki składają się na 'cykl anielski', którego bohaterami są właśnie aniołowie". "W swoim dorobku ma również książki oparte na wierzeniach Jakutów - "Ruda Sfora" czy mitologii Japonii – "Takeshi" oraz książki zupełnie odchodzące od religioznawczej tematyki" - dodano.
Kossakowska podkreślała, że dom letniskowy w Starych Załubicach był miejscem powstania wielu utworów małżeństwa i źródłem inspiracji. "Wiosną widzę chmurę białych kwiatków, latem czerwone, kuszące owoce. Oraz całe mnóstwo ptaków, rzecz jasna. Najczęściej to szpaki, które kradną na potęgę, ustępując tylko gangom kawek o oczach jak cekiny i wielkich żarłocznych dziobach. […] To na pewno lepszy widok niż ściana albo majaczący za mokrą szybą parking" – mówiła w 2017 roku w rozmowie z portalem Booklips.
Czytaj także >>> W piątek zapadł prawomocny wyrok w sprawie Kajetana P.
Autorka/Autor: kz/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie