"Zagipsowani" kupcy mogą swobodnie opuszczać lokal

Protest kupców
Źródło: TVN24

Trzy osoby, które okupują jeden z lokali w podziemiach przy Centralnym, będą mogły swobodnie go opuszczać ale tylko do poniedziałku. Wywalczyli to kupcy, którzy w piątek okupowali ratusz. Nie zgadzają się oni z zasadami na jakich spółka Warszawskie Przejścia Podziemne zarządza lokalami w przejściu pod Dworcem Centralnym.

Takie ustalenia zapadły na spotkaniu kupców z dyrektorką Zarządu Dróg Miejskich Grażyną Lendzion. – Mamy zapewnienie, że do poniedziałku, trzech naszych kolegów, którzy są uwięzieni w jednym z lokali, będzie mogło swobodnie go opuszczać – powiedział Grzegorz Kotulski, kupiec z Centralnego.

Trzech kupców przebywa w lokalu, który został zabudowany płytami kartonowo-gipsowymi. Powieszono na nich informacje: "Teren budowy. Wstęp Wzbroniony". Jak tłumaczy WPP to na czas przebudowy lokalu pod księgarnie. Kupcy nie nie mogą wyjść do toalety, po jedzenie i picie. Przedstawicele spółki twierdzą, że to nie prawda i w każdej chwili kupcy mogą lokal opuścić.

Jak dodał Kotulski, taka swoboda będzie tylko do poniedziałku. Tego dnia ma odbyć się kolejne spotkanie urzędników z kupcami. Ci mają nadzieję, że uda się spełnić ich kolejne żądania.

- Chcemy zapewnienia, że spółka WPP będzie działała zgodnie z prawem. Dodatkowo chcemy przywrócenia prądu w lokalach, gdzie przebywają kupcy, którzy nie poddali się w walce z WPP – powiedział Kotulski.

Okupowali ratusz

W piątek po południu przed gabinetem prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz pojawiło się kilkunastu kupców. Mieli ze sobą transparenty. Po kilkudziesięciu minutach udało im się wymóc na miejskich urzędnikach spotkanie z szefową ZDM.

Część kupców pojechała na spotkanie, a część została w budynku ratusza, który opuścili dopiero przed godziną 18:00.

"Nie mogą dzierżawić lokali"

Kupcy pojawili się w siedzibie władz miasta bo nie podoba im się działanie spółki WPP. - Prywatna firma uwłaszczyła się na terenie miasta. Żądamy uchylenia decyzji i odwołanie urzędników, którzy są za to odpowiedzialni – napisali w przesłanym do redakcji oświadczeniu.

Zdaniem kupców WPP działa niezgodnie z prawem. - Spółka dostała zgodę na zajęcia pasa drogowego nie może go dzierżawić innym podmiotom - przekonywał Kotulski.

Jak dodał przez wiele miesięcy przedstawiciele WPP zwodzili kupców. - Nie poinformowali nas o tym, że do ZDM złożyli wniosek o zajęcie pasa drogi, a przecież wiedzieli, że my będziemy tym zainteresowani - żalił się kupiec.

Spór o umowę i opłaty

W podziemiach pod al. Jana Pawła II i Al. Jerozolimskimi znajduje się około 150 lokali. Są tam m.in.: bary, sklepy spożywcze, księgarnie czy kioski. Miejscem, w którym znajdują się pawilony, zarządza obecnie spółka Warszawskie Przejścia Podziemne.

W czerwcu 2012 roku skończyła się wcześniejsza umowa na dzierżawę przejść, podpisana 20 lat temu, jeszcze przez ówczesnego wojewodę warszawskiego. Zarząd Dróg Miejskich wydał spółce WPP decyzję na zajęcie pasa drogi na 3 lata (w myśl zmienionej ustawy o drogach publicznych przejście zakwalifikowano jako część pasa drogowego - red.).

- Firma musiała, w myśl dokumentu, zapłacić z góry 7 mln zł. Opłatę wyliczono w oparciu o stawki ustalone przez Radę Warszawy - podkreśla Adam Sobieraj, rzecznik ZDM. - Musi też utrzymywać przejście z własnych funduszy - dodaje.

Część kupców kwestionuje tę umowę. Zwracają też uwagę, że czynsz wzrósł drastycznie, w niektórych przypadkach nawet o 400 proc. Z kolei prezes WPP twierdzi, że to kłamstwo i czynsz jest dużo niższy, niż przedstawiają to kupcy. Według niego, opłaty musiały wzrosnąć, bo spółka miała zapłaciła za dzierżawę przejść ponad 7 mln zł.

bf//ec

Czytaj także: