W podwarszawskich Ząbkach, podczas wyścigu, który zorganizowano w ramach Zlotu Samochodów Elektrycznych, doszło do wypadku. Kierowca jednego z aut nie wyhamował na mecie i staranował fotografa. Mężczyzna z otwartym złamaniem nogi trafił do szpitala. Organizator po wypadku wydał oświadczenie. Zapewnia, że wydarzenie posiadało wszystkie wymagane zgody i ustalenia, a miejsce, w którym doszło do wypadku, było "wyłączone z możliwości oglądania".
W niedzielę w Ząbkach odbył się EKO Zlot, siódmy zlot samochodów elektrycznych, hybrydowych i wodorowych. W programie znalazły się m.in. też wyścigi na 1/8 mili "samochody elektryczne kontra samochody spalinowe". W zapowiedzi wydarzenia w mediach społecznościowych można przeczytać, że udział może wziąć każdy, a jazdę zaplanowano na "zamkniętym i profesjonalnie przygotowanym odcinku jezdni". W praktyce były to plastikowe ograniczniki (wypełnione wodą) i metalowe barierki ustawione wzdłuż trasy wyścigu i na jego mecie.
Niestety podczas jednego z wyścigów doszło do wypadku. - Torem wyścigu na 1/8 mili była ulica Traugutta w Ząbkach. Pojazd, który się rozbił to model, dysponujący napędem o mocy 1000 koni mechanicznych, a do 100 kilometrów na godzinę, według danych producenta, rozpędza się w dwie sekundy. Kierowca tego samochodu - jak wynika z relacji świadków - pod koniec prostej próbował wyhamować, jednak zabrakło miejsca i przodem uderzył w barierkę oraz ogrodzenie, potrącając fotografa. Drugi pojazd zdążył wyhamować - relacjonoał Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.
Otwarte złamanie nogi
O zdarzenie zapytaliśmy straż pożarną. Strażacy zgłoszenie otrzymali po godzinie 15. - Po przybyciu na miejsce zdarzenia kierujący działaniem ratowniczym stwierdził, że w zdarzeniu drogowym udział brał samochód osobowy i osoba piesza. Z informacji od policji, która była na miejscu, uzyskano, że samochód wypadł z drogi i uderzył w osobę postronną, znajdującą się na chodniku. Poszkodowany mężczyzna miał otwarte złamanie nogi - powiedział nam aspirant Jan Sobków ze straży pożarnej w Wołominie.
- W momencie dojazdu straży pożarnej na miejsce mężczyzna był już pod opieką zespołu ratownictwa medycznego. Straż pożarna nie podejmowała działań medycznych. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia - podsumował Sobków.
Kierowcy tesli nic się nie stało.
Organizator o bezpieczeństwie
Na miejscu interweniowali policjanci. - Poszkodowana była jedna osoba. Prowadzimy czynności w tej prawie - poinformowała krótko młodsza aspirant Monika Kaczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Wołominie. Na pytanie, czy kierowca został ukarany mandatem, powtarzała jedynie, że "trwają czynności".
O kwestię bezpieczeństwa podczas wyścigu zapytaliśmy organizatorów. Usłyszeliśmy, że w ciągu kilku dni w tej sprawie ma się odbyć "spotkanie zarządu". W poniedziałek na facebookowym profilu ekozlot.pl pojawiło się oświadczenie. Zapewniono w nim, że wydarzenie posiadało wszystkie wymagane zgody ze starostwa i komendy policji w Kobyłce. "Miejsce wyścigu było sprawdzone i przetestowane przez nasze samochody pod względem długości odcinka i miejsca rozpoczęcia hamowania. Wyścig był zabezpieczony przez karetkę pogotowia, policję oraz ochronę" - przekazano oświadczeniu.
Organizatorzy opisali również zasady odbywania wyścigu. Wskazali, że samochody ścigały się na odcinku prostym i w oznaczonym miejscu rozpoczynały hamowanie. Według nich, każdy ze startujących w wyścigu zapoznawał się z regulaminem i podpisywał oświadczenie, był też informowany, gdzie należy zacząć hamować. Dlatego też "tak długie były przerwy między startującymi parami".
"Miejsca wypadkowe, czyli na zakończeniu odcinka, były wyłączone z możliwości oglądania wyścigu przez gości. Ochrona kilkukrotnie informowała poszkodowanego o niebezpieczeństwie i interweniowała, co potwierdził sam poszkodowany. Osoba poszkodowana ma uraz nogi i została dziś odebrana przez nas ze szpitala. Jesteśmy z Nią w stałym kontakcie i ustaliliśmy pomoc z naszej strony" - napisali organizatorzy. "Rozumiemy i łączymy się ze wszystkimi, których ta sytuacja przeraziła i wstrząsnęła, nie mniej jednak był to nieszczęśliwy wypadek" - podkreślili.
Zapowiedzieli, że w ciągu 10 dni zostanie wyremontowane uszkodzone ogrodzenie.
Ranny współpracownik urzędu
O komentarz poprosiliśmy także w urzędzie miasta Ząbki. Urzędnicy przyznali, że fotograf jest ich współpracownikiem. "Jesteśmy z poszkodowanym w stałym kontakcie. Wszelkim niezbędnym wsparciem objęło Go już Stowarzyszenie EkoZlot" - czytamy w wiadomości przekazanej przez sekretariat burmistrza.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz