Miasto za 11 tys. złotych przeprowadziło sondaż dotyczący rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz. - Wyniki nie są rzetelne, badanie przeprowadziła firma z byłym członkiem PO na czele - twierdzą aktywiści. Sprawę pierwszy opisał portal Polityka Warszawska.
60 proc. badanych mieszkańców Warszawy pozytywnie oceniło prezydenturę Hannę Gronkiewicz-Waltz. Ponad połowa uważa też, że nie powinna podawać się do dymisji. Tak wynika z sondażu zleconego przez stołeczny ratusz po aferze reprywatyzacyjnej. Jego wyniki były dla prezydent Warszawy argumentem, żeby nie rezygnować ze stanowiska. Jednak aktywiści doszukali się w nim czegoś niepokojącego.
"To rozpaczliwy krzyk Platformy Obywatelskiej"
Jan Artymowski, sekretarz Stronnictwa Demokratycznego, zwrócił uwagę na związek szefa firmy, która przeprowadziła sondaż z Platformą Obywatelską.
Dyrektor generalny firmy Danae - Marcin Spławski - był w latach 2002-2010 radnym w województwie pomorskim. Początkowo był w klubie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jednak w drugiej kadencji dołączył do klubu Platformy Obywatelskiej i Wspólnego Miasta. Nie był członkiem PO, ale startował z jej listy.
- Bardzo trudno uznać sondaż za wiarygodny, skoro miasto wybiera spółkę, której szefem jest były radny Platformy Obywatelskiej. Rozumiem, że tonący chwyta się wszystkiego, ale to rozpaczliwy krzyk Platformy Obywatelskiej - komentuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Jan Artymowski.
I dodaje, że ta firma nigdy nie zajmowała się sondażami politycznymi. - To kwestia elementarnej przyzwoitości politycznej. Widać, że Platforma Obywatelska próbuje się bronić, ale widać też, że robią to słabo - ocenia.
"Poziom sytuacji jest komiczny"
Z kolei szef spółki wszystkie zarzuty odpiera. - Poziom sytuacji jest dla mnie komiczny. Byłem radnym w latach 2002-2010 w województwie pomorskim. W 25. tysięcznym miasteczku. Nigdy nie byłem członkiem PO. Nigdy nie miałem związków z Hanną Gronkiewicz-Waltz - mówi.
- Doszło do zepsucia dyskursu społecznego. Bo kim są radni? Rozwiązują konflikty społeczne, nie są związani z dużą polityką - tłumaczy.
Opowiada również, jak doszło do zawiązania umowy z ratuszem. - Pierwszego września dostaliśmy mailem z ratusza zapytanie ofertowe. Odpowiedzieliśmy i okazało się, że nasza oferta była najlepsza – Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami. To było badanie za małą sumę, dlatego to logiczne, że wygrała mniej znana firma - mówi Spławki i dodaje, że ma doświadczenie w przeprowadzaniu dużych sondaży.
- W tego typu badaniach o wygranym konkursie decydują ceny. A nasza firma na pewno nie jest "firmą krzak". Mój zespół prowadził największe badania w Europie Środkowej - zapewnia.
Miasto: pytanie o Hannę Gronkiewicz-Waltz przy okazji
Bartosz Milczarczyk z biura prasowego stołecznego ratusza zapewnia, że koszt sondażu nie był duży. - Zapłaciliśmy 11 tys. złotych. A pytanie o ocenę rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz był dodatkowy, pytaliśmy głównie o wydarzenia kulturalne - mówi. Odpiera również zarzuty o nierzetelności sondażu.
- Postępowania są oparte na prawie zamówień publicznych, nie mamy prawa pytać o preferencje polityczne - to byłoby niezgodne z prawem. Firma musi spełniać warunki. To firma z doświadczeniem, pracują w niej specjaliści. A wypowiadają się mieszkańcy - ucina Milczarczyk.
Sprawę opisała również Polityka Warszawska.
Reprywatyzacja
Reprywatyzacja
Reprywatyzacja
kz/mś