Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła dochodzenie w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji przez wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. Chodzi o incydent z ubiegłej środy, kiedy policjanci zablokowali Czarzastemu możliwość wejścia do Sejmu. W pobliżu odbywał się wtedy protest.
- W prokuraturze okręgowej wszczęto dochodzenie w sprawie naruszenia w dniu 18 listopada 2020 roku nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji podczas i w związku z pełnieniem przez wyżej wymienionego obowiązków służbowych związanych z zabezpieczeniem Sejmu, to jest o czyn z artykułu 222 paragraf 1 Kodeksu karnego - przekazała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. Jak dodała, postępowanie prowadzone jest "in rem" (w sprawie) i zabezpieczany jest materiał dowodowy.
Marczak: policjant doznał poważnej kontuzji
W zeszłą środę w Warszawie odbył się kolejny protest związany z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów antyaborcyjnych. Politycy Lewicy poinformowali w środę wieczorem, że policja "blokowała fizycznie" przejście do Sejmu wicemarszałka Włodzimierza Czarzastego i że miał on "zostać pobity przez policję".
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak mówił w czwartek, że sytuacja "została przedstawiona w zupełnie inny sposób, niż faktycznie miała miejsce". Powołał się na nagranie, które "wyraźnie pokazuje, która strona była stroną atakującą", dodał też, że policjant doznał poważnej kontuzji.
Marczak podkreślił, że doszło do naparcia na policjanta. - Policjant uderzył nogą o hak pojazdu i niestety doszło do bardzo poważnej kontuzji, która wyłącza policjanta na kilka tygodni, jak nie miesięcy z dalszej służby. Liczymy tutaj na szybki powrót do zdrowia - powiedział rzecznik KSP.
Czarzasty: zostałem pchnięty na maskę samochodu
Wicemarszałek Sejmu odniósł się do środowego incydentu z mównicy sejmowej. - Sytuacja była taka i muszę tę informację przed państwem złożyć. Chciałem wejść na teren Sejmu, ze mną były posłanki, ludzie, którzy mi towarzyszyli. Podszedłem do kordonu policji, przedstawiłem się, poinformowałem, że nazywam się Włodzimierz Czarzasty, poinformowałem, że jestem wicemarszałkiem Sejmu - relacjonował Czarzasty.
- Ponieważ nie miałem legitymacji, to pani posłanka [Anna Maria] Żukowska wyjęła swoją legitymację, pokazała ją, poinformowała, że jest posłanką oraz zaświadczyła, pokazując ten dokument, że jestem marszałkiem i jestem posłem – kontynuował.
Zdaniem Czarzastego, "od tego momentu policjanci, nawet jeżeli mnie nie poznali, to wiedzieli, kim jestem". - W międzyczasie nastąpiła taka sytuacja. Po pierwsze zostałem zatrzymany, po drugie zostałem pchnięty na maskę samochodu, po trzecie, jak zostałem na nią pchnięty, poczułem uderzenie w plecy z tyłu. Zostałem unieruchomiony siłą i pozbawiony wolności – opowiadał z sejmowej mównicy lider SLD.
Źródło: PAP, tvn24.pl