"Administrator" w okradzionym mieszkaniu zgubił paragon. Tak dotarli do niego i jego wspólników

Mokotowscy policjanci zatrzymali trzech mężczyzn podejrzanych o oszustwo metodą "na administratora". Jeden z nich był poszukiwany listem gończym, ponieważ miał się dopuścić czynnej napaści na funkcjonariusza.

Jak ustalili policjanci, jeden z podejrzanych zapukał do drzwi mieszkania, w którym mieszkała matka z córką. Młodszej z pań nie było w mieszkaniu. - Mężczyzna przedstawił się jako pracownik spółdzielni mieszkaniowej zajmujący się przeglądem instalacji hydraulicznej. Podczas wizyty był miły i nakłonił pokrzywdzoną, żeby nalewała wody do wanny w łazience, a on będzie sprawdzał przepustowość instalacji – mówi Robert Koniuszy, rzecznik mokotowskiej policji.

- W tym czasie do mieszkania weszli dwaj pozostali sprawcy, którzy splądrowali wszystkie możliwe miejsca, w których mogła być ukryta biżuteria i pieniądze. Kiedy podejrzani zabrali pieniądze w kwocie około 10 tysięcy złotych oraz złoto i biżuterie warte kolejne 90 tysięcy złotych, mężczyzna podziękował za współpracę i wyszedł. Kobieta zorientowała się, że została okradziona dopiero po powrocie córki – dodał.

Jeden z mężczyzn miał "pecha"

Jednak, jak opisuje policja, fałszywemu administratorowi, instruującemu w łazience pokrzywdzoną, jak ma odkręcać wodę, wypadł paragon z osiedlowego sklepu na warszawskiej Ochocie, w którym wcześniej robił zakupy. Funkcjonariusze znaleźli go podczas oględzin.

- Ten drobny element nieco ułatwił im pracę operacyjną, ponieważ udało się ustalić wizerunek jednego ze sprawców, który robił zakupy w sklepie. Dalsze działania doprowadziły policjantów do właściciela paragonu oraz jego kolegów. Wszyscy zamieszkiwali w jednym z hoteli położonym w pobliżu sklepu, z którego pochodził paragon - mówi Robert Koniuszy.

Środki na utrzymanie, jak ustalili policjanci, czerpali głównie z dokonywania przestępstw. - W wyniku przeszukania pokoi hotelowych kryminalni znaleźli i zabezpieczyli 11 tysięcy złotych, 300 dolarów, 650 funtów, złotą biżuterię oraz środki odurzające w postaci marihuany - relacjonuje oficer prasowy.

Jeden z mężczyzn był poszukiwany

W trakcie sprawdzania podejrzanych w policyjnych systemach okazało się, że 26-letni mieszkaniec Chorzowa jest już poszukiwany listem gończym przez policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze oraz Prokuraturę Rejonową w Opolu za kradzieże, niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz czynną napaść na funkcjonariusza policji.

Z relacji lubuskich policjantów wynikało, że 15 marca około godziny 11.00 policjanci na motocyklach patrolowali trasę S3. Po godzinie 11 funkcjonariusze chcieli zatrzymać do kontroli drogowej samochód osobowy marki Ford, za kierownicą którego siedział 26-latek. Pasażerami samochodu byli jego wspólnicy. Kierujący osobówką nie zatrzymał się do kontroli. Gdy policjanci użyli sygnałów świetlnych i dźwiękowych, mężczyzna zaczął uciekać. W trakcie kierujący fordem zjechał z trasy S3 i na terenie jednego z tamtejszych osiedli celowo uderzył w jeden z policyjnych motocykli. Funkcjonariusz wywrócił się, ale nie doznał poważniejszych obrażeń. Policjanci oddali skuteczne strzały w opony pojazdu. Kierowca oraz dwóch pasażerów porzucili pojazd i uciekli pieszo do lasu.

Wpadli teraz w ręce ursynowskich policjantów.

Zarzuty i areszt

Po wykonaniu czynności na miejscu przestępstwa cała trójka trafiła do policyjnego aresztu. W kolejnych dniach policjanci przewieźli ich do Prokuratury Rejonowej Warszawa Ursynów, gdzie usłyszeli zarzuty kradzieży oraz posiadania środków odurzających. Następnie akta sprawy z prokuratorskimi wnioskami o tymczasowe aresztowanie trzech podejrzanych trafiły do Sądu Rejonowego Warszawa Mokotów. Po rozpoznaniu sprawy sąd zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci trzymiesięcznych aresztów. Teraz grożą im kary do pięciu lat więzienia.

ZOBACZ TAKŻE: 42-latek, który potrącił dwóch policjantów oraz uszkodził kilka samochodów został aresztowany:

Potrącił policjantów na Chmielnej
Potrącił policjantów na Chmielnej. Relacja reportera
Źródło: tvnwarszawa.pl
Czytaj także: