W czwartek stołeczni radni jednomyślnie przyjęli uchwałę zmieniającą kwotę opłat za odbiór odpadów. Od 1 października 2024 do 30 września 2025 roku mieszkańcy domów jednorodzinnych będą płacić 91 złotych zamiast obowiązujących obecnie 107 złotych. Natomiast w wymienionym okresie stawka za odbiór śmieci z gospodarstw w budynkach wielorodzinnych spadnie z 85 do 60 złotych.
Dlaczego obniżono stawki?
Jak argumentowano w projekcie uchwały, od drugiego półrocza 2021 "znacznie zmniejszyło się w stosunku do zakładanego wykonanie wydatków związanych z zagospodarowaniem odpadów komunalnych".
"Obniżenie kosztów wynikało z działań podjętych przez miejską spółkę, realizującą zadanie własne miasta polegające na zagospodarowaniu odpadów komunalnych pochodzących z terenu m.st. Warszawy. Odpady były kierowane do zagospodarowania również do instalacji położonych poza województwem mazowieckim, w których koszty zagospodarowania były niższe w stosunku do lokalnych instalacji" - czytamy w uzasadnieniu.
W projekcie uchwały zaproponowano, że powstała nadwyżka zostanie przeznaczona na sfinansowanie kosztów funkcjonowania systemu odbioru odpadów w okresie jednego roku, tj. od 1 października 2024 do 30 września 2025 roku.
Jak przekazał w komunikacie ratusz, osoby, które nie segregują śmieci, muszą się liczyć z tym, że ich opłata zostanie podwojona. Nowe ceny nie wiążą się dla mieszkańców z żadnymi formalnościami, nie muszą składać nowych deklaracji. "Zawiadomienia w tej sprawie będą wysyłane przez urzędy dzielnic" - podał urząd miasta.
PiS chciało obniżki bezterminowej
Obniżkę opłat za odbiór odpadów zapowiedział już 21 maja prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. W trakcie debaty nad projektem uchwały radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości Piotr Szyszko zaznaczył, że obniżka ma charakter tymczasowy. - Tak naprawdę uchwała ta nie obniża stawek opłat za śmieci, a jedynie wprowadza roczną ulgę w zakresie tej opłaty. Po wrześniu 2025 roku opłata wróci do wysokości, która jest pobierana obecnie - powiedział Szyszko.
Radni opozycji zaproponowali, aby wprowadzić bezterminową obniżkę opłat za śmieci w wysokości za gospodarstwo domowe w zabudowie jednorodzinnej 87 zł, a za gospodarstwo domowe w zabudowie wielolokalowej 69 zł. Poprawka nie zyskała jednak poparcia radnych.
Z kolei jak argumentowała sekretarz miasta Maria Wasiak, zmiany w stawkach za odbiór odpadów należy przeprowadzić ostrożnie. - Robimy to na rok, tak żeby w tym czasie zaobserwować istotne przesłanki zmiany kosztów. Potem to się albo utrzyma albo się zmieni strukturę kosztów. Ale wtedy będziemy mieli już konkretne dane - wyjaśniła Wasiak.
Lewica: system jest niesprawiedliwy
Podczas wystąpienia klubowego Agata Diduszko-Zyglewska z klubu Lewicy podkreśliła, że w dyskusji o odpadach ważniejszym problemem jest system pobierania opłat.
- Apelujemy do zarządu miasta o ponowne przemyślenie tego systemu. Od bardzo dawna mieszkańcy sygnalizują, że obecny system jest niesprawiedliwy. Jedna seniorka płaci tyle samo co pięcioosobowa rodzina, pomimo że produkuje o wiele mniej śmieci - powiedziała radna. - Czy obniżymy te stawki, czy nie, to cały czas ta niesprawiedliwość pozostaje. Mieszkańcy się po prostu na to skarżą i zwyczajnie mają rację - dodała. I wskazała, że najsprawiedliwszy system to ten związany ze zużyciem wody.
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24