FC Kramatorsk, grupa młodych piłkarzy uciekając przed wojną, przyjechała do Warszawy. Teraz mają za sobą pierwszy turniej i pierwsze sukcesy. Ich droga do Polski łatwa nie była. Materiał Magdaleny Śleziak, reporterki programu "Polska i Świat" TVN24.
Mają za sobą już pierwszy turniej i sukcesy na boisku. Nastoletni piłkarze z drużyny FC Kramatorsk pod koniec marca przyjechali do Warszawy, zagrali w barwach Turbo Football Academy.
- Graliśmy w drużynach sześć na sześć, w turnieju brały udział cztery drużyny, zajęliśmy trzecie miejsce, czyli chyba nieźle się zaprezentowaliśmy – mówi Timofij zawodnik drużyny FC Kramatorsk.
- Będziemy prosić osoby i instytucje o pomoc finansową w ich wyjeździe z nami na zgrupowanie – dodaje Maciej Witkowski z Turbo Football Academy.
Ich droga do Polski nie była łatwa, a datę ewakuacji wielokrotnie przekładano. – To były dni, kiedy dostawaliśmy zmienne informacje. Raz dostawaliśmy informację, że już się udało, że jadą, później okazywało się, że to nieprawda, że muszą wrócić do schronu – relacjonuje Grzegorz Pietruczuk, burmistrz Bielan.
W tym czasie klub Turbo Football Academy i urząd dzielnicy Bielany przygotowywali się na ich przyjazd. Chłopcom i ich mamom zapewniono dach nad głową, posiłki i najpotrzebniejsze rzeczy.
Chcą ściągnąć do Polski trenera
Dla młodych piłkarzy ważne jest to, że nadal mogą realizować swoją pasję. – Pierwsze, co zrobili, jak wysiedli o piątej rano z autokaru, to zaczęli grać w piłkę – przypomina Pietruczuk.
Ostatecznie do Polski udało się przyjechać dziewięciu członkom FC Kramatorsk. Pozostała część drużyny, a także trener, musieli zostać w Ukrainie. – Jestem w kontakcie z kolegami, z drużyną. Wielu moich przyjaciół zostało w Ukrainie – przyznaje Timofij.
Trener drużyny jest w wieku poborowym, dlatego nie mógł opuścić kraju. Polska stara się jednak, żeby ze względu na drużynę zrobiono dla niego wyjątek.
- Jeżeli się okaże, że jest szansa żeby trener czy inni chłopcy do nas trafili, postaramy się, żeby tak się stało – mówi Maciej Witkowski.
Ci, którzy są już w Polsce, świetnie sobie radzą. Gdy początkowa nieśmiałość minęła, szybko znaleźli wspólny język z nowymi kolegami z drużyny. – To jest już mocna drużyna, oni się dogadują, uśmiechają, żartują – twierdzi Witkowski.
"Świat aż tak się nie zmienia"
- Synowi bardzo się podoba, dzieci są fajne, trenerzy też, nie ma żadnych problemów – relacjonuje Olga Nazarenko, matka jednego z zawodników.
- Nie są przerzucani z jednego środowiska do drugiego, nie muszą się odnajdywać, obok są kochający rodzice, mama, która wesprze, świat aż tak się nie zmienia - dodaje z kolei Anastazja Markowicz, psycholog.
Jednak ojczyzna, którą pamiętają, dziś wygląda zupełnie inaczej. W obwodzie donieckim, nie ma ani jednej miejscowości, która nie zostałaby ostrzelana przez rosyjskie wojska. W samym Kramatorsku niespełna dwa tygodnie temu w wyniku ataku rakietowego uszkodzonych zostało 800 mieszkań w 32 wielopiętrowych budynkach. Tym razem dzięki wcześniejszej ewakuacji nie było ofiar śmiertelnych.
Autorka/Autor: Magdalena Śleziak
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24