- Passent jest i był legendą "Polityki" dla kolejnych pokoleń dziennikarzy. Autorytetem, a przy tym człowiekiem życzliwym. Jeżeli można powiedzieć o kimś "człowiek z klasą", do niego te słowa pasują najbardziej - tak o zmarłym Danielu Passencie powiedział podczas pogrzebu naczelny "Polityki". Dziennikarz, felietonista spoczął w piątek na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Daniel Passent, jeden z najbardziej znanych i rozpoznawalnych publicystów w Polsce, zmarł 14 lutego w wieku 83 lat. Przez ponad 60 lat był związany z tygodnikiem "Polityka".
Uroczystości pogrzebowe odbywały się w piątek w domu przedpogrzebowym na Wojskowych Powązkach. Rozpoczęły się od odczytania wiersza Krzysztofa Cezarego Buszmana "Czy będą o nas pamiętali?".
- To, co teraz powiem, mówię po raz pierwszy. Przychodzi mi to z trudem. Do tej pory – połowy lat 60. – uchodziłem w redakcji za mentora młodych. Pewnego dnia poskromiłem swoją dumę i umówiłem się z Dankiem: poradź mi coś, mówiłem. Mam pomysł, ideę, a gdy siadam do pisania, mam kłopoty, nic nie mogę napisać. Tobie idzie to tak łatwo. Wbrew pozorom, powiedział, nie idzie mi łatwo. Powiem ci, co robię, gdy mam problem. Siadam na godzinę, dwie i biorę tekst z wielkiej literatury. Zastanawiam się, czy do końca tak robił - opowiadał Marian Turski, publicysta "Polityki", historyk, działacz społeczny.
Zwracając się do zmarłego, powiedział: "Danku, brak Ciebie na te czasy. Nigdy nie zapomnę Ci tego, z jaką czułością zwracałeś się do mojej córki. Nie zapomnę Ci też, że w rocznicę śmierci mojej żony zawsze się tu zjawiałeś i przychodziłeś na jej grób. Dziękuję Ci".
"Był kimś więcej niż dziennikarzem 'Polityki'. On był 'Polityką'"
Redaktor naczelny "Polityki" Jerzy Baczyński ocenił, że Passent "był kimś więcej niż dziennikarzem "Polityki". - On był "Polityką" - podkreślił.
- Gdy przyszedłem do "Polityki" w połowie lat 80., jak wielu czułem respekt do Daniela. Dzięki jego łagodności szybko udało nam się stworzyć zespół, który tak jak dzisiaj jest zespołem trzypokoleniowym. Pozwólcie Państwo, że zacznę od tego, co mnie dodatkowo poruszyło w tych dniach. Wczoraj oglądałem wielokrotnie scenę, jak rosyjska rakieta uderza w ukraińskie lotnisko w mieście, w którym Daniel się urodził na dwa lata przed wojną. Pomyślałem, że to jest pewna klamra jego życia – to miasto było atakowane zarówno przy jego narodzinach, jak i przy jego śmierci - mówił Baczyński.
Przyznał, że zawsze myślał, iż Passent "przez całe życie uciekał od wojny". - To, co łączy jego felietonistykę, jest umiarkowanie – zawsze uważał, że ciepła woda w kranie jest lepsza niż krew na ulicach. Zawsze był uczulony na radykalizację, bezkompromisowość. Mimo że umiał być złośliwy i bezkompromisowy. Sam mówił kiedyś, że nie byłoby Passenta bez "Polityki". My dodajemy: nie byłoby "Polityki" bez Passenta. Zawsze do nas wracał - zaznaczył.
Dziennikarz "z całym jego doświadczeniem potrzebował stałego miejsca w życiu i "Polityka" takim miejscem dla niego była" - podkreślił Baczyński.
Wskazał, że Passent jest i był "legendą "Polityki" dla kolejnych pokoleń dziennikarzy". - Autorytetem, a przy tym człowiekiem życzliwym. Jeżeli można powiedzieć o kimś "człowiek z klasą", do niego te słowa pasują najbardziej - powiedział redaktor naczelny "Polityki".
Doprowadził do publikacji pamiętników Adolfa Eichmanna
Urna z prochami Passenta spoczęła na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Daniel Passent urodził się 28 kwietnia 1938 r. w Stanisławowie w rodzinie pielęgniarki i agronoma. "Dzieciństwo mam amputowane. Od najmłodszych lat byłem pogodzony z tym, że nie mam rodziców, a właściwie, że oni nie żyją, nie istnieją, że ich nawet nie pamiętam" - opowiadał w rozmowie z Janem Ordyńskim w 2011 r. Felietonista nie ma wspomnień związanych z rodzicami, ponieważ podczas okupacji dla bezpieczeństwa ukrywali się osobno. Daniel przeszedł przez kilka polskich rodzin, najdłużej ukrywano go na warszawskiej Pradze. "Mnie ocalili Polacy i Żydzi, a moich rodziców zdradzili Polacy; jedni i drudzy byli obywatelami państwa polskiego" - napisał w felietonie "Dopóki wolno" 6 lutego 2018 r.
Został wychowany przez wuja, Jakuba Prawina, działacza komunistycznego, m.in. szefa Polskiej Misji Wojskowej w Niemczech. Studiował w Petersburgu, Princeton, Harvardzie i na Uniwersytecie Warszawskim.
Działalność dziennikarską rozpoczął w 1954 r., pisząc do "Sztandaru Młodych", będąc jeszcze studentem UW. Od 1959 r. związany był z tygodnikiem "Polityka", dla którego pracował jako korespondent z wojny wietnamskiej oraz felietonista. Współpracował także z kabaretami, m.in. "Pod Egidą" i "Dudek", dla których pisywał skecze i monologi.
Na początku lat 60. zyskał prawo do publikacji pamiętników Adolfa Eichmanna, niemiecko-austriackiego, nazistowskiego zbrodniarza, odpowiedzialnego za zagładę Żydów w trakcie II wojny światowej. "Polityka" była jednym z pierwszych pism, które opublikowały wspomnienia Eichmanna.
Był ambasadorem w Chile, autorem kilkunastu książek
Od 1971 r. Passent związany był z Agnieszką Osiecką, z którą ma córkę Agatę. "Ja gotowałem, sprzątałem, prałem, prasowałem, robiłem wszystko to, co niańka, bo Agnieszka nie miała żadnych zdolności manualno-kulinarnych" - wspominał. Po rozstaniu z Osiecką, która zostawiła córkę pod jego opieką, poznał swoją obecną żonę - Martę Dobromirską-Passent.
W latach 1996-2001 pełnił funkcję polskiego ambasadora w Chile. Od 2012 r. prowadził w radiu TOK FM autorską audycję "Goście Passenta".
Swoimi tekstami z lat 80., w których bronił decyzji o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego, a także usprawiedliwiał politykę ówczesnych władz, Passent wzbudził kontrowersje i był krytykowany. Bard Jacek Kaczmarski zadedykował mu nawet utwór "Marsz intelektualistów", który napisał dla tych, "którzy swoją inteligencją i swoim wykształceniem zdecydowali się służyć reżimowi wojskowemu w Polsce". Passent bronił swojej decyzji chęcią ocalenia "Polityki" i poczuciem obowiązku wobec czytelników.
Był autorem kilkunastu publikacji książkowych, m.in.: "Bywalec", "Bitwa pod wersalikami", "Obywatelu, nie denerwujcie się", "Co dzień wojna" (reportaże z wojny wietnamskiej), "Pan Bóg przyjechał do Monachium" (relacje z igrzysk w 1972 r.), "Rozbieram senatora" (relacje z USA), "Choroba dyplomatyczna" (wspomnienia z Chile), "Codziennik" (notatki z 2005 r.), "Passa" (wywiad rzeka przeprowadzony przez Jana Ordyńskiego).
W swojej książce "Dzieła rozebrane" (2013) Passent opowiadał o kulisach powstawania swoich felietonów. Przez pryzmat tych krótkich, satyrycznych tekstów dziennikarz opowiadał o ich bohaterach - m.in. Andrzeju Wajdzie, Ryszardzie Kapuścińskim - oraz czasach, w jakich zostały napisane. O tajniki warsztatu wypytywał go felietonista Jan Wróbel.
Ostatnią książkę "W 80 lat dookoła Polski" opublikował w 2018 r.
Daniel Passent został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (1997), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Krzyżem Zasługi.
Źródło: PAP