Czterolatek zginął pociągnięty przez tramwaj. Policjanci apelują do świadków wypadku

Śmiertelne potrącenie dziecka na Pradze
Tramwaje Warszawskie i policja o tragicznym wypadku
Źródło: TVN24
Świadkowie tragicznego wypadku, w którym na Jagiellońskiej zginął czteroletni chłopiec, są proszeni przez policję o pomoc w odtworzeniu przebiegu zdarzeń. Funkcjonariusze apelują także o przekazywanie nagrań, jeśli ktokolwiek zarejestrował tę sytuację kamerą w telefonie bądź wideorejestratorem. Trwa śledztwo.

Prokuratura wszczęła w sobotę śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku na Jagiellońskiej. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w piątek około godziny 11.40 przy przystanku Batalionu "Platerówek" z tramwaju linii 18 wysiadała babcia czteroletniego chłopca, który miał opuścić wagon tuż za nią. Dziecko nie zdążyło jednak dostać się na peron i zostało pociągnięte wzdłuż torowiska. W momencie wypadku w wagonie byli inni pasażerowie. Jeden z nich pociągnął za hamulec bezpieczeństwa. Jednak tramwaj zdążył przejechać kilkadziesiąt metrów. Chłopiec nie przeżył.

Okoliczności wypadku wyjaśniają pod nadzorem prokuratury funkcjonariusze z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI. We wtorkowym komunikacie informują, że poszukiwani są bezpośredni świadkowie wypadku.

- Wszyscy pasażerowie, bezpośredni świadkowie, którzy widzieli to zdarzenie oraz osoby, które zarejestrowały ten wypadek telefonem, kamerą bądź wideorejestratorem proszeni są o kontakt z Dyżurnym Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI w siedzibie jednostki przy ulicy Jagiellońskiej 51, bądź pod numerem telefonu 47 723 75 56 lub policjantami wydziału prowadzącego czynności w tej sprawie, telefon 47 723 83 16, powołując się na numer sprawy D-II-7542/22 - informuje Paulina Onyszko, oficer prasowa KRP VI.

ZOBACZ REPORTAŻ "Ten płacz zostaje w głowie do końca życia" >>> 

Tragiczny wypadek na Jagiellońskiej

Do tragedii doszło w piątek około godziny 11.40 na linii 18 na ulicy Jagiellońskiej przy przystanku Batalionu "Platerówek". - Uczestniczył w nim tramwaj starego typu jadący w kierunku pętli Żerań FSO. Czteroletnie dziecko zostało pociągnięte przez tramwaj wzdłuż torowiska. Wszystko wskazuje na przytrzaśniecie drzwiami. Dziecko nie żyje - poinformował wcześniej rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz. - Do tragedii doszło w momencie, kiedy dziecko wysiadało razem ze swoim opiekunem - dodał.

Była to babcia dziecka. Kobieta została przetransportowana do szpitala. Trafiła pod opiekę psychologa. Wsparciem psychologicznym objęto również rodziców dziecka.

Przedstawiciele Tramwajów Warszawskich zapewniają, że tramwaj, który brał udział w tragicznym wypadku na Pradze, był sprawny technicznie. Motorniczy ma ponad 14 lat doświadczenia. W tramwaju przetestowano system zapobiegjący przytrzaśnięciu pasażera w drzwiach i okazało się, że był sprawny. Sprawdzono również system zapobiegający ruszeniu tramwaju z otwartymi drzwiami i on również działał - mówił wówczas Dutkiewicz.

Po wypadku głos w mediach społecznościowych zabrał m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który napisał na Twitterze, że sercem i myślami jest "z rodziną kilkuletniego chłopca, który zginął w wyniku potwornego wypadku z udziałem tramwaju na Pradze-Północ". "Zrobimy wszystko, aby pomóc służbom w wyjaśnieniu przyczyn tragedii" - zapowiedział.

Czytaj także: