Warsaw Spire kryzys nie rusza. Laserowy pokaz i kamień węgielny

Warsaw Spire w konwencji science fiction
Źródło: Ghelamco
Jeśli gdzieś wciąż widać kryzys w nieruchomościach, to na pewno nie na budowie Warsaw Spire. W poniedziałek podpisano akt erekcyjny i zamknięto go w tubie, która niebawem zostanie wmurowana w recepcji przyszłego, 220-metrowego wieżowca. Impreza była huczna i spektakularna, jakby miała obwieszczać całemu światu, że tu kryzys nie dotarł.

- To jest największy realizowany obecnie w Europie projekt biurowy - chwali się belgijski deweloper, firma Ghelamco. I obiecuje, że do 2015 roku przy skrzyżowaniu Łuckiej z Towarową gotowy będzie 220-metrowy wieżowiec, dwa 55-metrowe biurowce (wygięta w łuk konstrukcja pierwszego jest już gotowa, ostatnio zwiedził ją... lis). Łącznie będzie tu 100 000 metrów kwadratowych powierzchni biurowej (w całej Warszawie jest około 4 milionów metrów) w odległości dwustu metrów od budowanej stacji II linii metra.

Wartość inwestycji: miliard złotych.

Kosmiczny pokaz Warsaw Spire

Tak będzie wyglądał Warsaw Spire

Prezentacja na bogato

W dużym namiocie rozstawionym na budowie na potrzeby poniedziałkowej uroczystości żadnego kryzysu widać nie było: drogie garnitury i kreacje, hostessy w sukienkach przypominających kształtem budowany wieżowiec, modna, nowoczesna kuchnia i wino. A do tego spektakularny pokaz wideo - prezentacja projektu w formie, jakiej w Warszawie jeszcze nie stosowano. Mapping 3D, komputerowa grafika rodem z gier komputerowych, głęboki głos budujący napięcie i obiecujący Warszawie projekt, na który "naprawdę zasłużyła".

No i VIP-y: ambasador Królestwa Belgii Raoul Delcorde, minister-prezydent Flandrii Kris Peeters, wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.

Zabrakło przedstawicieli warszawskiego ratusza. W ocenie kuluarów, zajęci są gaszeniem pożaru wizerunkowego, który wybuchł wraz z tym w nowym pociągu metra.

Warsaw Spire według Edwarda Dwurnika
Warsaw Spire według Edwarda Dwurnika
Źródło: materiały inwestora

"Wizualizacja" od Dwurnika

Tymczasem w blasku projektu Ghelamco ratusz mógłby się ogrzać z czystym sumieniem. W toku kilkuletnich negocjacji urzędnikom udało się namówić inwestora, by teren wokół inwestycji pozostał otwarty. Warszawiacy dostaną nie tylko plac publiczny z użytkowymi lokalami w parterach szklanych wież, ale też zieleń, a nawet amfiteatr i futurystyczny pawilon z restauracją. Szczegóły tej części projektu mamy poznać za jakiś czas. Na razie wszystko to można było podziwiać na wizualizacjach, ale i na... obrazie wieżowca namalowanym przez Edwarda Dwurnika.

Całość kompleksu Warsaw Spire zaprojektowana jest tak, by stworzyć nowe połączenie między stacją metra Rondo Daszyńskiego z rejonem skrzyżowania Wroniej z Grzybowską, czyli m.in. terenem dawnych Browarów Warszawskich, gdzie kryzys widać już dużo lepiej. Na tle porośniętej chaszczami działki absurdalnie wygląda pawilon z napisem "biuro sprzedaży". Sprzedawać nie ma tu bowiem czego - hiszpańscy inwestorzy nie przeszli przez kryzys tak szczęśliwie jak belgijscy.

"Do zobaczenia w 2015"

Tymczasem przy Łuckiej zakończyła się budowa konstrukcji jednego z niższych budynków, ruszyła realizacja wieży, a lada dzień zaczną się prace przy nadziemnej części drugiej z niższych części całego założenia. Potężna dziura, o której pisaliśmy prawie rok temu, jest już całkowicie przekryta stropem.

- Jestem dumny, że nasza firma bierze udział w procesie zmian w Polsce i cieszę się, że te zmiany przebiegają tak sprawnie. Jestem pewien, że za dwa lata zobaczymy się na otwarciu tego wspaniałego budynku - mówił Paul Gheysens, prezes Ghelamco Group, podpisując się na akcie erekcyjnym.

Akt trafił następnie do metalowej tuby, razem z garścią złotówek i euro, a także gazetami z poniedziałkowymi Polski i Belgii.

Budowa Warsaw Spire

Budowa Warsaw Spire

roody

Czytaj także: