"Zatrzymania w dniu 12 grudnia 2017 roku połączone były z przeszukaniami przeprowadzonymi w różnych miejscach w Polsce – w tym w Częstochowie, Bytomiu, Kłobucku oraz w Grodzisku Mazowieckim, celem zabezpieczenia wszelkich dowodów mających związek z ujawnionym procederem" - poinformowała rzeczniczka prasowa prokuratury Agnieszka Zabłocka – Konopka. Zaznaczyła, że po wykonywaniu czynności z podejrzanymi zapadną decyzje o tym, czy zostaną skierowane do sądu wnioski o areszt, czy też zastosowane wolnościowe środki, jak np. poręczenia majątkowe.
187 milionów
"Zatrzymani we wtorek przez urząd celno-skarbowy i CBA to kolejne osoby, którym w śledztwie warszawskiej prokuratury regionalnej zostaną postawione zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej" - podkreśliła.
Prokuratura twierdza, że "grupa miała stworzyć karuzelę podatkową firm i działać w kraju, i za granicą i uzyskać ponad 187 mln zł nienależnego zwrotu VAT".
Faktury wystawiane przez firmy miały uwiarygodnić nieistniejący handel w kraju i za granicą m.in.: kawą, nożykami do maszynek do golenia, cukierkami oraz bateriami.Rzeczniczka dodała, że jedna z osób została zatrzymana na podstawie analizy materiałów uzyskanych podczas wtorkowych przeszukań i informacji od innego podejrzanego."Śledztwo toczy się obecnie przeciwko kilkunastu podejrzanym, wśród których są obywatele Polski, jak też Ormianin i Białorusini związani ze spółkami stanowiącymi ogniwa w łańcuchu podmiotów wystawiających fikcyjne faktury sprzedaży dla stworzenia pozorów legalnego obrotu towarami pomiędzy określonymi firmami" – przekazała Zawadzka-Konopka.
Po lipcowych zatrzymaniach trzech podejrzanych na wniosek prokuratury aresztował sąd, a jeden pozostaje w areszcie w innym śledztwie dotyczącym przestępstw skarbowych prowadzonym przez katowicką prokuraturę regionalną.
Wirtualne adresy w Warszawie
Według śledczych grupa działała od października 2015 r. do początku maja 2016 r. w Mazowieckiem i na Śląsku. Jej członkami mieli być kierujący spółkami w Polsce, Niemczech i Czechach oraz ich udziałowcy. Rzecznik podała, że dwie spółki miały wirtualne biura z adresami w Warszawie.Z ustaleń wynika, że czeska spółka miała deklarować, że kupiła towary w ramach UE - od firmy w Polsce. Towar miał według deklaracji trafiać do niemieckiej spółki, a stamtąd ponownie do Polski do firmy, która po dokonaniu dalszej transakcji znikała, a towar miał według fałszowanej dokumentacji trafiać poza granice Polski i UE. Podatek VAT od całego łańcucha fikcyjnych operacji powinna zapłacić znikająca firma, czego nie robiła - wynika z informacji uzyskanych przez PAP."Przestępstwa zarzucane podejrzanym zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności i wielomilionowymi grzywnami" – podsumowała rzeczniczka.
Zaznaczyła, że po analizie zgromadzonych dowodów można spodziewać się ustalenia pozostałych osób i podmiotów gospodarczych mających związek z tymi przestępstwami.
Czytaj też: "Wejście z drzwiami, pościg, łapówki. Czterech zatrzymanych po akcji CBA"
Akcja CBA w klubie nocnym
Akcja CBA w klubie nocnym
md/PAP/r
Źródło zdjęcia głównego: CBA