Straż miejska zapowiada, że nie będzie przymykać oka na kierowców, którzy parkują swoje auta na trawnikach. W ostatnim miesiącu funkcjonariusze interweniowali w tej sprawie blisko 2 tysiące razy. Tylko w ubiegłym roku warszawscy kierowcy rozjechali 8 hektarów miejskich trawników. Na ich naprawę wydano prawie 400 tysięcy złotych.
O tym, że straż miejska wprowadziła politykę "zero tolerancji" dla kierowców parkujących na miejskiej zieleni informowaliśmy w lutym. - Podjąłem decyzję o zaostrzeniu działań - mówił wówczas Zbigniew Leszczyński, komendant warszawskiej straży.
Wówczas, przez dwa tygodnie trwania akcji, strażnicy interweniowali ponad 400 razy. Najnowsze dane dowodzą, że straż nie odpuszcza walki z parkującymi na trawnikach. Liczby rosną. – Od 8 do 28 lutego interweniowaliśmy w tej sprawie 1842 razy – informuje straż miejska.
W 1582 przypadkach strażnicy wszczęli procedury zmierzające do ukarania sprawcy. 314 razy kierowców ukarano mandatem karnym. Kara za parkowanie na trawniku jest surowa – nawet do 500 zł.
Najgorzej na Mokotowie
Jak informuje straż miejska, najwięcej interwencji w sprawie parkowania na miejskiej zieleni miało miejsce na Mokotowie – 387 razy. Niechlubne podium uzupełniają: Wola i Praga Południe – odpowiednio 202 i 164 interwencje.
Najrzadziej strażnicy miejscy przyjeżdżali do takich spraw w Rembertowie i Wesołej – 9 i 11 razy.
Rozjechali osiem hektarów trawników
Na początku lutego Zarząd Oczyszczania Miasta podał, że w 2015 roku kierowcy rozjechali osiem hektarów trawników w stolicy. Koszty ich odtworzenia to 370 tys. złotych.
W ubiegłym roku straż odnotowała 12 212 interwencji dotyczących parkowania na trawnikach. Nielegalne parkowanie zagrożone jest mandatem nawet 500 zł. Czasem jednak straż nie chce interweniować w takich sytuacjach, gdy trawnik jest zbyt rozjeżdżony. Podobnie jest z zaśnieżonymi trawnikami.
jb/b